Forum metalowe
Forum o muzyce metalowej oraz o wszystkim z tym związanym. Poznaj ciekawych ludzi :)

Na poważnie - Alienacja w społeczeństwie.

dexter xs - 2006-08-20, 17:45
Temat postu: Alienacja w społeczeństwie.
Czy sami rezygnujemy z udzielania sie w społeczeństwie czy, czujemy sie odrzuceni? Przez krzykliwe bydlaste masy pospolite nietolerujące indywidualizmu w żadnym wypadku?
Czy może lepiej krakać jak te wrony ? .

Ja sądze że mimo chęci i bycia indywidualistą w dzisiejszych czasach trudno iść własną drogą , zewsząd napotykamy przeszkody , ludzi którzy chcą nam przeszkodzic. I mimo wszystko trudno podążać własną drogą bądż inną ale, w swój własny przemyślany sposób.
I gnamy w końcu na zbicie ryja w tym motłochu głupoty i bezkresnej nietolerancji dla wybijających sie .

Ceandric - 2006-08-20, 18:23

Masz racje, bycie indywidualistą jest w dzisiejszych czasach mało opłacalne. Lepiej zlać się z tą szarą masą i nie wybijać. Kiedyś czytałem nawet, że im bardziej człowiek jest "szary" tym większe ma szanse na powodzenie w życiu. Jednak mimo wszystko sądze, że posiadanie własnych poglądów i stylu życia, nie ściągniętych z telewizji czy kolorowych gazet, jest bardzo pozytywną cechą.
Frost - 2006-08-20, 18:53

Wiode życie klerka :) Z dala od wszechobecnego konformizmu. Wykonuje wolny zawód. Nie należe do żadnej religii, stronie od polityki, nigdy nie byłem głosować, nie utożsamiam się z żadnym ugupowaniem , partią, etc... Niczego nikomu nie narzucam.
A czy czuje się wyobcowany? Czasem bywa, ale staram się wrócić do równowagi :)

progger - 2006-08-20, 20:34

Z moim charakterem nie da się nie wyalienować. Nie daję się poznać ludziom naprawdę jestem zamknięty w sobie. Mam paru przyjaciól którm ufam a resztę ludzkości często traktuję hm... uzytkowo. Ludzkość zresztą rewanżuje mi się tym samym 8)
progger - 2006-08-20, 20:55

Gabriel napisał/a:
A spróbuj mnie traktować użytkowo to Cię..ekhem.. :evil:


Nigdy :* Ale moje nieprzystosowanie wynika chyba z konfliktowego charakteru.

progger - 2006-08-20, 21:03

To chyba jesteś konfliktowa inaczej bo efekty inne :P A z większością mojego roku wogóle nie potrafię kontaktu załapać. :? Śmieją sie z tak żałosnych dowcipów że aż szkoda gadać. Ucieknięcie z zajęć jest niemożliwością. Na piwo wieczorem idą dwie - trzy osoby bo reszta się uczy... Jak tu nie byc wyalienowanym? Jak wam ktos powie że prawnicy to sztywniacy bez humoru to wierzcie mu bo to najświętsza prawda :(
Frost - 2006-08-20, 21:58

Myśle, że tak naprawde to nasza wyobraznia jest odpowiedzialna za to ,że czujemy się wyobcowani.
progger - 2006-08-20, 22:02

Fakty z podstawówki utrzymuję stały kontakt z jedną osobą. Z liceum też. Tą samą zresztą. Pozostali mają mnie w dupie i wice versja.
Frost - 2006-08-20, 22:13

Przyjaciele, znajomi? Lepiej iść na jakość niż na ilość :)
lilith - 2006-08-20, 22:17

Prog...ja też tak mam. I szczerze mówiąc, wiele razy się nad tym zastanawiałam, dlaczego tak właśnie jest, że nie mogę (lub nie chcę, czy raczej nie potrzebuję) dopasować się do reszty i jakoś nigdy, ani w podstawówce ani w liceum nie byłam zbyt lubiana. Nie mówiąc już o studiach, gdzie w ogóle byłam "odludkiem" i według innych miałam dziwne, niezrozumiałe dla nich zainteresowania. To zostało...aż do teraz, identycznie jest w pracy, gdzie spotykam ludzi na codzień, rozmawiam z nimi, ale widujemy się tylko w pracy, nigdy poza nią...jakoś nigdy nie zaproponowano mi pójścia z na piwko do baru czy na grilla....i szczerze...dobrze mi z tym, i z tego co widzę...tym ludziom jest dobrze beze mnie. Nic nie tracę, a jedynie zyskuję....komfort psychiczny (nikt nie wie o mnie więcej niż powinien) i spokój, nie jestem wmieszana w żadne konflikty panujące w pracy i raczej "neutralna". Wiem, że mam trudny charakter, ciężko się ze mną dogadać...i nie szukam towarzystwa na siłę. Nie wiem, jak jestem spostrzegana przez ludzi z zewnątrz..chyba jako służbistka, w kontaktach międzyludzkich trzymająca się zawsze z boku, woląca patrzeć i wyciągać wnioski.
Frost - 2006-08-20, 22:23

Czasem się słyszy, jak to inni się kochają hehe. Jednak na osobnośći obmawiają sie wzajemnie, krytykują, zazdroszczą, nawet podkładają "świnie" ...Tak właściwie, to się nienawidzą. I tkwić w czymś takim, w takiej obłudzie?
lilith - 2006-08-20, 22:32

właśnie dlatego wolę w takie towarzystwa wzajemnej adoracji nie wchodzić. wolę stać z boku i obserwować, i czasem mam nawet ubaw, jak to się idioci obmawiają za plecami. :)

aha...i nie czuję się wyalinowana...co dziwne - czuję się "ponad" idiotami.

progger - 2006-08-20, 22:39

lilith napisał/a:
czuję się "ponad" idiotami.



O to to to Lil. Chyba faktycznie jesteśmy podobni :)

dexter xs - 2006-08-21, 13:59

Jestem zdania ze niemożna być obojętnym na skurw***** idiotów krzywdzących dobrych ludzi , mają oni bo wiem świńskie oczka ,a i zachowują sie jak wieprze i chu* że jest ich od zajeb*** , trzeba tępić kurest** tego świata .
Jedną kur** mniej i już sie opłaca . Jak to mówią we wszytkich możliwych przypadkach popularnych np. w leczeniu dzieci jeśli uda sie uratować jedno to i tak warto , i zatym przykładem idąc mówie , jeśli uda sie uniemożliwić wieprzowi chocby jednemu , propagowanie jego kure****** wartości pustych to i tak sie opłaca bo zawsze to plus dla świata .

Zephyr - 2006-08-22, 10:01

Ja zawsze stroniłem od gatunku jakim jest człowiek ... zbyt wiele razy przejechałem się na kontaktach z nim... moja mizantropijna natura sprawia, że raczej omijam szerokim łukiem wszelkie spędy bydła..wyjątki to koncerty, puby, a ostatnio żużel hehe...nie zjednuję sobie przyjacioł ... podobnie jak Lilith wolę stać z boku i obserwować ...w liceum też na ogół byłem traktowany jak UFO przez tych, którzy nie tyle co mnie nie kumali i nie znali ale przez tych co nie zamierzali nawet mnie poznać .. wtedy mnie to dołowało trochę, teraz wbijam w ten biznes bo w mam głeboko w dupie co o mnie myślą inni...wyjątkiem są ci, których znam i na których mi zależy .. a jest ich naprawdę niewiele...
Frost - 2006-08-22, 15:36

Trzeba umieć być asertywnym. Czasem jak ma się coś do stracenia , zaczyna się kalkulować :) Inni , stojąc z boku, patrzą na daną sytuacje bez emocji i nas oceniają. Mam na myśli rozsądnych i madrych ludzi, których w naszym otoczeniu nie brakuje zapewne!
Tylko cwaniakom i chołocie zależy na swego rodzaju "eksterminacji", co poniektórych z danej grupy (w szkole, w pracy, etc...) Nie warto zwracać na to uwagi, choć czasem krew człowieka zalewała. A już całkiem mnie wkurwia, jak się drwi z ludzkich ułomności i kalectwa!!! To woła o pomste do nieba , jak dorośli ludzie mają taki stosunek!!!
Niska samoocena, komleksy wpływają na nieempatyczne postawy. Czase można dać sie wkręcić w taką polewke z kogoś, nie zdając sobie sprawy, jakie jest to przykre i co wtedy czuje taka osoba.

dexter xs - 2006-08-24, 00:12

Społeczeństwo staje sie coraz bardziej anonimowe , jednolite poprzezco jednostka odmienna staje sie jeszcze bardziej widoczna , na tle obojętnie wyglądającej masówki , staje sie jeszcze bardziej inna od reszty , i dlatego "reszta" chce tą jednostke pochłąnąć , pzrekabacić na swoją strone a gdy to sie nieudaje poczyna gnębić , bądż ignorować , ma to właśnie wpływ na zachowanie tejże jednostki taki ze albo sie całkowicie zamknie na świat albo przyłączy sie do ciemnej zgrajii podążającej za modą tak jak w dzisiejszych czasach jakże innych od tych w których żyli nasi rodzice i dużo trudniejszych od tych w których oni żyli , nierozumieją dlatego tego co sie do nich mówi (ale to już materiał na inny temacik) ..a wracając do wątku alienacji najczęściej jednak to my sami obieramy tą droge niechcąc sie wciąż gapić na bydło poprostu zakładamy sobie blokade wewnętrzną. A w niektórych pzrypadkach chodzi mi o wybitnie wyróżniające sie jednostki bo prawda jest taka że np. w Warszawie na metala nikt sie kzrywo niespojrzy no chyba że jakiś odmieniec ze strony o odmiennych poglądach , czyli dziad , lub baba mocher tudzież dresik. ale na wsiach czy w małych miasteczkach jest zupełnie inaczej atakże wydaje mi sie że społeczeństwo prędzej czy póżniej przyzwyczaja sie do nawet bardzo , bardzo kontrowersyjnie wyglądających ,zachowujących ,wyrażających sie słownie jednostek, jeśli tylko dodtatecznie często je spotykają na swej drodze dlatego nienależy sie bać bycia sobą bo jeśli ktoś sie boi i przez to zostaje w jednym worze z całą resztą bezwyrazu to tymsamym szkodzi pozostałym jednostkom.
Zephyr - 2006-08-26, 18:39

Zawsze ceniłem sobie indywidualistów ... manifestujących swoją odmienność nietylko wyglądem ( bo zwykle to bywa bardzo płytkie i powierzchowne) ale także czynami i tym co mają we łbie... niestety coraz częściej takich ludzi wciąga szara masa .. a szkoda bo na swej drodze spotkałem kilku ciekawych ludzi .. niestety po latach zmienili się nie do poznania i zupełnie inne wartości nimi kierowały....

Frost napisał/a:
. A już całkiem mnie wkurwia, jak się drwi z ludzkich ułomności i kalectwa!!! To woła o pomste do nieba , jak dorośli ludzie mają taki stosunek!!!
Niska samoocena, komleksy wpływają na nieempatyczne postawy. Czase można dać sie wkręcić w taką polewke z kogoś, nie zdając sobie sprawy, jakie jest to przykre i co wtedy czuje taka osoba.


dokładnie Frost ... smutne i żałosne ... takie sytuacje pokazują jakim człowiek okazuje się zwierzęciem ... nic tylko wypierdolić takie bydło w kosmos ... najgorsze jest to, że sam kiedyś taki byłem... a teraz czasem jak widzę w tv te wszystkie ciężko chore dzieciaki to mnie chuj strzela bo prędzej ja bym zasługiwał na taki los a nie one :/...

Frost - 2006-08-29, 12:38

izolowanym się jest , jak się jest sobą!!!
Zephyr - 2006-08-29, 18:36

Frost napisał/a:
izolowanym się jest , jak się jest sobą!!!


Częściowo się można zgodzić .. niektórzy jednak izolują się na własne życzenie .. jak ja ostatnimi czasy...

LadySatan - 2006-08-31, 15:46

Frost napisał/a:
izolowanym się jest , jak się jest sobą!!!


Ja jestem soba, ale jakos nikt i nic mnie nie izoluje. Sama sie izoluje od ludzi, ktorych uwazam, ze towarzystwo nie spelnia moich oczekiwań. Otaczam sie ludzmi, ktorzy w pelni mnie akceptuja, lub z czasem zaakceptowali. Nie zalezy mi na tym zeby byc lubianą, bo Ci co mnie znaja, wiedza kim i jaka jestem - doceniam to, bo jest szczere. Nigdy nie sililam sie, zeby zdobywac czyjas sympatie lub aprobate. Mam to gdzies. Lubie ludzi, lubie sie z nimi bawic, lubie wzbudzac ich zainteresowanie - ale rzadko kiedy, wchodze w błizsze relacje, bo na wiekszosc z nich szkoda mojego czasu.

Niegłupi Jaś - 2006-09-03, 19:35

Nigdy nie zabiegałem o to, aby ktoś mnie lubił, szanował, zgadzał się ze mną. Uważam że indywidualiści to ludzie znający swoją wartość i swoje potrzeby. Nie mam ciśnienia na to, by otaczać się wielkim gronem ludzi, kółkiem wzajemnej adoracji. W swoim życiu spotkałem bardzo niewiele osób zasługujących tak naprawdę na moje oddanie i zainteresowanie. Zapewne również i ja nie jestem specjalnie interesujący. I dobrze mi z tym. Nie mógłbym stać w świetle reflektorów, ani także być ich operatorem. Wolę być widzem i swoje wnioski i wrażenia zachowywać dla siebie, ew. dla bliskich. Uwielbiam być sam, choć czasem potrzebuję bliskości. Jednak sam dobrze sobie radzę. Czyjeś zdanie na mój temat nie jest w stanie mnie dotknąć i zranić, choć każde przemyślę. Uważam że jestem wyjątkowy, jednak nie w jakiś szczególny, wzniosły sposób. W taki mój, zwyczajny, duchowy sposób. Czasem wydaje mi się że w dzisiejszym świecie poruszam się wśród wygłodniałych hien. Chciałbym kiedyś umieć to zmieniać.
Slurp! - 2006-11-26, 22:53

w mojej "inności" najgorsze jest to, że nigdzie nie mogę znaleźć przynależności w tym świecie, wychodzi na to, że jestem "sam"...
Moongroow - 2006-11-27, 16:40

Gadasz jak otherkiny :P Ja nie znoszę samotności... Ale jak każdy czasem jej potrzebuję ;)
Tajpan - 2006-11-27, 17:06

Staram się być nad tym całym bałaganem...wciąż siedzię w zanurzeniu zabardzo nie przejmując się problemami innych, chyba ze z nimi utrzymuje kontakt. Co chyba dziwne moja klasa toleruje mój jadowity charakter, a resztą szkoły się raczej nie przejmuję. Ot, karma...nie toleruje wokół siebie barbie-podobnych osób i forumowych dziumdź. tyle.
LadySatan - 2006-11-27, 17:16

I oczywiscie uwazasz sie za wielka indywidualnosc.
Tajpan - 2006-11-27, 17:51

Ehhh...NIE UWAŻAM się z anie wiadomo jak wielką indywidualność. Osobę ze specyficznym charakterem. Wystarczy?...
Slaytanic - 2006-11-27, 18:43

Ach indywidualizm- temat bardzo mi bliski. Można powiedzieć, że jestem całkowicie wyobcowany. Mam dziwną awersję do ludzi- zdecydowanie lepiej czuję się w towarzystwie zwierząt (tz. jednego ściśle określonego gatunku) Jestem uważany za całkowitego zjeba- i słusznie. Dobrze mi z tym.
Niegłupi Jaś - 2006-11-28, 11:39

Młodzieńczy bunt, indywidualizm postrzegany w osobliwy sposób :)

Chociaż w sumie lepiej chyba obwołać się indywidualistą i chodzić z wysoko podniesioną głową, niż beczeć w kącie z powodu nieakceptacji rówieśników :).

Narayany - 2007-01-28, 01:19

nie jestem jakimś typem super stadnym, mam kilka osób którym ufam i resztę na której mi skrajnie nie zależy... jeśli ktoś chce kontaktu ze mną to proszę bardzo, nie bronie sie, z każdym pogadam.. zasadniczo staram sie dobierać sobie znajomych albo tak żeby móc im zaufać, albo żeby nie musieć im ufać... nie miałem nigdy problemów ze swoim indywidualizmem.. były czasem osoby które nie akceptowały części mojego życia, ale szanowały mnie i to co robie... w ich mniemaniu uchodziłem pewnie za dziwaka, ale po prostu z nimi pewnych kwestii nie poruszam..

zastanawia mnie kwestia poruszona przez któreś z Was że jeśli po znajomości nie oczekuję tego czego chcę to ją zrywam... ("odsuwam się od niej" - o ile dobrze pamietam)... bardzo nie rozumiem tego poglądu, nie możesz ocenić kogoś po jakimś określonym czasie znajomości... czasem kilka lat nie wystaczy żeby komuś zaufać, a Ty odrzucasz znajomość po krótkim (ja tak to odebrałem) czasie... czasem jest tak że wręcz obca Ci osoba jest w stanie zrobić dla Ciebie dużo więcej niż najlepszy kumpel/kumpela..

można być indywidualistą... ale podstawą komunikacji międzyludzkiej jest moim zdaniem szacunek... jeśli występuje on między dwiema osobami to indywidualizm wtedy nie ma żadnego znaczenia...

wspomnę jeszcze o zabieganiu o czyjąś znajomość... jeśli ktoś chce sie kumplować i mu na tym zależy to dlaczego mam mu to utrudniać??? jeśli mnie szanuje, to nie będę mu przeszkadzał, może jestem mu w czymś potrzebny, albo może mogę mu pomóc... jeśli ktoś natomiast potrzebuje mnie do czegoś, a później ma problemy z wybąkaniem "cześć" na ulicy, to ja z taką osoba nie chcę mieć nic wspólnego...

Sztywniarka - 2007-01-28, 02:53

Nie przepadam za ludźmi:B Zazwyczaj się od nich izoluję.

Zdecydowanie wolę zwierzęta:) Czy to już zoofilia?;)

Sarmak - 2007-01-28, 09:19

Ja jestem mizantropem, nie wiem czy mi to wychodzi na dobre, czy złe, cóż...
Mordimer - 2007-02-10, 22:17

przeważnie stronie od ludzi ale też nazwać siebie wielkim pustelnikiem nie mogę.
Zephyr - 2007-02-11, 00:12

Ponoć człowiek jest zwierzęciem stadnym ... nie każdy ... z każdym dniem, miesiącem, rokiem oddalam się od ludzi .. pewnie tracę w ten sposób ważną część swojego człowieczeństwa i niektórych to boli ... no ale cóż ... to właśnie inni ludzie wpłynęli na to kim dzisiaj jestem .. gdyby porównać 3 moje sylwetki z przed 5 lat, z przed roku i teraz to mało kto doszukałby się tej samej osoby .. staję się coraz bardziej aspołeczny.. wbijam już teraz w to ...
Niegłupi Jaś - 2007-02-11, 00:17

No cóż, w dzisiejszym świecie bycie specjalnie prospołecznym raczej mija się z celem... No chyba że liczy się na wymierne korzyści, kosztem zatracenia własnego ja...
Zephyr - 2007-02-11, 00:23

korzyści ... nigdy tego nie brałem pod uwagę .. choć podświadomie zapewne mogło tak być .. jak każdy .. ale nikt się nie przyzna otwarcie ...
Niegłupi Jaś - 2007-02-11, 00:30

Niektórym dobrze się żyje w czyjejś, za przeproszeniem, dupie. Ciepło, przytulnie, często głaszczą... Więc ludzie dalej wchodzą innym w tyłki. Byle coś z tego było. A ja mam awersję do sztucznych uśmieszków i wzajemnego poklepywania się po plecach. Sam sobie jakoś radzę, choć pewnie z 10 razy wolniej i toporniej, niż gdybym stał się takim grupowym pieszczochem... No ale cóż, olać durnych ludzi Zeph :). Do szczęścia wystarczy ich garstka, ale wartościowych.
Ceandric - 2007-02-11, 10:41

Slaytanic napisał/a:
Mam dziwną awersję do ludzi- zdecydowanie lepiej czuję się w towarzystwie zwierząt (tz. jednego ściśle określonego gatunku) .


Tego samego, który masz na avie? ;)

Sophie - 2007-02-11, 13:12

Wole być sama, wszystko robić sama, chodzić sama.
Napewno nie jestem zwierzątkiem stadnym...
mam troje przyjaciół, którym ufam... reszta
źle się czuje w towarzystwie ludzi których nie znam
i nie lubie ich poznawać...

Ed The Dead - 2007-02-11, 13:38

ja tez smialo zwę sie indywidualista. ;)

mam dni kiedy chce być sam i obecnosc ludzi mnie po prostu przeszkadza.

jednak na dłuzsza mete samotnosc jest koszmarem, ktorego strasznie sie boje.

tak wiec generalnie lubie przebywac w towarzystwie znajomych, a towarzystwo znajomych lubi przebywac ze mna :)

JaVirr - 2007-02-11, 15:26

O! Sam nie wiem. Raczej wolę być wśród kumpli, szczególnie wśród przyjaciół jakich trochę mam, pewnie dlatego, że wtedy nie muszę tyle myśleć :P
Narayany - 2007-02-11, 20:43

no dobra... jestem indywidualistą... za nic w świecei nie jestem wyobcowany ani nie czuję sie wyobcowany... na ile jestem indywidualistą... dużo, uwierzcie an słowo...

czasem mam ochotę pobyć sam, ale szybko mi przechodzi.. ostatnio częściej nawet mam ochotę pobyć sam..

Sztywniarka - 2007-03-10, 02:41

W szkole się alienuję - nie mogę strawić tych ludzi:/

Natomiast po wyjściu ze szkoły jestem niezmiernie towarzyska;)

dexter xs - 2007-03-10, 03:13

A ja sam byłem przez 4 lata .. pzrepraszam nie tyle sam co samotny dokładnie tak, i mam dosyć teraz jak siedze w domu sam to kurwicy dostaje jak niema żadnych kumpli , kumpelek , zeby gdzieś wyruszyć to tragedia jak nikogo własnie niema .. heh , od jakiegos miesiąca , dwóch zaczałem sobie chadzać z moimi ludżmi do klubów.

Ogólnie rzecz ujmując , jestem towarzyski lubie swoje towarzycho znaczy swoją ekipe i tu pozdro dla Magdy,Karola,Patrycji i Radka .. bez nich lub któregokolwiek członka tej ekipy czuje sie jakby mi czegoś brakowało poprostu można to już nazwać uzależnieniem , a co do społeczeństwa to zapewne pisałem już że czuje sie dosyć obco w społeczeństwie gdzie 3/4 miejsc w autobusie zajmują jakieś stare babiska i dziadygi ,pozatym mam poglądy takie a nie inne i nienależa one do popularnych poglądów względem statystyki , ba nawet jeśli chodzi o poglądy to w mojej ekipie (paczka , grono przyjaciół , kumpelstwo) czułbym sie obco gdyby nie to iż kazdy z nas to indywidualista ostro niestereotypowo patrzacy/a na świat .

Także jeśli o mnie chodzi , wszystko jest ok a że sie czuje lepszy od większosci ludzi , to chyba niejest to samo co czuć sie obco , choć czasem sie czuje .. heh dobra dpsyc pierdolenia bo juz od braku snu bo od 5 rano niespałem a za dwie godzinki do pracki znowu <idiota>

Sol - 2007-05-27, 08:19

zainteresował mnie ten temat i Wasze spojrzenie na sprawę indywidualizmu i ludzi...
bycie indywidualistą jest bardzo pozytywne, warto mieć własne zdanie i nie podążać bezmyślnie za innymi... ale bycie "indywidualistą" za wszelką cenę i nie zgadzać się dla samej zasady nie zgadzania się to już absolutnie nie!
ja mam jakieś swoje spojrzenie na życie, które nie zawsze pokrywa się ze zdaniem moich znajomych ze szkoły... i dlatego też nigdy nie należałam do tych najbardziej lubianych i popularnych...
tylko, że mi bardzo zależy na ludziach... uważam, że w każdym człowieku drzemie coś wartościowego. chciałabym poznawać ludzi, rozmawiać z nimi, odkrywać ich... i niestety bardzo się przejmuję niemiłymi komentarzami, zwyczajnie ranią mnie (jestem trochę przewrażliwiona), nie potrafię olewać człowieka, nie potrafię przejść obok... pewnie to głupie.
ale każdy człowiek to dla mnie Ktoś, kogo warto poznać... mam czterech bliskich przyjaciół, a jednak w każdym człowieku poszukuję kogoś bliskiego...
z drugiej strony kiedy mam własny pogląd na daną sprawę bedę go broniła i jestem szczera... (mogę się nie znać na muzyce, mogę nie mieć gustu, ale mówię to, co myślę :)

Powerage - 2007-05-27, 10:10

Sol napisał/a:
bycie indywidualistą jest bardzo pozytywne, warto mieć własne zdanie i nie podążać bezmyślnie za innymi... ale bycie "indywidualistą" za wszelką cenę i nie zgadzać się dla samej zasady nie zgadzania się to już absolutnie nie!


Bo jak ktoś jest indywidualistą to można napisać,że jest nim po prostu z natury.A staranie się być kimś na siłę,czasami mimo sprzeczności z samym sobą nie zawsze wychodzi tak dobrze....tak samo jak chciałbym słuchać techno na siłe...mimo,że nie lubię tak naprawdę to mimo wszystko słuchałbym bo większość słucha....słyszałem też stwierdzenia,że indywidualizm jest na topie....żenada

Co do alienacji....odciąłem się ostatnio od ludzi i to bardzo.Zacząłem spędzać czas w samotności,na refleksji,miałem i mam małe grono znajomych(czekajcie....dwóch kolegów)lepiej mieć dwóch lojalnych aniżeli stado fałszywych hien....

Może pustelnikiem zostanę..hehe

Nicetas - 2007-05-29, 10:28

Podobno jak ktoś powie że jest wariatem, to nim nie jest...
protoq - 2007-06-18, 10:40

Dla wszyskich tych któzy sa indywidualistami ale sie boja okazać siebie: a co wam kutwa da że bedziecie sie wtłaczać w mase? Z własnych spostrzeżeń mogę stwierdzić że gdy starałem sie '' okrzesać" swój indywidualizm to bydło uwazalo mnie za swojego ziomka. A ja nieche być jak to bydło:p hihi Każdy ma prawo i nawet obowiazek na bycie sobą. Żyje sie raz!
Sarmak - 2007-08-05, 09:32

Ja jestem naprawdę wielkim odludem, i mam głęboko w dupie innych, gdy mi to zarzucają i wyzywają od dziwaków. Nie ufam ludziom (ufam tylko naprawdę nielicznym, zliczę ich na połowie palców jednej ręki...). Zbyt wiele razy się na nich zawiodłem. Niech tak pozostanie..
Shaitan - 2007-08-05, 10:40

...znam to aż za dobrze
Jacyś tam znajomi są, a pełne zaufanie tylko do jednej osoby...

jaqb - 2007-08-05, 11:18

Ja także jestem "wielkim odludem", ale problem w tym, że o ile kiedyś było mi z tym dobrze, to teraz jest coraz gorzej i zaczynam się bać, że przyjdzie mi już zawsze być sam...
qwerty - 2007-08-05, 11:55

Ja niestety mam niewielu znajomych i raczej prowadzę życie samotnika. Dobrze że mam przynajmniej dziewczynę, ale też nie jest zbyt kolorowo. Może wynika to z mojego charakteru, albo z tego że jestem całkowicie inny niż wszyscy.
Shaitan - 2007-08-05, 17:02

A mi ta jedna jedyna Osoba w zupełności wystarcza... jest jedna i nie potrzeba mi więcej.
Powerage - 2007-08-05, 17:29

jaqb napisał/a:
Ja także jestem "wielkim odludem", ale problem w tym, że o ile kiedyś było mi z tym dobrze, to teraz jest coraz gorzej i zaczynam się bać, że przyjdzie mi już zawsze być sam...


Gdybyś naprawdę był aż tak wielkim odludem to nawet byś nie siedział na tym forum.Uwierz mi.Samotnicy z reguły nie potrzebują ludzi,dyskusji,kontaktu z innymi(czy to w życiu czy przez internet).A to,że samotność to najlepsza kochanka dla poety to co innego.Wiem z autopsji

jaqb - 2007-08-05, 17:36

Patrz na drugą część mojej wypowiedzi, wcześniej nie siedziałem na żadnych forach i nie potrzebowałem dyskusji ani kontaktu z ludźmi. Pod wpływem pewnych wydarzeń to się zmieniło
Powerage - 2007-08-05, 17:40

Ja po prostu lubię samotność a ten kto się boi że zostanie sam nie jest stworzony do roli pustelnika.Ja lubię samotność ale dyskusją na poziomie z mądrym człowiekiem nie pogardze,to tylko uczy...
jaqb - 2007-08-05, 17:50

Pustelnikiem na pewno nie chcę zostać. Ja nadal lubię samotność i nie wyobrażam sobie, żebym mógł być otoczony cały czas ludźmi. Niemniej jednak odczuwam potrzebę naprawdę głębokiego związku emocjonalnego z drugą osobą. Może jestem słaby, ale będąc sam nie odczuwam po prostu odpowiedniej motywacji żeby żyć, starać się. Lepeiej dać coś komuś niż wszystko robić tylko i wyłącznie dla siebie
Powerage - 2007-08-05, 17:54

Ja z drugiej strony dopiero w samotności odkrywam sens życia.Samotność pozwala mi oddać się myśli,dać się jej ponieść,rozważać wiele wariantów na różne tematy.Uwielbiam chodzić póżnym wieczorem do lasu i rozmyślać o życiu itp.
Można powiedzieć,że człowiek dzięki samotności uczy się dystansu(nawet do samego siebie)i odkrywa sens prawdziwej mądrości(chociaż to głupio może brzmieć dla co poniektórych).

jaqb - 2007-08-05, 17:58

I tu się różnimy, bo ja w długotrwałej samotności ten sens właśnie straciłem i mam teraz problem
LadySatan - 2007-08-05, 18:27

Ja spedzilam tydzien na odludziu i od razu przestalam narzekac na bliskich i znajomych. Nie ma to jak ze swoimi ;)
DJgamma - 2007-08-05, 20:54

a ja zyje na odludziu i musze sobie kurwa odciac internet kiedys.ale przez rok szkolny w krk i tak
JaVirr - 2007-08-05, 21:00

Powerage napisał/a:
Można powiedzieć,że człowiek dzięki samotności uczy się dystansu(nawet do samego siebie)i odkrywa sens prawdziwej mądrości(chociaż to głupio może brzmieć dla co poniektórych).


Albo wymyśla pierdoły na poczekaniu i zbija bąki. :)

jaqb - 2007-08-05, 21:09

Albo dostaje na łeb i strzela samobója...
JaVirr - 2007-08-05, 21:26

E tam, nie opłaca się. Lepiej przestać być pustelnikiem i pierdolnąć się na piwo. Bo zajebać się możesz tylko raz, a piwa masz od cholery.
Powerage - 2007-08-05, 21:45

JaVirr napisał/a:
Powerage napisał/a:
Można powiedzieć,że człowiek dzięki samotności uczy się dystansu(nawet do samego siebie)i odkrywa sens prawdziwej mądrości(chociaż to głupio może brzmieć dla co poniektórych).


Albo wymyśla pierdoły na poczekaniu i zbija bąki. :)


Wyczułem tu podtekst?

JaVirr - 2007-08-05, 21:47

Podtekst? Conajwyżej cuchnącego pierda 8)
DJgamma - 2007-08-05, 21:58

pfff,wszedzie smieszni ignoranci i bezmyslne owieczki
Zephyr - 2007-08-05, 22:56

ja sobie wczoraj poszedłem sam do pubu i obaliłem jedno piwko w ramach moich imienin bo "kumpli" zabrakło ... tyle jeśli chodzi o moją alienację ;)
qwerty - 2007-08-06, 00:12

To wszystkiego najlepszego z okazji imienin... Z kumplami czasami tak bywa, w moim przypadku zawsze.
joan11 - 2007-08-19, 11:23

Ja mam w klasie taka laske, która strasznie sie alienuje...Z nikim sie nie przyjazni, gada z ludzmi tylko jak cos naprawde potrzebuje...nie nawiązuje jakichś większch znajomości. Ale w sumie nie jest jakaś okropna czy coś, jakby chciała to spokojnie znalazłaby sobie kumpli, ale nie chce...Dla mnie ejst to dziwne, bo ja bym tak nie potrafiła. Mimo wszystko wydaje mi sie, że człowiek jest stworzony, by życ w grupie, ja rozumiem, że czasem każdy chce pobyc sam itp, ale nie całe życie...Nie wiem, ale ja nie rozumiem takich ludzi...
jedi_masta666 - 2007-09-04, 19:18

Muszę przyznać że też lubię być jakiś czas sam żeby odpocząć od innych ale nie widzę sensu w zupełnym odcinaniu się od świata. Człowiek jest istotą społeczną i nie ma ch*ja żeby wytrzymał sam niewiadomo ile czasu...
DJgamma - 2007-09-06, 14:44

ja sam moglbym sie trzymac przez wiecznosc......
jedi_masta666 - 2007-09-06, 16:08

Szczerze wątpie...chociaż może zdażają się zupełni pustelnicy...
LadySatan - 2007-09-06, 18:28

Zdarzaja sie tez chorzy psychicznie ;)
Maciej - 2007-09-08, 01:27

Chyba wiekszosc spoleczenstwa boi sie goscia ktory ma podziarana twarz :?:
Mnie jakos unikaja a po oistatniej imprezie unikaja mnie tez cpuny (hip - hopy jarajace jakies gowno) spod bloku. Ostatnio bylem na imprezie w akademiku i wymieklem. Tacy pajace maja kiedys byc kims - przeciez ja bym ich widzial tylko pod sciana - banda cpunow i degeneratow.

Powerage - 2007-09-08, 14:40

Freud był kimś,Huxley też,ja też kimś będe chociaż wędruje po lesie w poszukiwaniu cudownych grzybów.To poszerza horyzonty snu człowieczy :wink:
Aratar - 2007-09-08, 20:53

Powerage, tylko nie przesadź z tym poszerzaniem horyzontów percepcji poprzez doświadczenie psychodeliczne ;)
Bo większość z tego, co piszą o tych rzeczach ludzie tacy jak Huxley czy może przede wszystkim Leary, to IMHO mitomania.

Pastafarian666 - 2007-10-03, 20:53

To kto bierze swoje manele i wypierdala ze mną w świat?
unchained - 2007-10-04, 08:57

Pastafarian666 napisał/a:
To kto bierze swoje manele i wypierdala ze mną w świat?


polecam powera... moim zdaniem bylibyscie idealna para :D

qwerty - 2007-10-04, 19:15

Ja chyba już też zacząłem się izolować od ludzi. Ale to może i lepiej, oszczędzę sobie smutku i zażenowania spowodawanego ich zachowaniem.
Pastafarian666 - 2007-10-04, 22:36

Jak możesz to lepiej się nie ilozuj qwerty...indywidualizm, indywidualizmem ale łatwiej się żyje w grupie...Coś o tym wiem bo wszak ludź się uczy na błędach


unchained napisał/a:
Pastafarian666 napisał/a:
To kto bierze swoje manele i wypierdala ze mną w świat?


polecam powera... moim zdaniem bylibyscie idealna para :D


A jest przystojnym brunetem o niebieskich oczach i ma 1.80 spod znaku byka? Mrau...
A tak na serio...
Twoja wypowiedź dziwnie zabrzmiała kolego...:D

JaVirr - 2007-10-04, 22:42

Hah, to kliknij sobie profil Powerage, odpal opcję przeglądania postów użytkownika, poczytaj trochę, i pojmiesz o co kamą ;)
Pastafarian666 - 2007-10-04, 22:49

1065 postów...już pędzę na lekturkę...Do rana się wyrobie i zdam relację :D
qwerty - 2007-10-05, 17:39

Co można to można, ale Power to inteligentny człowiek, praktycznie troche jak mój brat (którego nie mam, ale jakbym miał to byłby nim Powerage) więc prosze mi tu na niego nie psioczyć. A co do izolacji, to cóż, uważam że jestem w stanie ponosić odpowiedzialność za swoje błędy.
Harvester - 2007-10-09, 20:17

Mam kilku prawdziwych przyjaciół
Wielu świetnych kumpli i znajomych
a reszta niech mnie pocałuje w dupe.

Pastafarian666 - 2007-10-14, 01:06

Alienacja to gówniany interes. Nie polecam


Albo nie...Alienacja to nie gówniany interes...Samotność to gówniany interes.Nie polecam

Powerage - 2007-10-14, 12:40

Pastafarian666 napisał/a:
Alienacja to gówniany interes. Nie polecam



Przynajmniej mozna poznac samego siebie i sie troche wyciszyc a nie wciaz zapierdzielac za tlumem.

Harvester - 2007-10-14, 13:20

Alienacja : tak i nie.
Typowy chłopaczek w ramonce, glanach i koszulce Metallici nigdy nie zasymiluje się wśród bandy otaczających go ludzi w szelestach najki.
Dlatego sie alienacja jest dla niego najlepszym rozwiązaniem i czuje z tym dobrze, bo ta grupa mu nie odpowiada i raczej zroumienia tam nie znajdzie.
Zazwyczaj taki człowiek jak wyżej wspomniany posiada odrębne zainteresowania, upodobania muzyczne i hobby - dlatego ok, bo jest unikalny i mimo, że zamknięty w sobie wyróżnia się na tle pozotałych.To jest plus alienacji.
Gorsza strona medalu : metal wśród tej chołoty postrzegany jest jak biały chłopiec z dobrego domu, któremu nic nie brakuje i staje się w pewnym momencie obiektem drwin i nie tylko, dlatego alienacja staje się w jego pojęciu najlepszym rozwiązaniem.Zamyka się we własnym świecie na całego i jest coraz gorzej.Zaczyna niedopuszczać ludzi mu "pokrewnych".

Powerage - 2007-10-14, 17:31

Romantyzm zachwalał samotność.Ogólnie romantyzm był niezwykłą epoką.
Pastafarian666 - 2007-10-14, 19:00

Romantyków coraz mniej w tych czasach...Większośc woli żyć bezrefleksyjnie z dnia na dzień...Ogólnie współczesność jest popieprzoną epoka.
JaVirr - 2007-10-14, 19:05

Proponuję nie marudzić, tylko sobie pójść z dziewczyną na spacer :P
Harvester - 2007-10-14, 19:16

To jest dobry koncept :D
Pastafarian666 - 2007-10-14, 19:52

Oj Ja'Viir to już największy romantyk na forum chyba xD Typowy samotnik-ałtsajder :D
Antivia - 2008-09-19, 10:25

Nie alienuje się od społeczeństwa- może od pewnych grup, typów ludzi.
Nie jestem typem samotnika, ale nie lubię przebywać w tłumie.
Mam swoją grupkę znajomych, z którymi przebywam i jest mi z tym dobrze.
W zasadzie łatwo nawiazuje kontakty z ludźmi, ale tylko wtedy kiedy chce.
Nie boję się wypowiedzieć własnego zdania (jeśli je posiadam na jakiś temat), ale staram się go nie narzucić drugiemu człowiekowi.
Nie zmienie się tylko dlatego, że poznałam jakąś nową osobę. Staram się być asertywną, więc aż tak źle nie jest :)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group