Forum metalowe Strona Główna  
  •  FAQ  •   Szukaj  •   Użytkownicy  •   Grupy  •  Rejestracja  •   Zaloguj  • 
 Ogłoszenie 
ZAPRASZAM DO REGULAMINU NOWYCH FORUMOWICZóW

Poprzedni temat :: Następny temat
Pan Mannelig
Autor Wiadomość
fevencil 
srokojebca


Wiek: 34
Dołączył: 02 Lip 2008
Posty: 94
Skąd: Elbląg Malbork
Wysłany: 2008-07-04, 00:25   Pan Mannelig

Ostatnio napadła mnie wena literacka i zainspirowany pewnym utworem w interpretacji Garmarny (heh, kto zgadnie jakim?) postanowiłem napisać wersję w prozie. Proszę o komentarze, także te krytyczne.

Dawno, dawno temu, w dzikiej i odległej Szwecji żył w zamku swym rycerz prawy. Zwał się pan Mannelig. Chociaż nie liczył jeszcze wielu wiosen, to wsławił się jako wielki znawca sztuki wojowania, który równych sobie nie posiadał jak świat długi i szeroki. Ponadto, pan Mannelig urodziwy był bardzo: twarz mu zdobiły niebieskie oczy i kształtny nos, a na głowie widniały krótkie, brązowe włosy. Silny był to mężczyzna, potrafiący bez frasunku podnieść duży pień drzewa w górę, a bano się go w całym kraju. Pan Mannelig miał jednak pokojowe usposobienie i z życzliwością innym ludziom się wpatrywał. Mieszkał on w swym wielkim zamku na brzegu morza wraz ze świtą. Rodziny nie miał, gdyż w głowie miał ciągłe boje z nieprzyjaciółmi, a także modlitwę do swego umiłowanego Chrystusa, jako że był rycerz człowiekiem wielce religijnym.
W niedalekim a gęstym lesie, w podziemnej pieczarze, mieszkała pokraczna i brzydka, ale wielce nieszczęśliwa istota – córka górskiego trolla. Chociaż postury człowieka, to skórę miała szarą i pomarszczoną, włosy długie do pasa w kolorze jesiennych liści, ręce i nogi pokracznie powykrzywiane, lecz drogimi kamieniami i pierścieniami przyozdobione, gdyż bogata była ponad wszystko. Zielone jej oczy przejawiały ciągły smutek, gdyż od wielu mroźnych zim kochała pana Manneliga.
Pewnej nocy córka trolla ubrała się w najdroższe swoje klejnoty i do zamku lubego udała się pośpiesznie, z nadzieją, że rycerz prawy weźmie ją za żonę i z nią szczęśliwie przez życie iść będzie. Dotarłszy do zamku, świat jeszcze nie nastał, ni kur nie piał, ni słońce nie wyszło by ziemię ogrzać, pana Manneliga spotkała w kaplicy, gdzie noc spędzał na modlitwie. Zdziwił się rycerz, co też może chcieć od niego córka górskiego trolla i miecz swój piękny wyciągnął z pochwy natychmiast, jako że istoty te z przebiegłości są znane. Trollica jednak na prawe kolano przyklęknęła i z taki słowami się zwróciła:
- Panie Mannelig, panie Mannelig, za żonę mnie weźcie, ja wierność do końca żywota tobie ofiaruję i w posagu ogrom darów oddać ślubuję. Odpowiedzieć możesz tylko tak lub nie.
Pan Mannelig spojrzał z litością na córkę trolla, oręża swego jednak nie schował. Krok do przodu postąpiwszy, tak powiedział:
- Co możesz mi o córko gór oferować w posagu? Ciekaw ja wielce, cóż może posiadać taka istota…
- Dwanaście pięknych rumaków ja tobie dać mogę, co się w mym lesie, na cienistej polanie pasą. Ani siodła nigdy nie doznały, ani w ustach wędzidła nie miały. – odpowiedziała córka trolla, w głosie nadzieję mając.
- Córko gór cnotliwa, przemyśleć ja propozycję muszę, przyjdź następnej nocy do mojej siedziby. – rzekł pan Mannelig do trollicy plecami się odwracając, by na krzyż z Chrystusem spojrzeć.
Córka trolla wstała i odeszła, do swej pieczary z powrotem się udając.
Następnej nocy, przystroiwszy się wpierw znowu w klejnoty, do swego lubego się córka trolla górskiego udała, by znowu są rękę oferować. Przybywszy, pan Mannelig już na dziedzińcu czekał. Księżyc srebrny plac oświetlał, a oczy trollicy w tym świetle jak dwa szmaragdy wyglądały, taki czar potrafiła na siebie rzucić, by rycerzowi się spodobać. Klęknąwszy na prawie kolano, znów powiedziała:
- Panie Mannelig, panie Mannelig, za żonę mnie weźcie, ja wierność do końca żywota tobie ofiaruję i w posagu ogrom darów oddać ślubuję. Odpowiedzieć możesz tylko tak lub nie.
- A co jeszcze możesz mi cnotliwa córko trolla w posagu swym ofiarować?
- Dwanaście murowanych młynów ja tobie szlachetny panie ofiaruję, co na drodze od Tillo do Terno stoją. Żarna ich czerwone zboże wciąż mielą, a koła srebrem promieniują.
- Przyjdź znów, nocy następnej, kiedy ja dam ci odpowiedź, córko górskiego trolla. – to rzekłszy, pan Mannelig do swej komnaty podążył. Trollica zaś do lasu szybko się udała.
Trzeciej nocy, znów zanim kur nie zapiał, córka trolla do zamku rycerz się wybrała, pewna teraz sukcesu swego. W myśli miała, że stanie już wieczoru następnego na kobiercu czerwonym, by w otoczeniu dam dworu za pana Manneliga wyjść, rękę swoją mu na wieczność oddać.
Przybywszy na zamek, pan Mannelig ponownie w świetle księżyca ustał i wzrok swój w trollicę wpatrywał, która ponownie przyklęknąwszy, po raz trzeci tym zdaniem się do swego lubego zwróciła:
- Panie Mannelig, panie Mannelig, za żonę mnie weźcie, ja wierność do końca żywota tobie ofiaruję i w posagu ogrom darów oddać ślubuję. Odpowiedzieć możesz tylko tak lub nie.
Pan Mannelig po raz trzeci zapytał:
- A cóż mogę w tym posagu otrzymać, cnotliwa córko górskiego trolla?
- Miecz pięknie złocony ja tobie dam, co w boju nigdy nie zawiedzie, piętnaście pierścieni, których klang każdego tobie wroga wnet odpędzi, koszulę jak śnieg na szczytach gór białą ja tobie ofiaruję, co z zamorskich jedwabiów szyta, drugiej takiej nigdy nie znajdziesz, choćbyś świat cały przeszedł. Tobie i tylko tobie mój panie, ja to ofiaruję!
Pan Mannelig z politowaniem na córkę trolla spojrzał i te słowa wypowiedział:
- Dary te wszystkie, których bogactwo królem by mnie uczyniły, ja chętnie bym przyjął, gdybyś córką mego Kościoła była, w wiarę w Chrystusa Pana wyznawała. Ty jednak córką starego trolla, czarta z gór jesteś, diabła siostrą i Necka dziedziczką.
Słysząc to, córka trolla bolesne łzy uroniła i wstała, by w ciemność precz do lasu swego z wielkim żalem i smutkiem się udać. Teraz w mroku tych lasów dzikich słychać była skargę okrutną, że córki górskiego trolla żaden rycerz za żonę nie chce…
Każdy przypadkowy, czy nie wędrowiec, słyszał tylko „Panie Mannelig, panie Mannelig, za żonę mnie weźcie, ja wierność do końca żywota tobie ofiaruję i w posagu ogrom darów oddać ślubuję. Odpowiedzieć możesz tylko tak lub nie”
Tak się skończyła historia pana Manneliga, który wnet w bitwie zginął, oraz córki górskiego trolla, co z tęsknoty umarła.

(mogą zakraść literówki i błędy interpunkcyjne, od razu o tym informuję)
_________________
Oden! Guide our ships
Our axes, spears and swords
Guide us through storms that whip
And in brutal war
 
 
Niegłupi Jaś 
Motherfucker



Dołączyła: 29 Mar 2006
Posty: 3678
Skąd: Moja Jaskinia
Wysłany: 2008-07-04, 00:40   

Więc tak, przede wszystkim rażą drobnostki, w stylu "równych sobie nie posiadał", "na głowie widniały [...] włosy", albo notorycznie przestawiony szyk zdania, co jak mniemam robione było z zamysłem, ale daje dość sztuczny efekt.
Poza tym, największym minusem tego opowiadania, jest brak w zasadzie jakiejkolwiek pointy. Czekałem na zaskakujące zakończenie, a tu figa z makiem. Okazało się to być dla Ciebie zbyt wielką sztuką :).
Na plus zapisuję fajny klimat i to, że starałeś się zachować starodawny, adekwatny do realiów opowiadania, język.
_________________
"How could this go so very wrong
that I must depend on darkness
would anyone follow me further down
How could this go so very far
that I need someone to say
what is wrong
not with the world but me..."
 
fevencil 
srokojebca


Wiek: 34
Dołączył: 02 Lip 2008
Posty: 94
Skąd: Elbląg Malbork
Wysłany: 2008-07-04, 00:46   

Hmm... zakończenia zaskakującego nie mogło być, bo to stara szwedzka ballada, ja treści nie wymyślałem :P Fakt, że mogłem to zinterpretować w-g własnego uznania, ale chciałem trzymać się rzeczywistej treści tego utworu :)

A co do poprawności gramatycznej. Pisałem na szybkiego i bez zastanowienia, bo to było jakoś o 3 nad ranem, oczy mi się kleiły :D Ale fakt, nad tym muszę jeszcze popracować, w normalnych warunkach błędy też robię :P
_________________
Oden! Guide our ships
Our axes, spears and swords
Guide us through storms that whip
And in brutal war
 
 
Niegłupi Jaś 
Motherfucker



Dołączyła: 29 Mar 2006
Posty: 3678
Skąd: Moja Jaskinia
Wysłany: 2008-07-04, 00:53   

No cóż, oryginału przyznaję nie znam, ale skoro on też jest taki bezpłciowy na końcu, to właśnie sam mogłeś swoją wersję stuningować :). Już lepsza byłaby sztampa w postaci trollówny, którą rycerz bierze za żonę, a wtedy pryska zły urok i pani trollowa przemienia się w śliczną księżniczkę z wąsem ;). Byłaby to zżynka chociażby ze Shreka, a także z 1000 innych baśni, ale kurcze byłaby jakaś pointa :)
_________________
"How could this go so very wrong
that I must depend on darkness
would anyone follow me further down
How could this go so very far
that I need someone to say
what is wrong
not with the world but me..."
 
fevencil 
srokojebca


Wiek: 34
Dołączył: 02 Lip 2008
Posty: 94
Skąd: Elbląg Malbork
Wysłany: 2008-07-04, 09:08   

Jeszcze stuninguje :P spokojnie :D

A to jest polskie tłumaczenie ballady:

http://www.dobrzyniecki.one.pl/mannelig.htm
_________________
Oden! Guide our ships
Our axes, spears and swords
Guide us through storms that whip
And in brutal war
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Wolne domeny internetowe | Szkolny mundurek - ankieta |

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template FIBlack modified by Falcone