Forum metalowe Strona Główna  
  •  FAQ  •   Szukaj  •   Użytkownicy  •   Grupy  •  Rejestracja  •   Zaloguj  • 
 Ogłoszenie 
ZAPRASZAM DO REGULAMINU NOWYCH FORUMOWICZóW

Poprzedni temat :: Następny temat
dobrobyt wrogiem rozwoju obywateli
Autor Wiadomość
unchained 
jeżojebca
College Prophet



Wiek: 40
Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 1090
Skąd: warszawa
Wysłany: 2007-02-22, 18:26   dobrobyt wrogiem rozwoju obywateli

Niegłupi Jaś napisał/a:
unchained napisał/a:
Niegłupi Jaś napisał/a:
Heh, ta ankieta wśród Amerykańców jest naprawdę dobra :lol: To właśnie robi z ludźmi skrajny dobrobyt...

co za obrzydliwie lewacka gadka ;)... co konkretnie miales na mysli?


Aż zatęskniłem... :) Miałem na myśli to, że jak społeczeństwo wszystko ma, na wszystko je stać, panuje powszechny dobrobyt, to się ludziom nie chce i nie opłaca uczyć. Po co się doskonalić, skoro i tak wszystko się ma??


pozwolilem sobie zalozyc oddzielny temat zeby nie offtopowac...

wybacz jasiu dociekliwosc ale cos ostatnio na forum nudno wiec troche cie pomecze... moglbys mi wyjasnic w jakim sensie "spoleczenstwo wszystko ma"? bo zakladam ze nie w doslownym... i kogo konkretnie "na wszystko stac"? przecietnego obywatela usa? ludzi z tego filmiku "na wszystko stac"?... jak mozna "wszystko miec"?... skoro dobrobyt jest wrogiem rozwoju to czy bieda dziala odwrotnie?... ;)
_________________
Gonna get drunk don't you have no fear
I want one bourbon, one scotch and one beer
 
 
Niegłupi Jaś 
Motherfucker



Dołączyła: 29 Mar 2006
Posty: 3678
Skąd: Moja Jaskinia
Wysłany: 2007-02-22, 19:24   

A męcz mnie, proszę bardzo :P. Tylko nazwę tego topicu dobrałeś trochę niefortunną... Ale spoko, już tłumaczę o co mi chodzi. Zobacz, w Stanach, zwykły, przeciętny zjadacz chleba, dajmy na to pracownik przy taśmie w jakiejś fabryce, ma dzięki swoim zarobkom zapewnione godziwe życie. Stać go na kupno samochodu, wynajęcie albo w dalszej perspektywie kupno własnego lokum, ma pieniądze na żarcie i wszystkie inne potrzeby. Zatem po co się kształcić? Wystarczy znać się na jakiejś wąskiej dziedzinie, wiedzieć jak wykonywać swoją robotę i można sobie spokojnie żyć.
Kształcenie się, podwyższanie swoich kwalifikacji, rozszerzanie zainteresowań, elastyczność itp. zależy w USA tylko od ambicji danej jednostki. Jeśli chce to robić, to może. U nas, TRZEBA to robić, żeby mieć jako takie zarobki, żeby sobie w życiu poradzić. W kraju takim jak nasz, po prostu "Trzeba umieć sobie radzić" (tytuł takiej fajnej książeczki z ilustracjami E. Lutczyna :) ). U nas musisz znać się na wszystkim, żeby liczyć na znalezienie roboty. Powszechne jest to, że filolodzy pracują jako sprzedawcy, ekonomiści na poczcie, cukiernicy w fabryce uszczelek, a ślusarze malują mieszkania :).

Poza tym, w USA jak wiemy panuje inny model nauczania. To, na co często narzekamy u nas w kraju - że trzeba uczyć się niepotrzebnych rzeczy, czasem jednak procentuje, zwłaszcza na etapie gimnazjum i szkoły średniej, gdzie zdobywamy wiedzę ogólną. Mamy po prostu szerszy zakres wiedzy.

Jeszcze jedna sprawa - języki. Śmiem twierdzić (doświadczałem tego nie raz) że obywatele państw, których języki są, że tak powiem powszechnie używane na świecie (głównie angielski i niemiecki) mają w nosie naukę innych języków, myśląc sobie zapewne, że ich własny jest na tyle popularny, że wszędzie się dogadają. Polacy coraz częściej mają nie tylko ambicję, ale i konieczność uczenia się obcych języków i to na pewno kiedyś zaprocentuje.
_________________
"How could this go so very wrong
that I must depend on darkness
would anyone follow me further down
How could this go so very far
that I need someone to say
what is wrong
not with the world but me..."
 
Ceandric 
Motherfucker
tzw. metalowiec



Wiek: 36
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 2267
Skąd: z pokoju
Wysłany: 2007-02-22, 20:46   

Ameeen. :)
_________________
\m/

"Naród jest wspaniały, tylko ludzie chuje" - Józef Piłsudski

mod=master of disaster

http://www.lastfm.pl/user/Mikhael1504/

www.polski-bux.pl/?r=mikhael1504 <- ty troszkę zarobisz i ja troszkę zarobię
 
 
unchained 
jeżojebca
College Prophet



Wiek: 40
Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 1090
Skąd: warszawa
Wysłany: 2007-02-23, 10:28   

Niegłupi Jaś napisał/a:
Zobacz, w Stanach, zwykły, przeciętny zjadacz chleba, dajmy na to pracownik przy taśmie w jakiejś fabryce, ma dzięki swoim zarobkom zapewnione godziwe życie. Stać go na kupno samochodu, wynajęcie albo w dalszej perspektywie kupno własnego lokum, ma pieniądze na żarcie i wszystkie inne potrzeby. Zatem po co się kształcić? Wystarczy znać się na jakiejś wąskiej dziedzinie, wiedzieć jak wykonywać swoją robotę i można sobie spokojnie żyć.

heh prawie zabrzmialo jakby to byla jakas patologia ;)... czy stany sa jedynym takim krajem?... ja bym powiedzial ze to jest raczej norma w krajach centrum systemu swiatowego... po co sie ksztalcic? zeby miec jeszcze wiecej...

Niegłupi Jaś napisał/a:

Kształcenie się, podwyższanie swoich kwalifikacji, rozszerzanie zainteresowań, elastyczność itp. zależy w USA tylko od ambicji danej jednostki. Jeśli chce to robić, to może. U nas, TRZEBA to robić, żeby mieć jako takie zarobki, żeby sobie w życiu poradzić. W kraju takim jak nasz, po prostu "Trzeba umieć sobie radzić" (tytuł takiej fajnej książeczki z ilustracjami E. Lutczyna :) ). U nas musisz znać się na wszystkim, żeby liczyć na znalezienie roboty. Powszechne jest to, że filolodzy pracują jako sprzedawcy, ekonomiści na poczcie, cukiernicy w fabryce uszczelek, a ślusarze malują mieszkania :).

czy dzieki temu jestesmy madrzejsi?... nawet jesli mamy wiekszy procent ludzi z wyzszym wyksztalceniem (czego pewien nie jestem) to porownanie poziomu tego wyksztalcenia imho wypada zdecydowanie na korzysc usa... spora czesc najbardziej prestizowych uczelni na swiecie jest wlasnie w stanach. jezeli chodzi o przecietnego obywatela to imho rozbierznosc jest spowodowana glownie wyksztalceniem podstawowym.

Niegłupi Jaś napisał/a:

Poza tym, w USA jak wiemy panuje inny model nauczania. To, na co często narzekamy u nas w kraju - że trzeba uczyć się niepotrzebnych rzeczy, czasem jednak procentuje, zwłaszcza na etapie gimnazjum i szkoły średniej, gdzie zdobywamy wiedzę ogólną. Mamy po prostu szerszy zakres wiedzy.

tak. i jaki to ma zwiazek z dobrobytem tudziez jego brakiem?

Niegłupi Jaś napisał/a:

Jeszcze jedna sprawa - języki. Śmiem twierdzić (doświadczałem tego nie raz) że obywatele państw, których języki są, że tak powiem powszechnie używane na świecie (głównie angielski i niemiecki) mają w nosie naukę innych języków, myśląc sobie zapewne, że ich własny jest na tyle popularny, że wszędzie się dogadają. Polacy coraz częściej mają nie tylko ambicję, ale i konieczność uczenia się obcych języków i to na pewno kiedyś zaprocentuje.

znowu brak korelacji z sytuacja ekonomiczna kraju.
_________________
Gonna get drunk don't you have no fear
I want one bourbon, one scotch and one beer
 
 
Niegłupi Jaś 
Motherfucker



Dołączyła: 29 Mar 2006
Posty: 3678
Skąd: Moja Jaskinia
Wysłany: 2007-02-23, 12:24   

unchained napisał/a:
Niegłupi Jaś napisał/a:
Zobacz, w Stanach, zwykły, przeciętny zjadacz chleba, dajmy na to pracownik przy taśmie w jakiejś fabryce, ma dzięki swoim zarobkom zapewnione godziwe życie. Stać go na kupno samochodu, wynajęcie albo w dalszej perspektywie kupno własnego lokum, ma pieniądze na żarcie i wszystkie inne potrzeby. Zatem po co się kształcić? Wystarczy znać się na jakiejś wąskiej dziedzinie, wiedzieć jak wykonywać swoją robotę i można sobie spokojnie żyć.

heh prawie zabrzmialo jakby to byla jakas patologia ;)... czy stany sa jedynym takim krajem?... ja bym powiedzial ze to jest raczej norma w krajach centrum systemu swiatowego... po co sie ksztalcic? zeby miec jeszcze wiecej...


Tak, ale rozmawiamy chyba konkretnie o Stanach, prawda? :P Ostatnie zdanie z tej części Twojej wypowiedzi odnosi się do tego, co napisałem, do ambicji. Tylko że 80% społeczeństwa nie ma ambicji, żeby się ciągle kształcić i mieć więcej. Oni mają aż nadto, nie robiąc praktycznie nic (jeśli chodzi o doskonalenie się).

unchained napisał/a:

Niegłupi Jaś napisał/a:

Kształcenie się, podwyższanie swoich kwalifikacji, rozszerzanie zainteresowań, elastyczność itp. zależy w USA tylko od ambicji danej jednostki. Jeśli chce to robić, to może. U nas, TRZEBA to robić, żeby mieć jako takie zarobki, żeby sobie w życiu poradzić. W kraju takim jak nasz, po prostu "Trzeba umieć sobie radzić" (tytuł takiej fajnej książeczki z ilustracjami E. Lutczyna :) ). U nas musisz znać się na wszystkim, żeby liczyć na znalezienie roboty. Powszechne jest to, że filolodzy pracują jako sprzedawcy, ekonomiści na poczcie, cukiernicy w fabryce uszczelek, a ślusarze malują mieszkania :).

czy dzieki temu jestesmy madrzejsi?...


Uwierz mi że tak. Zresztą miałeś na to dowód w postaci tego filmiku. Myślę że trudno byłoby w Polsce znaleźć dorosłych ludzi, którzy nie wiedzieliby skąd pochodzi firma Wawel, albo Kaliszanka, albo z jakiego miasta jest drużyna Legia Warszawa :P

unchained napisał/a:

nawet jesli mamy wiekszy procent ludzi z wyzszym wyksztalceniem (czego pewien nie jestem) to porownanie poziomu tego wyksztalcenia imho wypada zdecydowanie na korzysc usa... spora czesc najbardziej prestizowych uczelni na swiecie jest wlasnie w stanach. jezeli chodzi o przecietnego obywatela to imho rozbierznosc jest spowodowana glownie wyksztalceniem podstawowym.


Tutaj chętnie zacytowałbym Lady ("Bredzisz" :P ) ale że to jest kumpelska wymiana spostrzeżeń to się powstrzymam ;). Tu nie chodzi o to, który kraj daje najlepsze warunki do kształcenia i tworzenia specjalistycznej kadry naukowej. To oczywiste że Stany, BO ONI MAJĄ BUDŻET! Gdyby mieli taki budżet (w przeliczeniu na mieszkańca) jak Rumunia czy Polska, to chciałbym widzieć te ich Harvardy i Yale'e... (i nie ma tu znaczenie fakt, że np. Yale jest prywatny). Poza tym zobacz sobie na nazwiska wybitnych naukowców, absolwentów prestiżowych uczelni, znanych i cenionych w świecie nauki i kultury ludzi w Stanach. Spójrz ilu tam jest ludzi z obcojęzycznymi nazwiskami. To nie są "rdzenni" naukowcy USA, tylko ludzie napływowi, mózgi zrodzone na łonie innych krajów, np. Polski :). Tylko że w Stanach są możliwości rozwoju dla AMBITNYCH. Tak więc ilość prestiżowych uczelni w Stanach nie ma tu NIC do rzeczy.
Dalej przyznajesz mi już rację, mówiąc o wykształceniu podstawowym (chyba tylko po to, żeby to kwestionować w następnej swojej wypowiedzi... :/). Myślę że przeciętny nastolatek z gimnazjum zjada swojego rówieśnika ze Stanów na śniadanie, jeśli chodzi o wiedzę ogólną. Nie zmienia to jednak faktu, że w wielu dziedzinach model przyjęty w USA sprawdza się lepiej i jest przede wszystkim bardziej przyjazny dla ucznia. Inną sprawą jest też to, że ludność napływowa do Stanów nie zawsze realizuje cały program nauczania. Ważniejsza na początku jest praca, utrzymanie itd. Nauka schodzi na dalszy plan.



unchained napisał/a:
Niegłupi Jaś napisał/a:

Poza tym, w USA jak wiemy panuje inny model nauczania. To, na co często narzekamy u nas w kraju - że trzeba uczyć się niepotrzebnych rzeczy, czasem jednak procentuje, zwłaszcza na etapie gimnazjum i szkoły średniej, gdzie zdobywamy wiedzę ogólną. Mamy po prostu szerszy zakres wiedzy.

tak. i jaki to ma zwiazek z dobrobytem tudziez jego brakiem?


Ma, ma, pisałem też o tym wyżej, na szersze polemiki nie mam teraz czasu i tak jestem już spóźniony przez Ciebie :P ;)

unchained napisał/a:

Niegłupi Jaś napisał/a:

Jeszcze jedna sprawa - języki. Śmiem twierdzić (doświadczałem tego nie raz) że obywatele państw, których języki są, że tak powiem powszechnie używane na świecie (głównie angielski i niemiecki) mają w nosie naukę innych języków, myśląc sobie zapewne, że ich własny jest na tyle popularny, że wszędzie się dogadają. Polacy coraz częściej mają nie tylko ambicję, ale i konieczność uczenia się obcych języków i to na pewno kiedyś zaprocentuje.

znowu brak korelacji z sytuacja ekonomiczna kraju.


To była taka moja dodatkowa dygresja, która, może nie bezpośrednio, ale na pewno łączy się z tematem.

Teraz ja mam pytanie, jeśli pozwolisz :). Mianowicie czym według Ciebie jest spowodowana taka pustota w głowach tych ankietowanych ludzi? Tylko mi nie mów że oni ich specjalnie wybierali (choć zapewne zostały wybrane co śmieszniejsze odpowiedzi), bo grupa jest bardzo przekrojowa i reprezentatywna, a pytanie są arcybanalne. Znasz kogoś w Polsce, kto na pytanie kim był Adam Mickiewicz, odpowiada z całą powagą że chyba jakimś jazzmenem albo innym piosenkarzem? No błagam... ;)

A jakie mają w tej sprawie zdanie inni forumowicze?? :)
_________________
"How could this go so very wrong
that I must depend on darkness
would anyone follow me further down
How could this go so very far
that I need someone to say
what is wrong
not with the world but me..."
 
Frost 
krowojebca


Wiek: 113
Dołączył: 27 Cze 2006
Posty: 658
Wysłany: 2007-02-23, 13:09   

W Europie ludzie są zamożniejsi :)
Wypasiony Lexus kosztuje w USA 35.000 $ a w Polsce 250.000 zł :)
Kurs dolca łatwo sprawdzić :) Tak se myśle , czy MLa nie zaimportować i cysterny paliwka do tego :):)
 
Mordimer
[Usunięty]

Wysłany: 2007-02-23, 13:53   

Ogólnie rzecz ujmująć zgadzam się z Jasiem. Jednakże jestem zdolny wyobrazić sobie sytuację, w której ktoś pytany np. o wzór na wysokość trójkąta równobocznego, tudzież sumę miar wszystkich kątów wew. w trójkącie, zyczajnie się pomyli. Bynajmniej nie z niewiedzy, lecz stresu występu przed kamerami itp.
Hmm odnośnie poziomu wykształcenia w Polsce co raz częściej możemy usłyszeć teksty w stylu: 'proszę dokładniej zamiatać panie magistrze/doktoracie'.
 
Shaitan 
Motherfucker



Wiek: 40
Dołączył: 08 Lip 2006
Posty: 1618
Skąd: Gdzieś na kaszubach
Wysłany: 2007-02-23, 14:12   

Mordimer napisał/a:
'proszę dokładniej zamiatać panie magistrze/doktoracie'.
magistrze/doktorze konkretnie ;)
_________________
The more I drink, the more I see
That suicide could be the key
To the place called paradise
Where pain not dwells, not hate nor lies...
 
Mordimer
[Usunięty]

Wysłany: 2007-02-23, 14:46   

ano konkretnie :P Mój błąd :)
 
unchained 
jeżojebca
College Prophet



Wiek: 40
Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 1090
Skąd: warszawa
Wysłany: 2007-02-23, 18:56   

Niegłupi Jaś napisał/a:

Tak, ale rozmawiamy chyba konkretnie o Stanach, prawda? :P

rozmawiamy o zwiazku pomiedzy dobrobytem a "poziomem intelektualnym" obywateli. fakt ze na przykladzie usa ale nieda sie rozpatrywac takiego zagadnienia nie patrzac szerzej. nie wydaje ci sie dziwne ze mieszkancy innych dobrze prosperujacych panstw nie sa postrzegani jako banda idiotow? przecietny angol tez nie narzeka na stan portfela a mimo to nie zakladamy ze nie potrafi wskazac anglii na mapie... czyz nie?
Niegłupi Jaś napisał/a:

Ostatnie zdanie z tej części Twojej wypowiedzi odnosi się do tego, co napisałem, do ambicji. Tylko że 80% społeczeństwa nie ma ambicji, żeby się ciągle kształcić i mieć więcej. Oni mają aż nadto, nie robiąc praktycznie nic (jeśli chodzi o doskonalenie się).

skad posiadasz takie dane?...

Niegłupi Jaś napisał/a:

Uwierz mi że tak. Zresztą miałeś na to dowód w postaci tego filmiku. Myślę że trudno byłoby w Polsce znaleźć dorosłych ludzi, którzy nie wiedzieliby skąd pochodzi firma Wawel, albo Kaliszanka, albo z jakiego miasta jest drużyna Legia Warszawa :P

imho wcale nie byloby tak trudno... mialbym nawet pare typow wsrod ludzi ktorych mialem okazje poznac osobiscie... oczywiscie zgodze sie ze w stanach prawdopodobnie latwiej byloby taki filmik nakrecic...

Niegłupi Jaś napisał/a:

Tutaj chętnie zacytowałbym Lady ("Bredzisz" :P ) ale że to jest kumpelska wymiana spostrzeżeń to się powstrzymam ;). Tu nie chodzi o to, który kraj daje najlepsze warunki do kształcenia i tworzenia specjalistycznej kadry naukowej. To oczywiste że Stany, BO ONI MAJĄ BUDŻET! Gdyby mieli taki budżet (w przeliczeniu na mieszkańca) jak Rumunia czy Polska, to chciałbym widzieć te ich Harvardy i Yale'e... (i nie ma tu znaczenie fakt, że np. Yale jest prywatny). Poza tym zobacz sobie na nazwiska wybitnych naukowców, absolwentów prestiżowych uczelni, znanych i cenionych w świecie nauki i kultury ludzi w Stanach. Spójrz ilu tam jest ludzi z obcojęzycznymi nazwiskami. To nie są "rdzenni" naukowcy USA, tylko ludzie napływowi, mózgi zrodzone na łonie innych krajów, np. Polski :). Tylko że w Stanach są możliwości rozwoju dla AMBITNYCH. Tak więc ilość prestiżowych uczelni w Stanach nie ma tu NIC do rzeczy.

nigdzie nie pisalem ze tak nie jest...
Niegłupi Jaś napisał/a:

Dalej przyznajesz mi już rację, mówiąc o wykształceniu podstawowym (chyba tylko po to, żeby to kwestionować w następnej swojej wypowiedzi... :/). Myślę że przeciętny nastolatek z gimnazjum zjada swojego rówieśnika ze Stanów na śniadanie, jeśli chodzi o wiedzę ogólną. Nie zmienia to jednak faktu, że w wielu dziedzinach model przyjęty w USA sprawdza się lepiej i jest przede wszystkim bardziej przyjazny dla ucznia. Inną sprawą jest też to, że ludność napływowa do Stanów nie zawsze realizuje cały program nauczania. Ważniejsza na początku jest praca, utrzymanie itd. Nauka schodzi na dalszy plan.

zauwaz ze nie rozmawiamy tu o tym czy "amerykanie sa glupi" tylko o tym jaki wplyw ma na to sytuacja ekonomiczna w ich kraju. zgadzam sie ze jest roznica w wiedzy ogolnej bedaca wynikiem wyksztalcenia podstawowego. niewidze natomiast zadnego zwiazku z ekonomia...
Niegłupi Jaś napisał/a:

Ma, ma, pisałem też o tym wyżej, na szersze polemiki nie mam teraz czasu i tak jestem już spóźniony przez Ciebie :P ;)

to jak bedziesz mial chwilke czasu napisz jeszcze raz. ewentualnie sam sie zacytuj bo chyba umnknal mi ten fragment...
Niegłupi Jaś napisał/a:

Teraz ja mam pytanie, jeśli pozwolisz :). Mianowicie czym według Ciebie jest spowodowana taka pustota w głowach tych ankietowanych ludzi? Tylko mi nie mów że oni ich specjalnie wybierali (choć zapewne zostały wybrane co śmieszniejsze odpowiedzi), bo grupa jest bardzo przekrojowa i reprezentatywna, a pytanie są arcybanalne. Znasz kogoś w Polsce, kto na pytanie kim był Adam Mickiewicz, odpowiada z całą powagą że chyba jakimś jazzmenem albo innym piosenkarzem? No błagam... ;)

pozwolisz ze odpisze pozniej bo rowniez jestem juz spozniony ;)
_________________
Gonna get drunk don't you have no fear
I want one bourbon, one scotch and one beer
 
 
Niegłupi Jaś 
Motherfucker



Dołączyła: 29 Mar 2006
Posty: 3678
Skąd: Moja Jaskinia
Wysłany: 2007-02-23, 19:49   

Szczerze mówiąc nie bardzo chce mi się dalej prowadzić tę polemikę. Nie to że brakło mi argumentów, tylko dlatego, że nie widzę w niej sensu. Ja sobie będę wypruwał żyły żeby coś jasno wytłumaczyć, a Ty i tak doczepisz się do czegoś nieistotnego i będziesz wiercił dziurę w brzuchu. Przeinaczasz sytuację tak, aby było Ci wygodnie Un :P. Ja opisałem konkretny przykład, konkretnego państwa, o konkretnie zdefiniowanej sytuacji ekonomicznej, na podstawie tegoż słynnego filmiku. Ty natomiast chcesz to na siłę uogólniać i robić z tego jakąś zasadę odnoszącą się do wszystkich państw świata - im dany kraj bogatszy, tym ma głupszych obywateli. Na szczycie bogactwa i głupoty są USA a później po kolei inne bogate (i głupie zarazem) narody... A to jest mój drogi zbyt daleko idące uproszczenie, więcej, to jest przeinaczenie mojej myśli :P.
No ale dobra, żeby grać Twoimi kartami to odpowiem Ci, że według mnie poziom inteligencji społeczeństwa ma w pewnym stopniu związek z jego sytuacją ekonomiczną (na różnych płaszczyznach). To wydaje mi się tak oczywiste, jak to, że trawa w maju jest zielona ;). Gdyby to pociągnąć dalej i z całego tego zagadnienia i tej wzajemnej korelacji wyłowić tylko taką, że w pewnych warunkach bogacenie się państwa ponad pewien pułap powoduje, że masy ludzi w tym kraju są tzw. ciemnymi masami :) to też temu przytaknę. Ja mam tylko takie wytłumaczenie na to, co obserwujemy w USA, a co pokazane zostało na tym filmie. Uproszczając to już do granic możliwości napiszę tylko jedno słówko (słówko klucz :D ): LENISTWO. Konkretnie brak potrzeby do ustawicznego zdobywania wiedzy, kształcenia się, poszerzania horyzontów. To imo występuje właśnie w USA, które to są krajem baaaardzo specyficznym. Między innymi dlatego nie można tego zjawiska odnosić do innych narodów.

Eee, nie chce mi się już wynurzać :). Pewnie i tak zaraz walniesz coś w stylu "nigdzie nie pisałem że tak nie jest...", które to dałeś po tym, jak obaliłem Twój niecelny argument :). Czekam ponadto jakie Ty masz wytłumaczenie zaistniałej sytuacji :). Spisek? WSI? Zbiorowa amnezja? UFO? ;)
_________________
"How could this go so very wrong
that I must depend on darkness
would anyone follow me further down
How could this go so very far
that I need someone to say
what is wrong
not with the world but me..."
 
unchained 
jeżojebca
College Prophet



Wiek: 40
Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 1090
Skąd: warszawa
Wysłany: 2007-02-24, 11:17   

Niegłupi Jaś napisał/a:
Szczerze mówiąc nie bardzo chce mi się dalej prowadzić tę polemikę. Nie to że brakło mi argumentów, tylko dlatego, że nie widzę w niej sensu. Ja sobie będę wypruwał żyły żeby coś jasno wytłumaczyć, a Ty i tak doczepisz się do czegoś nieistotnego i będziesz wiercił dziurę w brzuchu. Przeinaczasz sytuację tak, aby było Ci wygodnie Un :P.

heh... oj ja niedobry... poplacz sie jeszcze ;)... ja tez moge zalozyc ze wszystkie twoje argumenty sa nieistotne. tyle ze nic z tego nie wynika.
Niegłupi Jaś napisał/a:

Ja opisałem konkretny przykład, konkretnego państwa, o konkretnie zdefiniowanej sytuacji ekonomicznej, na podstawie tegoż słynnego filmiku. Ty natomiast chcesz to na siłę uogólniać i robić z tego jakąś zasadę odnoszącą się do wszystkich państw świata - im dany kraj bogatszy, tym ma głupszych obywateli. Na szczycie bogactwa i głupoty są USA a później po kolei inne bogate (i głupie zarazem) narody... A to jest mój drogi zbyt daleko idące uproszczenie, więcej, to jest przeinaczenie mojej myśli :P.

jak juz mowilem nie da sie zweryfilkowac prawdziwosci zasady na jednym przypadku. to chyba jest proste. zeby moznabylo uznac ze korelacja istnieje taka zaleznosc musialaby zaistniec CONAJMNIEJ w przypadku wiekszosci panstw. jezeli tak nie jest to chyba cos z ta zaleznoscia jest nie tak...
Niegłupi Jaś napisał/a:

No ale dobra, żeby grać Twoimi kartami to odpowiem Ci, że według mnie poziom inteligencji społeczeństwa ma w pewnym stopniu związek z jego sytuacją ekonomiczną (na różnych płaszczyznach). To wydaje mi się tak oczywiste, jak to, że trawa w maju jest zielona ;). Gdyby to pociągnąć dalej i z całego tego zagadnienia i tej wzajemnej korelacji wyłowić tylko taką, że w pewnych warunkach bogacenie się państwa ponad pewien pułap powoduje, że masy ludzi w tym kraju są tzw. ciemnymi masami :) to też temu przytaknę.

jakie to wszystko tajemnicze;) "w pewnym stopniu", "na roznych plaszczyznach", "w pewnych warunkach", "pewien pulap"... skad pewnosc ze "ciemne masy" to wina dobrobytu a nie np tych tajemniczych "pewnych warunkow"?
Niegłupi Jaś napisał/a:

Ja mam tylko takie wytłumaczenie na to, co obserwujemy w USA, a co pokazane zostało na tym filmie. Uproszczając to już do granic możliwości napiszę tylko jedno słówko (słówko klucz :D ): LENISTWO. Konkretnie brak potrzeby do ustawicznego zdobywania wiedzy, kształcenia się, poszerzania horyzontów. To imo występuje właśnie w USA, które to są krajem baaaardzo specyficznym. Między innymi dlatego nie można tego zjawiska odnosić do innych narodów.

i oczywiscie ZAKLDASZ ze to lenistwo jest spowodowane dobrobytem. skoro stany sa takie "specyficzne" to moze wina lezy po stronie tej specyficznosci a nie warunkow materialnych. i jeszcze raz sie powtorze: nie odnoszac zaleznosci do innych narodow NIE JESTES W STANIE sprawdzic jej prawdziwosci.

Niegłupi Jaś napisał/a:

Eee, nie chce mi się już wynurzać :). Pewnie i tak zaraz walniesz coś w stylu "nigdzie nie pisałem że tak nie jest...", które to dałeś po tym, jak obaliłem Twój niecelny argument :).


czy uwazasz ze zdanie "nigdzie nie pisałem że tak nie jest..." w kontekscie w jakim zostalo przezemnie uzyte jest falszywe? jaki argument obaliles? zwrocilem uwage na fakt ze uczelnie amerykanskie sa znacznie lepsze (z czym sie zgodziles... co wiecej przyznales ze sa lepsze wlasnie za sprawa dobrobytu) niz nasze uczelnie. obaj zgadzamy sie ze roznica jest glownie spowodowana wyksztalceniem podstawowym...

Niegłupi Jaś napisał/a:

Czekam ponadto jakie Ty masz wytłumaczenie zaistniałej sytuacji :). Spisek? WSI? Zbiorowa amnezja? UFO? ;)


mysle ze to przez kolor bialy i czerwony w amerykanskiej fladze... zapytasz "czemu polacy nie sa w takim razie idiotami?"... odpowiedz jest prosta: bo usa to specyficzny kraj i nie mozesz tej zasady odnosic do innych panstw. w pewnych krajach, w pewnych warunkach i okolicznosciach flagi z elementami bialo-czerwonymi powoduja glupote obywateli. :lol:
_________________
Gonna get drunk don't you have no fear
I want one bourbon, one scotch and one beer
 
 
Niegłupi Jaś 
Motherfucker



Dołączyła: 29 Mar 2006
Posty: 3678
Skąd: Moja Jaskinia
Wysłany: 2007-02-24, 13:24   

Błaznujesz, ale chyba taka już twoja natura :). Od kogoś wymagasz wyjaśnień, a sam nie jesteś w stanie podać żadnej, istotnej, własnej opinii. Jesteś zwykłym pieniaczem i tyle :). Jak Twoja kobieta poprosiłaby Cię, żebyś przyniósł węgla z piwnicy, to zapewne zacząłbyś ją wypytywać z jakiego powodu ona twierdzi, że mężczyzna lepiej się nadaje do noszenia węgla w nowoczesnym państwie, gdzie panuje równouprawnienie kobiet i mężczyzn, a co za tym idzie nie istnieją obowiązki typowo męskie i typowo damskie i ona nie może Ci udowodnić że to Twoją powinnością jest noszenie węgla z piwnicy położonej trzy metry pod poziomem gruntu, tak samo jak nie może Ci udowodnić, że w innych państwach świata jest właśnie taki podział ról i że równie dobrze... i w tym momencie już pewnie byłoby rozpalone dawno w piecu, bo biedna musiałaby sama zasuwać po te 10 kilo węgla... A Ty dalej filozofowałbyś i negował wszystko, co ona robi... Powodzenia życzę ;).
_________________
"How could this go so very wrong
that I must depend on darkness
would anyone follow me further down
How could this go so very far
that I need someone to say
what is wrong
not with the world but me..."
 
unchained 
jeżojebca
College Prophet



Wiek: 40
Dołączył: 01 Wrz 2006
Posty: 1090
Skąd: warszawa
Wysłany: 2007-02-24, 18:01   

Niegłupi Jaś napisał/a:
Błaznujesz, ale chyba taka już twoja natura :). Od kogoś wymagasz wyjaśnień, a sam nie jesteś w stanie podać żadnej, istotnej, własnej opinii. Jesteś zwykłym pieniaczem i tyle :).

przeciez moja opinia jest jasna i klarowna. zaleznosc ktora stwierdzasz nie istnieje, badz jest nie do wykazania. jasniej sie chyba nie da. zdziwila mnie twoja wypowiedz i postanowilem sprawdzic czy tak sobie tylko powiedziales czy moze jestes w stanie obronic to zdanie. rada od pieniacza: bardziej skupiaj sie na temacie, mniej na rozmowcy.
Niegłupi Jaś napisał/a:

Jak Twoja kobieta poprosiłaby Cię, żebyś przyniósł węgla z piwnicy, to zapewne zacząłbyś ją wypytywać z jakiego powodu ona twierdzi, że mężczyzna lepiej się nadaje do noszenia węgla w nowoczesnym państwie, gdzie panuje równouprawnienie kobiet i mężczyzn, a co za tym idzie nie istnieją obowiązki typowo męskie i typowo damskie i ona nie może Ci udowodnić że to Twoją powinnością jest noszenie węgla z piwnicy położonej trzy metry pod poziomem gruntu, tak samo jak nie może Ci udowodnić, że w innych państwach świata jest właśnie taki podział ról i że równie dobrze... i w tym momencie już pewnie byłoby rozpalone dawno w piecu, bo biedna musiałaby sama zasuwać po te 10 kilo węgla... A Ty dalej filozofowałbyś i negował wszystko, co ona robi... Powodzenia życzę ;).

tak zapewne by tak bylo. oczywiscie najpierw dostalaby sznurem od zelazka przez plecy za sam fakt pomyslenia ze moglbym jej w czyms pomoc. jak ty mnie dobrze znasz. normalnie jestem pelen podziwu. dobrze ze nie pale weglem i nie mam piwnicy. dzieki temu moje zwiazki jakos funkcjonuja :lol:
_________________
Gonna get drunk don't you have no fear
I want one bourbon, one scotch and one beer
 
 
Niegłupi Jaś 
Motherfucker



Dołączyła: 29 Mar 2006
Posty: 3678
Skąd: Moja Jaskinia
Wysłany: 2007-02-24, 20:18   

Ehhh, trudny przypadek. Ale co tam, z każdym trzeba się starać normalnie porozmawiać. Twoją opinię to o kant dupy rozbić można, bo po pierwsze jest tylko celowym zaprzeczeniem mojej wypowiedzi (z czego słyniesz), a po drugie nie potrafisz jej uzasadnić. Ba, nawet nie podjąłeś próby takiego uzasadnienia. Więc takie opinie to sobie wsadź w buty, wyższy będziesz. Każdy może sobie coś stwierdzić na przekór innym i mieć gdzieś uzasadnienie, tylko się upierać... Może zakończmy tę jałową gadkę kompromisem, ok? Ja wiem swoje, Ty wiesz swoje i już. Możesz mnie za to uważać za skrajnego debila, mam to pomiędzy moimi zgrabnymi pośladkami. Takie jest moje zdanie i już. Z tego co zauważyłem wyżej, dwie osoby się do niego przychyliły, czyli jednak nie są to takie skończone brednie, ale ok, dla Ciebie mogą nimi być.

Jeśli inni userzy nie włączą się do tej dyskusji to ja nie zamierzam jej kontynuować, a tym samym uważam temat za zamknięty :).
_________________
"How could this go so very wrong
that I must depend on darkness
would anyone follow me further down
How could this go so very far
that I need someone to say
what is wrong
not with the world but me..."
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Wolne domeny internetowe | Szkolny mundurek - ankieta |

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template FIBlack modified by Falcone