Jak wspominacie młode lata szkolne? Podstawówka, gimnazja, itd...jakie grzechy macie na sumieniu ("jazdy szkolne"), wasze podejście do nauki. Ogólnie, wszystko o szkole.
Najlepiej wpominam czasu liceum. Mialam tam zgrana paczke znajomych, z ktorymi chodzilam dzien w dzien na waxy, super kumpele oraz naprawde fajnych nauczycieli. Co mam na sumieniu... wykorzystywanie choroby do chodzenia na plazowe libacje Mialam 180 godzin nieusprawiedliwionych, ale i tak mialam wzorowe zachowanie... zeby pasowalo do ocen Ale to w trzeciej klasie tak sobie folgowalam. Poza tym z domu wychodzilam w spodniach, a w szkole spodnie ladowaly w plecaku na rzecz kiecki i kabaretek
Mialam w tej szkole super nauczyciela, z ktorym moglam pogadac o wszystkim i bylam jego pupilka. Nigdy nie zapomne jak powiedzial, ze w mlodosci byl podobny do Kurta Cobaina
Ehhh to byly czasy
Wiek: 36 Dołączył: 25 Sty 2006 Posty: 2267 Skąd: z pokoju
Wysłany: 2007-07-07, 11:25
Ja też najlepiej wspominam liceum (fuck, to już dwa miesiące od zakończenia III klasy ) - choć nasza wychowawczyni to była stara wariatka, która absolutnie niczego nas nie nauczyła, choć mieliśmy w klasie paru takich aspołecznych cymbałów, to liceum będę dobrze wspominał. A żadnych indywidualnych jazd w moim przypadku nie było, byłem wzorowym uczniem. Jedynie parę razy poszedłem na waksy, ale tylko z grupą (pamiętam jak pierwszego dnia szkoły na znak buntu spieprzyliśmy z religii )
_________________ \m/
"Naród jest wspaniały, tylko ludzie chuje" - Józef Piłsudski
To mnie też możesz zaliczyć do aspołecznego cymbała bo w czwartej podstawówce uciekłem z lekcji przez okno na pierwszym piętrze,zjechałem rurą w dół i już biegnę do parku a tu za mną nasza Pani dyrektor pociska maluchem więc ja żeby ją zgubić wchodzę całą petą w zakręt,Patrzę a ten jej maluch na ręcznym wpieprza się w zakręt i tarasuje mi droge.Telefon do rodziców i szlaban....jedna z miliona akcji.
Ja zawsze miałem naganne zachowanie i wysyłali mnie gnoje do psychologa za wariacje
Najlepiej wspominam gimnazjum. Zajebista ekipa, zajebiste akcje, pierwsze dziewczyny "na poważnie", pierwsze chlanie po lekcjach i spanie na ławce pod blokiem około godziny 14. Poza tym rozszerzanie metalowych kręgów poza Metallikę i Black Sabbath, wymienianie płytami, etc. Chodziliśmy grupą 6 osób w kółko korytarzami, a dzieciaki z podstawówki uciekali przed nami wrzeszcząc "szataniści!!!" . W gimnazjum zaczęły się też kwestie ideologiczne i paru osobom z paczki zostało to do dzisiaj . Z tak zwanych "akcji" zapamiętałem szczególnie dwie. Pierwsza to 'dzień sprzątania świata' w lasku niedaleko szkoły. Zapuściliśmy się z chłopakami daleko w las, gdzieś kompletnie w piździec. Mieliśmy 'sprzątać' 2 godziny, a my do budy wróciliśmy po pięciu. Pod budą już karetka, cała szkoła w stanie gotowości, a my uśmiechnięci wracamy z lasu. Pominę w opowieści o lesie tą kupę którą zrobiłem na środku ścieżki a kumpel na nią narzygał na oczach starej babki jadącej na rowerze . Druga akcja była bardziej widowiskowa. Dostaliśmy metalowe linijki, bo oczywiście nikt na geometrie nie przyniósł swojego zestawu. Naturalnie na następnej lekcji (to był wos) linijki były gięte i łamane. Kolega rzucił we mnie takim odłamkiem i trafił mi pół centymetra nad okiem. Wstałem, podszedłem i strzeliłem mu luta, że z krzesła spadł. Chciał sie szarpać i wstając uwiesił się na mnie rozdzierając mi drugą w życiu koszulkę Metalliki. No i w tym momencie żarty się skończyły. Wpadłem w szał bitewny i nie przestawałem go napierdalać, aż ktoś próbował mnie odciągnąć stojąc za mną. Myślałem, że to jakiś kumpel, więc powiedziałem spierdalaj i odepchnąłem tego kogoś. Się okazało, że to nauczycielka wosu, a że był z niej kurdupel to poleciałą na tył klasy na szafkę, odbiła się i padła na glebę. To był dzień wystawiania ocen z zachowania i przedmiotu . Nie muszę mówić jakie były efekty .
Liceum kompletna zmiana klimatu, w klasie 6 chłopaków razem ze mną, a dało się kumplować z dwoma ;/. Po lekcjach praktycznie się z tymi ludźmi nie trzymałem. Dziś, rok po skończeniu liceum mam kontakt może z 3 osobami. A z ekipą gimnazjalną trzymamy się do dziś .
_________________ We are The Borg, lower your shields and surrender your ships. Your biological and technological distinctiveness will be added to our own. Your culture will adapt to service us. Resistance is futile.
Ja pamiętam jak stałem gdzieś w bójce w podstawówce i każdego odpychałem żeby nie przeszkadzał w walce.Nauczycielka podchodzi z tyłu żeby się nie bili a ja odwrócony do nie plecami myślałem,że to jakiś uczeń no to biorę za szmaty i mówię-Wypierdalaj!
Póżniej to miałem w gabinecie dyrektorki przejebane,że tak powiem...
Najmilej wspomina szkołę średnią... fajni ludzie, ulubione knajpy do których chodziło się po lekcjach, wagary Przerwy.. dzięki którym można było bliżej poznać się z klasą.. Nawet palenie po cichu na zakręcie miało swój urok Teraz to co innego... Nigdy nie zżyję się tak blisko z moją grupą...
_________________ Great cosmos, crimson ocean
Waves riding empty motions
Bring twilight, bring new night
Now silent demon sleeping...
A ja słyszałem, że na studiach jest jeszcze fajniej niż w szkole średniej. Zapieprz większy ale i imprezy lepsze. Przekonam się w październiku
pewnie że fajniej!!! zamieszkaj w akademiku a się przekonasz życzę Ci też, żebyś zgrał się też ze swoją grupą... mi się to nie udało i chyba już nie uda.. za bardzo się od Nich różnie. Ale na szczęście prawdziwe studiowanie rozpoczyna się po zajęciach
_________________ Great cosmos, crimson ocean
Waves riding empty motions
Bring twilight, bring new night
Now silent demon sleeping...
To się nie najesz studenckiego życia Cean. Obiadki u mamusi i do domku trzeba zjechać. Nie poznasz jak to jest zjeść studencka jajecznicę na przykład. Sporo tracisz
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach