Wysłany: 2007-07-08, 21:27 Silencer - Death Pierce Me
Silencer - Death Pierce Me
Tracklist:
1.Death - Pierce Me
2.Sterile Nails And Thunderbowels
3.Taklamakan
4.The Slow Kill In The Cold
5.I Shall Lead, You Shall Follow
6.Feeble Are You - Sons Of Sion
Total playing time: (48:57)
Już nieistniejąca, jednoosobowa kapela ze Szwecji, nagrała materiał który jest inspiracją dla powstających kapel z gatunku depressive BM, po czym się rozpadła(kapela..) Szkoda tylko, że ponad 3/4 wciąż powstających projektów spod tego szyldu, to zwykłe gnioty, które nie są godne tej etykietki. Mniejsza z tym.
Wydawało by się, że teksty utworów są znakomicie dopasowane do całokształtu muzycznego - śmierć, mizantropia, szaleństwo i samo destrukcja.Słucham tej płyty ostatnio bardzo często, coraz bardziej mi się podoba. Muzyka jest utrzymywana w tempach zmiennych. Są przyspieszenia, oraz zwolnienia. Teraz wzmianka o wokalu, i tu na pewno u większości odechce się słuchania tej płyty, chociaż u mnie to zasługuje na plusik, i jest to jednocześnie znak rozpoznawczy tej płyty. Wokal - totalnie przejebany, szaleńczy. Z początku zwyczajnie mnie śmieszył, jednak słuchając tego później, dopatrywałem się w nim niesamowitego cierpienia i nienawiści.. Płyta jest zdrowo opętana, mocno deprymująca, przepełniona nienawiścią i bólem. Elementy ambientu jeszcze bardziej urozmaicają muzykę. Bardzo godne wydawnictwo. Wysoko oceniane na Metal Archives, i ja również je wysoko ocenię. Bo tak naprawdę, to nie mam się do czego przyczepić. Może jedynie do okładki, mogłaby by być lepsza. I żałuję cholernie, że już nic spod tej kapeli nie wyjdzie - jaka szkoda! Paczka sampli poniżej, oraz skany książeczki. Zobaczcie fotkę Naatramn'a. Nie wiem co to jest,ale fakt faktem - zdrowo pojebane. Nic to, muzyka się broni w każdym calu. Obowiązkowo dla lubiących ten odłam, reszta może sobie odpuścić...
Wiek: 34 Dołączył: 20 Maj 2007 Posty: 514 Skąd: Toruń
Wysłany: 2007-09-30, 11:06
Wokal jest i pozostanie śmieszny. Oglądając na youtube klip do Sterile nails and thunderbowls płakaliśmy za śmiechu a tytuł jest po prostu przepiękny. Sterylne gwoździe i pioruny kuliste<hahaha>.
Nie jest śmieszny. Przyznam - w pierwszej chwili się go przestraszyłem. Tak, dobrze czytacie. Wokal jest zajebiście nawiedzony, a w chwilach, kiedy ogranicza się do mówienia, brzmi jak monologi do samego siebie wypowiadane przez na maksymalnie złamanego psychicznie człowieka - mi do łba przychodzi scena z osobą, która kuląc się i kiwając się powoli, gada coś, zatrzymując wzrok szeroko otwartch oczu na drżących dłoniach trzymanych przed sobą. Załamanie, ból, cierpienie, totalna deprecha i postradanie zmysłów.
mi do łba przychodzi scena z osobą, która kuląc się i kiwając się powoli, gada coś, zatrzymując wzrok szeroko otwartch oczu na drżących dłoniach trzymanych przed sobą.
Ale takie cuś przychodzi mi do łba i nic na to nie poradzę - aha, nie wspomniałem jeszcze, że ta osoba jest ubrana w kaftanik czy inny ubiór kaftanopodobny
Nie jest śmieszny. Przyznam - w pierwszej chwili się go przestraszyłem. Tak, dobrze czytacie. Wokal jest zajebiście nawiedzony, a w chwilach, kiedy ogranicza się do mówienia, brzmi jak monologi do samego siebie wypowiadane przez na maksymalnie złamanego psychicznie człowieka - mi do łba przychodzi scena z osobą, która kuląc się i kiwając się powoli, gada coś, zatrzymując wzrok szeroko otwartch oczu na drżących dłoniach trzymanych przed sobą. Załamanie, ból, cierpienie, totalna deprecha i postradanie zmysłów.
Jest w tym piękno, nie śmieszność.
dla mnei ten wokal jest maksymalnie popierdolony , ale bez niego Silencer nie byłby Silencerem - to właśnie wokal napędza tą szaleńczą machinę, a miejscami jest tak skrajny że zdycham (końcówka THE SLOW KILL IN THE COLD)
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach