Serpents Of The Light jest bardzo fajne, melodyjne i można sobie je nucić przy goleniu. A Glen to ciołek, wyjebał Hoffmanów(założycieli zespołu). Kurwa! Nie wklejajcie tych jebanych notek z wikipedii.
Hoffmanowie to założyciele zespołu, aczkolwiek głównym kompozytorem jest Asheim. Oczywiście szkoda braci, ale nawet z nimi w składzie Deicide nie tworzyło już nic ciekawego(no, Scars od biedy można posłuchać )
_________________ i never sleep, cause sleep is the cousin of death
czy ja wiem takiej gitarowej płyty to juz DEICIDE moze nie miec. ostatnia płyta dla mnie jest bardzo ok.gitarowa [fajne sola]STEVE napiernicza równo [nawiasem to własnie on jest głównym założycielem kapeli[łącznie z bracmi Hoffman] dlatego m.in.Hoffmanowie nie zabrali ze sobą nazwy]"scars of..."jest płyta bardzo dobrą[wreszcie po przydługim kryzysie]ale faktycznie wiele nowego nie wniosła.dwie kolejne płyty pomine milczeniem.'serpent of..' jest przecietna własnie melodyjna nierówna i kijowe brzmienie zupełnie nie 'deicidowskie' 'once upon...'jest też dziwna w połowie genialna ale połowa kawałków przeciętna.'deicide 'i'legion'to juz inna bajka to do dzisiaj biblia death metalu.w zasadzie 'legion' to definicja death.owszem teraz sa kapele szybsze i bardziej techniczne ale ta płyta to jak 'reign in bllod"SLAYERA w trashu.cóż pozostaje sie cieszyc że dziadki graja dalej ze Bentonowi wali równo i można ogłądac ich super koncerty
Racja, Deicide i Legion są poza wszelką krytyką, Once Upon jest niezła, tak samo Scars, mi Serpents właśnie bardzo się podoba, taki rock 'n'roll z dodatkiem ognia piekielnego, o Insaneratehymn i In Torment najlepiej zapomnieć, a ostatnia to dla mnie takie ugrzecznione Deicide, death metalowe p2p2, coś dla fanów Hammerfall
_________________ i never sleep, cause sleep is the cousin of death
[ Dodano: 2008-01-07, 10:48 ]
ehh nowa płyta podobno w lutym ale znając zycie z poślizgiem jak zwykle ,Santolla dalej na wiośle choć juz nie w składzie album ma byc poszarpany i z wykopem jak co płyta hehe,a Steve Asheim udziela się w innej death metalowej kapeli Council of the Fallen
Przecież już mamy nową płytę.
"Till Death Do Us Part"
Jeszcze się w nią nie zagłębiłem, ale na pierwsze dwie piosenki, to od najlepszych odstają poziomem - usłyszymy, co będzie dalej, jednak mimo to mi się bardzo podoba. W końcu, jak można Deicide'a nie kochać
ROTFL, co w niej takiego zajebistego? W najlepszym przypadku przeciętny death metalowy album jakich setki. Zajebisty to był Legion, gdzie gitary chodziły jak kurewsko precyzyjna, mordercza, bezduszna maszyna i słychać było szaleństwo, albo hitowy Serpents Of The Light, nowe Deicide to nuda, podobnie zresztą jak np ubiegłoroczne Obituary
_________________ i never sleep, cause sleep is the cousin of death
Jak panowie wchodzą w średnie i wolne tempa i próbują morbidowskich zagrywek to robi się nieco ciekawiej, jak np w kawałku tytułowym, reszta to nuda straszna, poza tym strasznie nieczytelne partie Bentona, chyba bardziej niż kiedykolwiek wcześniej
_________________ i never sleep, cause sleep is the cousin of death
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach