Materiał posiadam od dawien dawna, i do folderu z Nortt nie wchodziłem od miesięcy - sam nie wiem dlaczego. Nic to - naszło mnie na wspominki wczoraj wieczorem, i przypomniałem sobie o Nortt, obiecując że rano go posłucham i przypomnę sobie(wbrew temu, że recenzowany przeze mnie materiał powinien być słuchany najlepiej w jesień, deszcz i wiatr, w godzinach wieczornych - a nie w słońce, początek sierpnia i przy akompaniamencie uporczywego piszczenia dwóch małych dzieci ścigających się na rowerkach wkoło mojego domu[jestem tylko ciekaw, kiedy młodszy z nich się w końcu pokapuje że starszy jego braciszek non stop jeździ na skróty] ale jebie mnie to...)początki moich fascynacji tą muzyką.
Muzyka na tej EPCE to dwa utwory (na splicie z Xasthur trzy,bowiem oddzielono intro od Glemt). Muzyka wygląda następująco - utrzymywana w bardzo wolnych, jednostajnych tempach z przesterem gitar wywołującym ciarki na plecach, i grobowym, niewybijającym się wokalem Nortt'a. Lecz czegóż tu by brakowało? - cała płyta bazuje na pianinie. Bardzo piękne,a zarazem pogrzebowe, smutne melodie towarzyszą nam przez całą płytę. Bicie dzwonów także, wspaniałe. Muzyka jest w zasadzie prosta, ale ja taką lubię. Pianino tutaj gra rolę przewodnią.
Jak wspomniałem, wydawnictwo idealne na dzień zmarłych - tak samo ponure, przygnębiające i żałobne jak owe święto.Słuchawki, dobre głośniki - rzecz obowiązkowa.Zrobiłem dla was sample z wszystkich trzech utworów. Intro jest inne od Glemt, a Dod Og Borte też inaczej wygląda, więc w zasadzie trzy utwory mamy.
Muzyka bardzo piękna, lecz fani łomotania po garach, szaleńczych blastów i klawiszy - nie ściągać.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach