I oficjalny zlot forum oczami Władzy nadrzędnej, czyli mnie
Pominę część z Gdyni do Rzeszowa, kiedy to z Zephem i Malina jechaliśmy na spotkanie ze Zbirensem i najzwyczajniej w świecie nam odpierdalało Warunki były tragiczne, jechaliśmy ściśnięci jak sardynki do tego popsuło się światło i nie dało się go zgasić, a nasi towarzysze byli zniesmaczeni praktycznie każdym naszym słowem. Ale to wszystko wina kaca wynikającego z poprzedniej nocy
Kiedy już znaleźliśmy się w Rzeszowie czekaliśmy na pociąg Zbira, w który mieliśmy wsiąść i wtedy zaczęły się schody.. bo jak się okazało ten mózg zamiast wyglądać przez okno na peron gdzie staliśmy, patrzył z drugiej strony. Ale na szczęście go poznałam i jechaliśmy sobie do Zagórza grając w makao a potem kuku na bitki. Oczywiście obrywałam głownie ja. Zeph napierdalał równo, Zbir na szczęście był delikatny ( bo on już wie co by było jak nie ). Za to odwdzięczyłam się innym razem Zbir w ogóle był strasznie cichy i chyba bal się odezwać przy mnie i Malinie, ale potem mu przeszło i się udzielał odpowiednio
Po 5 godzinach czy nawet 6 dotarliśmy na miejsce docelowe, skąd zabrał nas gościu od wynajmu swoim mini autem Ledwo się tam zmieściliśmy, ale najpierw jeszcze zrobiliśmy zapasy alkoholowe. A potem jazda..na totalne wydupie, tzw. koniec świata Okazało się, ze nie ma ani dyskoteki, ani jeziora, ani niczego Za to był staw błotny... po którym pływałam z Malina pontonem, a waz z nami pająki, dookoła pomostu, bo bałyśmy się wypłynąć na szerokie błota Za to domek był baaardzo porządnie urządzony, a widoki tez były przepiękne. Jak się już „zadomowiliśmy” to się poszliśmy przejść, oczywiście najgorszym z możliwych szlaków, czyli przez błota i inne brudzące atrakcje, na których ucierpiały moje nowe buty Doszliśmy na wzgórze gdzie Malina mogła dać upust swoim fotograficznym aspiracjom, a Zbir z Zephem pohasać Przy okazji zdradzę wam, ze nasz najmłodszy junior admin gustuje w żuciu trawy. Poza tym miał jakąś sadystyczna przyjemność z rzucania w nas rzepami. Następnie przenieśliśmy się na górkę naprzeciwko celem odbycia czarnej mszy oraz wykonania paru mrocznych rytuałów, ku niezwykłej uciesze Maliny. Jak już złożyliśmy ja w ofierze wróciliśmy do domku i graliśmy w karty przy tv ( fascynujące, co nie? )
Następnego dnia nasi panowie zrobili sobie wycieczkę do sklepu, która zabrała im około 3, 5 godzin. Co się działo po drodze, tego nie wiem, ale Zbir na pewno opowie W każdym bądź razie wrócili mokrzy i wściekli, a my się elegancko wykąpałyśmy, wykonałyśmy zabiegi kosmetyczne, zjadłyśmy ciasteczka, wypiłyśmy gorącą herbatę Aż strach było się odezwać, bo Zeph miał nerwa, ze ja narzekam, bo kupił same pyzy i nic do pyz Ale ze my kobiety jesteśmy zapobiegawcze, u właścicieli w lodowce znalazła się śmietana i już pyzy były nie tylko z mięsem ale dodatkowo ze śmietaną. Ja zjadłam chyba tylko jedna pyzę, bo mi nie smakowało nic a nic Za to posiliłam się ciastkami. A potem zaczęło się granie w karty i chlanie. Głównie to moje i Maliny, bo panowie jacyś nietowarzyscy byli I ciągle nas zostawiali, siadali na ganku i palili Zeph przez to znów zaczął palić niestety. Piłyśmy najpierw szampana na zawody, tj. co minutę jeden kielonek ( do dziś nie kumam o co w tym chodzi ), aż do czasu kiedy polowa szampana wylądowała na stole a moja noga w misce z ciastkami. W związku z tym, iż 2 szampany to było za mało, pojechałyśmy do sklepu z właścicielką, zataczając się. Ja ledwo co widziałam, co wrzucam do kosza, ale kupiłyśmy jeszcze wódkę i piwa dla tych dwóch Jak wróciłyśmy piliśmy dalej. Oni już nie wiem co robili, bo średnio mnie to interesowało. Myśmy się opalały na leżakach pod lampa, tańczyłyśmy na krześle, Malina pokazywała cycki i takie tam głupoty oczywiście oni nawet o tym wszystkim nie wiedza A jeszcze zalałam ciastka szampanem chyba i karty..
Następnego dnia trzeba było zrobić obiad. Rozgotowałam makaron, który gotował Młody ale nie widział, ze już jest gotowy i zwalił cala winę na mnie. Zeph robił sos do spaghetti i ogólnie wyszła nam jedna wielka papka. Ale popiło się wódką i już nie było tak źle. Dopóki nie włączyli tv Wkurzyłam się i sobie poszłam do lasu. Malina za mną. Ja wróciłam i poszłam za Malina Potem poszłyśmy żebrać o ognisko I jak wyżebrałyśmy to te dwa lenie zrobili grilla, a wcześniej nie chcieli robić nic – mendy społeczne. Potem popływałyśmy pontonem i smażyłyśmy kiełbaski. Moja zjadł Zeph bo ja jednak nie chciałam jeść, tylko smażyć. Jak się ściemniło to zaczęliśmy grac w „pytanie czy wyzwanie” i to była chyba najlepsza część wyjazdu. Co się potem działo chyba nie nadaje się do opinii publicznej
No ale jak ktoś bardzo będzie chciał to opowiemy
Wracało się beznadziejnie. Z gorąca nam odwalało i wymyśliłyśmy piosenkę o dupie, której chyba nikt nie chce słyszeć Ale niestety Zbir z Zephem byli zmuszeni
A potem Zbir wsiadł w pociąg i chciało mi się płakać
Zdjęcia potem, bo mam mały problem z telefonem
Co ciekawsze panowie przed wyjazdem wysprzątali cały domek Malina aż uwieczniła na filmiku to fenomenalne zjawisko
E, to akurat jest mało śmieszne, bo ja też mogłem nie mogłem ze względów finansowych (chyba, żebym znalazł jakąś fajną sponsorkę ), ze względów zdrowotnych (bym się nawet napić nie mógł, bo ledwo co odstawiłem antybiotyki) no i ze względu na dość staroświeckie poglądy moich rodziców na takie wypady Jeśli do następnego razu uda mi się przekonac ich o mojej dojrzałości i samodzielności, to chętnie pojadę
_________________ \m/
"Naród jest wspaniały, tylko ludzie chuje" - Józef Piłsudski
Jo to ja wam jeszcze powiem, ze Zeph wykonywal taniec cos a'la erotyczny A Zbir dostal ode mnie 4 razy laczkiem na prawie gola dupe, bo nie chcial zrobic striptizu
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach