Wysłany: 2007-09-20, 12:30 Fair To Midland - Fables from a Mayfly
1. Dance Of The Manatee 4:10
2. Kyla Cries Cologne 4:01
3. Vice/Versa 3:55
4. The Wife, The Kids, And The White Picket Fence 3:29
5. April Fools And Eggmen 4:44
6. A Seafarer's Knot 4:11
7. A Wolf Descends Upon The Spanish Sahara 4:13
8. Walls Of Jericho 3:46
9. Tall Tales Taste Liek Sour Grapes 4:02
10. Upgrade^Brigade 5:17
11. (When The Bough Breaks) Say When 5:52
Nazwa Fair To Midland zaczęła być w Polsce kojarzona w momencie gdy zapowiedziano że zespół ten będzie supportował TOOL podczas Metal Hammer festival, od tamtego czasu trwa prawdziwe internetowe szaleństwo na ich punkcie. W pełni uzasadnione bo nowa płyta teksańczyków jest znakomita.
FTM nie próbuje nikogo nasladować, stworzyli swój własny, unikatowy styl. Przede wszystkim ich utwory są pełne pozytywnej energii i ciężaru (w większości), nie są specjalnie długie ani rozbudowane za to bujają niesamowicie. Ale to tylko na pierwszy rzut oka bo gdy wsłuchamy się dokładnie muzyka FTM zyskuje nowego wymiaru. Panowie grają też bardzo technicznie czego wynikiem są częste zmiany rytmiki czy nietypowe riffowanie. Na tym właśnie polega siła tego zespołu - wplatając do swojej muzyki tyle różnych elementów sięgając nawet w rejony takie jak psychodelia czy folk tworzą muzykę która brzmi świetnie, spójnie i przebojowo. Lawirują pomiędzy przytłaczającym ciężarem a porywającą melodyką (A Seafarer`s Knot) ukazujac w pełni wielowymiarowość swojej muzyki. Brak tu solówek, popisów indywidualnych umiejętności jest za to jedenaście świetnie skomponowanych, zagranych i zaśpiewanych utworów które zadowolą zarówno fanów technicznego metalu jak i przebojowego rocka, a to sztuka niemała. Ważną rolę w muzyce FTM odgrywają klawisze, nie pchają sie one jednak na pierwszy plan, Matt nie ma zapędów Rudessowskich za to świetnie uzupełniają muzykę dodając jej dodatkowego uroku, także cięzko wyobrazić sobie bez nich FTM. Nie każdemu na pewno przypadnie do gustu specyficzny głos Darrotha, choć wg. mnie jego dość wysoka barwa pasuje do tego co gra zespół - facet potrafi być liryczny ale potrafi też ocierać się nawet o growl (Dance Of The Manatee). Spora część utworów zawartych na tej płycie pojawiła się już na wcześniejszych wydawnictwach zespołu (dwa albumy i EP) jednak teraz zostały o niebo lepiej wyprodukowane, niektóre są także inaczej zaaranżowane także nawet jeśli słyszało się poprzednie wersje warto sięgnąć po "Fables..." bo można prześledzić w jakim kierunku zmierza kapela.
To jeden z tych albumów które słucha się jak całości bez cienia nudy czy zniecierpliwienia. jeden z najlepszych albumów tego roku, jeżeli takie kapele będą się wciąż pojawiać to jestem spokojny o przyszłość ambitnej muzyki. Rewelacja!!
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach