Forum metalowe Strona Główna  
  •  FAQ  •   Szukaj  •   Użytkownicy  •   Grupy  •  Rejestracja  •   Zaloguj  • 
 Ogłoszenie 
ZAPRASZAM DO REGULAMINU NOWYCH FORUMOWICZóW

Poprzedni temat :: Następny temat
Przesunięty przez: LadySatan
2006-10-21, 10:42
Nu Metal
Autor Wiadomość
AdamC4
pyta leśna


Wiek: 34
Dołączył: 08 Cze 2007
Posty: 8
Skąd: Kraków
Wysłany: 2007-06-24, 17:56   

Nazwenictwo jest wedlug mnie największą bolączką całego gatunku. Powinien istnieć wyraźniejszy podział całego gatunku znanego jako metal. Nie wydaje się wam dziwne, że heavy metalem można nazwać równie dobrze niektóre kawałki z najnowszej płyty Metalliki, jak i twórczość Black Sabbath? Dlatego właśnie można zaliczać nu-metal do metalu, gdyż takie jest po prostu nazewnictwo. Niemniej rozumiem frustrację Nicetasa - boli, gdy np. kultowe kawałki Black Sabbath, Judas Priest, Savatage, Metalliki, czy Slayera, odrzucające dzisiejszego odbiorcę ze względu na swą złożoność, wrzuca się do jednego worka z obecnymi, niekiedy mało skomlikowanymi ,,młodzieżowymi hitami" zespołów pokroju Linkin Park. Mimo to, nie uważam bynajmniej, że nu-metalowe zespoły to jeden wielki syf. Po prostu nie dorastają do legendy, której mianem są nazywane.
_________________
You cannot hide the face of death
Oppression rules by bloodshed
No disguise can hide the evil
That stains the primitive sickle

Blood red
 
 
Niegłupi Jaś 
Motherfucker



Dołączyła: 29 Mar 2006
Posty: 3678
Skąd: Moja Jaskinia
Wysłany: 2007-06-24, 18:24   

Masakra, co za pomieszanie z poplątaniem... Kto tu kogo nazywa legendą???? To, że dla niektórych Slayer jest bóstwem i wyznacznikiem świetności w muzyce nie oznacza, że już innych kapel nie można nazywać metalowymi!! No tworzycie ludzie jakąś paranoję!! To, że auta Ferrari są uważane za kultowe nie oznacza, że malucha nie można nazwać samochodem! (jak ja lubię te motoryzacyjne porównania ;) ). Maluch też ma cztery koła, karoserię, układ napędowy i kierowniczy itd. ma po prostu jakieś tam wspólne pierwiastki z ferrari, z porsche, a także z zastavą i mercedesem... Dlatego jest samochodem a nie motocyklem... Rozumiem, gdyby nu-metal był grany tylko na fujarkach i dudach, utrzymywany w wolnych tempach i z tekstami dotyczącymi przeżyć podczas pielgrzymki, to można byłoby poddawać w wątpliwość użycie słówka "metal" w jego nazwie, ale rzeczywistość jest inna!! Nu to często solidne łojenie, ostre gitary, rozrywająca perka i wrzaaaaaaaask! Nie wszystko co jest nu-metalem brzmi jak Linkin Park do jasnej ciasnej :P. Jeśli już w ogóle LP zaliczyć do nu...

Szczerze mówiąc irytuje mnie już takie mitologizowanie pewnych jedyniesłusznychiwielcekultowych kapel, a tym nieszczęsnym Slayerem to sobie wszyscy tylko gęby wycierają. A porównywać Black Sabbath do nu to już w ogóle trzeba mieć wyobraźnie gumki myszki... :/. BS wyznaczali pewne trendy, nowe drogi i gdyby ich porównać nawet do wielu młodszych kapel uznawanych za takie same gatunkowo, to czekałoby nas zdziwienie. Muzyka się rozwija, halo, nie mamy już lat 70-tych ani 80-tych... Czy do niektórych to w końcu dotrze? :)
_________________
"How could this go so very wrong
that I must depend on darkness
would anyone follow me further down
How could this go so very far
that I need someone to say
what is wrong
not with the world but me..."
 
AdamC4
pyta leśna


Wiek: 34
Dołączył: 08 Cze 2007
Posty: 8
Skąd: Kraków
Wysłany: 2007-06-24, 19:20   

Po pierwsze, nie wiem czy z tym:

Niegłupi Jaś napisał/a:
To, że dla niektórych Slayer jest bóstwem i wyznacznikiem świetności w muzyce nie oznacza, że już innych kapel nie można nazywać metalowymi!!


piałeś do mnie, jeśli jednak tak, to było to nieco nieadekwatne w stosunku do tego co napisałem:
,,Dlatego właśnie można zaliczać nu-metal do metalu, gdyż takie jest po prostu nazewnictwo"

Niegłupi Jaś napisał/a:
A porównywać Black Sabbath do nu to już w ogóle trzeba mieć wyobraźnie gumki myszki... :/


Zgadzam się. I dlatego nigdy bym tych dwóch zespołów nie porównał. Wnioskuję jednak, że właśnie mnie o to posądziłeś, tylko nie mogę zrozumieć dlaczego...
_________________
You cannot hide the face of death
Oppression rules by bloodshed
No disguise can hide the evil
That stains the primitive sickle

Blood red
 
 
Niegłupi Jaś 
Motherfucker



Dołączyła: 29 Mar 2006
Posty: 3678
Skąd: Moja Jaskinia
Wysłany: 2007-06-24, 19:24   

AdamC4 napisał/a:
Niemniej rozumiem frustrację Nicetasa - boli, gdy np. kultowe kawałki Black Sabbath, Judas Priest, Savatage, Metalliki, czy Slayera, odrzucające dzisiejszego odbiorcę ze względu na swą złożoność, wrzuca się do jednego worka z obecnymi, niekiedy mało skomlikowanymi ,,młodzieżowymi hitami" zespołów pokroju Linkin Park. Mimo to, nie uważam bynajmniej, że nu-metalowe zespoły to jeden wielki syf. Po prostu nie dorastają do legendy, której mianem są nazywane.


Nie piłem bezpośrednio do Ciebie, ale przede wszystkim do tej wypowiedzi i do stękania Niectasa ;).
_________________
"How could this go so very wrong
that I must depend on darkness
would anyone follow me further down
How could this go so very far
that I need someone to say
what is wrong
not with the world but me..."
 
qwerty 
kucojebca



Dołączył: 06 Maj 2007
Posty: 349
Wysłany: 2007-06-25, 20:52   

Cały problem pojawia się przy tym Linkin Park. Jakoś Korna każdy umieszcza w NU i nikt się nie spiera, a Korn chyba jeszcze do metalu zaliczyć można. Bo LP to już nie tyle metal co jakiś pop-rock ukierunkowany do zbuntowanej młodzieży. Ludzie nie dajmy się zwariować, są pewne eklektyczne zespoły które zawsze będzie ciężko gdziekolwiek umieścić, powstała kategoria NU METAL i tam każdego się wrzuca, bo tak najłatwiej. No i nie porównujmy wiecznie kapel legendarnych do modnych bo to ni chuja nigdy nic nam z tego nie wyjdzie. Jak już ktoś wspomniał muzyka się rozwija, to normalne że ktoś szuka nowych dróg, no i właśnie wplatają RAP czy jakieś inne wynalazki.
 
 
jaqb 
Motherfucker
Prawdziwy Chuj



Dołączył: 25 Cze 2007
Posty: 1412
Skąd: Yoknapatawpha
Wysłany: 2009-02-12, 22:54   

Kurwa jakie wypowiedzi w tym temacie :lol: Szkoda że nie ma tu już takich lolków - metalowych wojowników i nie ma z kogo drzeć łacha :( Chętnie bym teraz z takimi podyskutował. Tak w ogóle to miałem teraz tydzień wolnego i trochę odkurzyłem moje stare kasety z nu metalem, czyli gimnazjalne fascynacje. Jutro więc ostatecznie i nieodwołalnie orzeknę co w tym gatunku było słuchalne i wartościowe 8)


<mija jeden dzień>

No i tak jak wczoraj obiecałem napiszę teraz parę słów na temat słuchalnego nu metalu. Przede wszystkim jak słuchałem tego kiedyś to bezapelacyjnie najlepszym zespołem był dla mnie Korn. Teraz natomiast mi się przewartościowało i numerem jeden to Deftones. Pewnie to dlatego, że w tzw. międzyczasie słuchałem sporo nowej fali, którą Chino i jego ekipa się inspirowali i bardzo zgrabnie łączyli z pokręconymi riffami a'la Faith No More. W ciągu tych paru lat zostałem także fanem The Cure i odkryłem skąd Moreno wytrzasnął tę swoją "zbolałą" manierę (podpierdolił Smithowi oczywiście, co pięknie słychać podczas koncertu Mtv Icon, na którym Deftones grali If Only Tonight We Could Sleep).
Poza tym szczególnie fajne wydają się dziś kapele, które grały nieco industrialnie - tutaj przede wszystkim Orgy z albumem Vapor Transmission. W sferze kompozycyjno - melodycznej słychać inspiracje nowofalowo - noworomantyczne (znamienne, że wypłynęli na coverze New Order Blue Monday), natomiast brzmieniowo i aranżacyjnie czerpali właśnie z dorobku industrialu (w ramach ciekawostki warto wspomnieć, że sami określali swoją muzykę jako death pop, coś w tym jest, he he ;) )
Dalej znani i lubiani Static-x, tu przede wszytkim mocno elekroniczny debiut Wisconsin Death Trip i dwójka - Machine, o wiele bardziej gitarowa, słychać jakieś tam ślady grania slipknotowego, ale nadal sporo sampli i mechanicznych rytmów. Dwie następne płyty już bardziej rockowo-metalowe i o wiele słabsze (co ciekawe na trójce znalazł się kawałek Shadow Zone, dość bezczelna zrzynka z Got The Life Korna). Ostatniej nie znam.
Chimaira i ich debiut Pass Out Of Existence, dziś pewnie nikt by tego do nu metalu nie wrzucił bo jak na ten gatunek to kurewsko ciężkie i intensywne granie, wtedy mieli w składzie dwóch specjalistów od elektroniki i to ewidentnie słychać, mroczny, klimatyczny, dobitny album i szkoda, że na następnej płycie poszli już w innym, bardziej tradycyjnym kierunku, może gdyby debiutowali w innych czasach i nie musieli zmagać się z doklejoną im nu metalową etykietką byłoby inaczej...
Sunna, ten zespół wydał tylko jeden album One Minute Silence (nawiasem mówiąc to był też zespół o takiej nazwie, ale raczej cienki) i w sumie szkoda bo fajnie kombinowali. SPoro elektronicznych brzmień, fajny, mocny wokal i potężne brzmienie gitar.
Spineshank, pamiętam że w prasie przyklejono im łatkę "nowego Fear Factory" i trochę prawdy w tym było, z tym że niestety abumy nagrywali o wiele słabsze niż zespół Burtona C Bella. Jedyny całkiem niezły to dwójka - The Height of Callousness. Ciekawostka - jest to kolejny zespół, który "scoverował" Got The Life, ich wersja nazywała się New Disease ;) Totalnym kuriozum okazał się być trzeci album tej grupy: Self Destructive Patterns, refren do takiego Forgotten to by mogli spokojnie Backstreet Boys sprzedać :lol:
To tyle jeśli chodzi o granie okołoindsutrialne (o zespołach wrzucanych czasem do nu metalu zupełnie z dupy, typu Fudge Tunnel czy Nailbomb pisał nie będę).
Oprócz tego było kilka fajnych, imprezowych albumów rockowych, tu przede wszytkim Papa Roach Lovehatetragedy, aż dziw bierze jak tak chujowa ekipa mogła nagrać tak fajny, bujający rockowy album (kierunek: Faith No More w tych prostszych i bardziej przebojowych wałkach). Należy oczywiście dodać, że inne albumy PR są niesłuchalne.
Debiut Disturbed, The Sickness, nowoczesne, cięte riffy, dzikie skandowanie, czasami jakieś elektroniczne stawki, niby nic takiego ,ale fajnie się słuchało. Na dwójce zachciało im się Tool, a potem, kiedy zaczęli do swojej muzyki wplatać bardziej tradycyjne metalowe zgrywki, to już totalna wiocha.
Sinner, pierwszy Drowning Pool, w sumie taki trochę brat bliźniak Disturbed, od czasu do czasu jakieś tam echa Monster Magnet, słucha się fajnie.
Z innych rzeczy to na pewno pierwszy Mudvayne - LD 50, kurewsko ciężka sekcja, futurystyczny klimacik, mało melodyjkowania i refreników do MTV, bez wątpienia ich najlepsza płyta. Debiut Taproot, Gift, nawet całkiem ciekawie łączyli lekko psychodeliczne brzmienia z naprawdę mocno i potężnie brzmiącymi gitarami. Od dwójki poszli w bardziej rozmyte, post grunge'owe klimaty - zaorać ;) Nonpoint, niezła kapelka, kiedyś kupiłem ich album Statement na wyprzdaży w Hypernowej za 10 zł, taki tam rapcore, ale czasami trochę toolopodobnych brzmień się pojawia, mpżna posłuchać. Hed(pe), kolejny rapcorek, ale bardzo fajnie buja, luźniejsze, czasem nieco reagge'owe rytmy. Niezły był jeszcze pierwszy album Cold, agresywne i mroczne granie, słychać trochę Type O Negative.

Jest też oczywiście sporo niesłuchalnych gówien: Coal Chamber (pierwsza płyta to Korn wannabe, druga jakiś ciotowaty pseudogotyk), Ultraspank (nie pamiętam już co grali, po paru przesłuchaniach wyjebałem kasetę za okno), Sevendust - totalnie bezjajeczne granie z wkurwiającym murzyńskim wokalem, Staind - znani postgrunge'owi nudziarze, na debiucie grali nu metal, ale kiepsko im to wychodziło.

Nie chce już mi się mysleć więcej, w sumie to mógłbym bardziej pożyteczne rzeczy porobić, albo nawet se coś poczytać, ale po paru tygodniach spędzonych z kilkusetstronicowym opracowaniem zagadnień na egzamin z teorii literatury nie mam ochoty na ksiązki i muszę się czymś innym zająć. Na koniec chciałbym zachęcić wszystkich do słuchania nu metalu oraz zaapelować o pokój na świecie.
_________________
i never sleep, cause sleep is the cousin of death
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Wolne domeny internetowe | Szkolny mundurek - ankieta |

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template FIBlack modified by Falcone