Wiek: 36 Dołączył: 25 Sty 2006 Posty: 2267 Skąd: z pokoju
Wysłany: 2008-10-10, 17:05
Jako moderator mam to szczęście, że mimo to mogę poczytać co tam Power spłodził Opowiadanie to to nie jest, gdyby było dłuższe, gdzieś tak 20 razy... Brak akcji, brak fabuły, bohater trochę intrygujący, szkoda tylko, że nie wiemy o nim praktycznie nic.
_________________ \m/
"Naród jest wspaniały, tylko ludzie chuje" - Józef Piłsudski
Dołączyła: 29 Mar 2006 Posty: 3678 Skąd: Moja Jaskinia
Wysłany: 2008-10-10, 20:36
Ale fajnie to teraz wygląda
Power, głupolu, wrzucaj to z powrotem
_________________ "How could this go so very wrong
that I must depend on darkness
would anyone follow me further down
How could this go so very far
that I need someone to say
what is wrong
not with the world but me..."
Zaprowadzili mnie do ciemnego pomieszczenia i kazali usiąść na drewnianym krześle postawionym za biurkiem.Po drugiej stronie usiadł policjant.Jak na moje oko miał około metra osiemdziesięciu wzrostu i trzydniowy zarost.Wyglądał trochę śmiesznie w niebieskim mundurze.Razem było nas trzech-ja,policjant i strażnik który stał przy wejściu.W tym pokoju nie było w ogóle okien.Światło dawała nam mała lampka na biurku.
-A więc to ty jesteś tym sławnym mordercą?-zapytał w końcu policjant.
-Jestem Nick,a ty to nie wiem kim jesteś-odparłem.
Na twarzy policjanta zagościł uśmiech.Założył ręce na tył głowy i położył nogę na nogę.Wystukiwał stopą w powietrzu jakąś melodię i powiedział
-Ja jestem przedostatnim człowiekiem którego widzisz w swoim życiu.Mam na imię Jared jeśli tak bardzo ci na tym zależy.
Wpatrywałem się w jego zielone oczy i szukałem w nich czegoś do czego mógłbym się przyczepić,jakiejś wyrazistości.Nie znalazłem nic.Jednak Jared był zwykłym,
niewyróżniającym się szarym człowiekiem jakich miliony na tej obskurnej planecie.
-Masz papierosa Jared?-zapytałem
-Mam Nick-powiedział z wciąż niezgasłym uśmiechem na ustach i sięgnął do kieszeni po paczkę papierosów.Wyciągnął z niej jednego i rzucił na stół.Sięgnął jeszcze do drugiej kieszeni po paczkę zapałek która zaraz znalazła się na stole.
-Dzięki-rzuciłem i wziąłem papierosa.Odpaliłem go od zapałki i głęboko się zaciągnąłem.Wypuściłem dym prosto w twarz policjanta.Sukinsyn wciąż się uśmiechał.
-A więc Nick-zaczął-zostałeś skazany za dwanaście morderstw,w tym w pięciu dopuściłeś się gwałtu i w dwóch podpaliłeś ciała ofiar zaraz po zabiciu.Po co ci to było chłopie,co?
Zauważyłem,że przestał się uśmiechać.Zaciągałem się papierosem i zerkałem co chwilę na kamienną twarz strażnika.
-No cóż-zacząłem-każdy człowiek stara się jakoś spełnić,a przynajmniej większość.Jeden idzie na medycynę,drugi pisze wiesze a trzeci zabija.Każdy stara się robić to co sprawia mu przyjemność.
-Bredzisz-zripostował Jared.
-Czyżby?W takim razie po jaką cholerę miałbym zabijać skoro odrzucałoby mnie zabijanie?Gdzie tu logika?
Mój towarzysz zaczął się we mnie wpatrywać przenikliwym wzrokiem i po chwili dorzucił
-Warto było poświęcić temu swoje życie i w końcu je przegrać?
-Gdybym tego nie robił to prędzej czy póżniej popełniłbym samobójstwo więc na jedno wychodzi.Co więcej,wybierając zabijanie zabawiłem się trochę a tak to umierałbym z nudów.
Jared uniósł głowę w górę i spojrzał na zegarek wiszący za mną i oznajmił
-Mój czas dla ciebie się skończył.Strażnik odprowadzi cię do celi.Masz godzinę na przygotowanie się do ostatniego spaceru i dalej to już wiesz.
-Witaj Ameryko!-krzyknąłem żartobliwie i zacząłem się chichotać.
-Wyprowadzić więżnia i umieścić w celi-rozkazał przedostatni człowiek jakiego widziałem w swoim życiu.
Zaprowadzono mnie do celi i zamknięto za mną drzwi.Słyszałem przez chwilę jak strażnik męczy się z kłódką a póżniej nastała cisza.
Położyłem się na łóżku i włożyłem rękę do gęby szukając palcami ostatniego zęba.Jest!Wokół niego wciąż była zawiązana nić.Odwiązałem i zacząłem ją wyciągać z gardła.Musiałem co chwilę powstrzymywać odruchy wymiotne ale już za kilkanaście sekund ją miałem.W mojej dłoni znalazła się małą buteleczka z cyjankiem w środku.Jak się morduje ludzi zajmujących się chemikaliami to ma się dostęp do takich rzeczy.
Odkręciłem buteleczkę i powiedziałem do siebie z uśmiechem na ustach
-Teraz to ja wam skurwysyny pokażę.
[ Dodano: 2008-10-11, 11:26 ]
Specjalnie dla Niegłupiego Jana
Dołączyła: 29 Mar 2006 Posty: 3678 Skąd: Moja Jaskinia
Wysłany: 2008-10-11, 21:18
Widzicie? Tak się wychowuje młodzież . Zobaczcie jaki mam teraz posłuch u Powera i jaką estymą się u niego cieszę .
Dobra, a teraz na poważnie- fajnie Power że wrzuciłeś ten tekst z powrotem. Bo jest nieźle .
Nie przeszkadza mi zupełnie brak fabuły, nie wadzi brak akcji. Jest za to bardzo fajny klimat i faktycznie, jak to zauważył Ce, intrygujący bohater. Dodałbym do tego tekstu jeszcze kilkanaście linijek z kilkoma dodatkowymi przemyśleniami bohatera, jakiś większy zalążek jego walki psychologicznej z oponentem w postaci rutynowanego gliny, oraz więcej elementów budujących atmosferę (jakieś migające świetlówki, światło lampy skierowane w twarz przesłuchiwanego, skrzypiące drzwi, przejeżdżanie pałką po kratach cel przez klawisza itp. itd.). Wtedy wyszedłby z tego taki mini szkic o charakterze psychologicznego thrillera .
Niestety zakończenie wydaje mi się niezbyt logiczne. Chodziło Ci zapewne o to, że koleś był gotów w każdej chwili się zabić, ale stwierdził że w takim razie nic nie traci i "poużywa" sobie, żeby zaspokoić swoje krwawe żądze. Tak więc skoro jego koniec był już z góry przesądzony, to przynajmniej "się zabawił". No a jak już go złapali, to cyk, chlup i trup Jednak nie wiem, jakoś mnie to nie przekonuje... I tak by go zabili, więc po co samemu się zabijać?
Ogólnie jednak nie jest źle. Podobało mi się . Lubię takie literackie etiudy wyrwane z kontekstu, rzucające czytelnika w konkretny, ustalony świat i sytuację, nie tlumaczące co, gdzie, kiedy i dlaczego, a skupiajace się tylko na konkretach, np. na relacjach psychologicznych.
Pozdro i pisz dalej
_________________ "How could this go so very wrong
that I must depend on darkness
would anyone follow me further down
How could this go so very far
that I need someone to say
what is wrong
not with the world but me..."
Mam mieszane uczucia. Widać lekką rękę do pisania, fajny nawet klimacik... Nie przekonuje mnie jednak np. fragment opisu wyglądu policjanta - jakby z całkiem innej bajki, mało ciekawy, po prostu nie pasuje do tego opowiadanka...
Ale ogólnie podoba mi się, jeśli będziesz miał kiedyś jeszcze wenę, to podziel się z nami swoja twórczością
Dołączyła: 29 Mar 2006 Posty: 3678 Skąd: Moja Jaskinia
Wysłany: 2008-10-11, 21:30
Ja chciałem jeszcze dodać, że po przeczytaniu tego tekstu naszły mnie skojarzenia z literaturą osadzoną w czasach "przyjaźni" z naszym wschodnim "towarzyszem" i mówiącą o milicji, śledztwach, przesłuchaniach itd. z tamtego okresu
A że warsztat trzeba ćwiczyć, to oczywiste . Bo choć progres widać jak na dłoni, to do ideału jeszcze sporo brakuje
_________________ "How could this go so very wrong
that I must depend on darkness
would anyone follow me further down
How could this go so very far
that I need someone to say
what is wrong
not with the world but me..."
To opowiadanie powstało w bardzo krótkim czasie i myślę,że jakbym poświęcił temu więcej czasu to wyszłoby coś o wiele lepszego ale niestety nie mam właśnie czasu na takie rzeczy bo póżno wracam z praktyk i tak dalej.
Jak będę miał więcej czasu i chęci to zabiorę się za coś większego.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach