Jak w tytule. Czyli płyty/utwory do których macie słabość, nawet pomimo tego że są strasznie słabe lub "nieco" odbiegające od Waszych "normalnych" fascynacji muzycznych. Nie chodzi mi metal tylko o wszelakiego rodzaju: pop, dance ,hip hopy, r&b, country itd.
no mi zdarza się pobawić przy jakimś szmirowatym techno-elektro, w zeszłym roku pogowałam do Video ( \m/ ),znam sporo tekstów disco polo (kuzyn ich na okrągło słucha, szczególnie jak jestem w pobliżu...) i rusza mnie nawet złej jakości reagge. ale żeby słuchać czegoś co jest słabe...chyba nie. chociaż... uwielbiam "Fantazję" Fasolek.
_________________ "Milcz albo powiedz coś takiego co jest lepsze od milczenia."
Ej.... a tak na serio, to ten koeś od nich, co sie nazwał Crazy Loop, jest fajny Robi se jajca niemożebne, a w dodatku pięknie bawi się kiczem Naprawde fajna sprawa :]
bywa czasami tak, że zasłyszę jakiś refren w radiu i wpadnie mi w ucho, ale zazwyczaj wypada po jednym odsłuchu całej piosenki happysad kiedyś słuchałem, teksty niektóre nadal mniej wiecej pamiętam i jak ktoś załączy smuta na imprezie to pośpiewam ;P więcej grzechów nie pamietam.
tego akurat się nie wstydzę, szkoda tylko że kupiłem wtedy koszulkę za 100 zł i teraz w niej nie chodzę
Spyl na allegro, DT sporo dzieciaków słucha to może ktoś się skusi. W temacie to np ta nuta mnie kręci zajebiście, przypominają się imprezy w podstawówce
Drużyny Trzeźwych Hobbitów
A tak serio - nie istnieje nic, czego bym się wstydził skoro ta muzyka mi się podoba, to jej słucham. Tak jak kiedyś słuchałem np. Karramby
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach