Ciężkie dwa dni miałem. Pomagałem przy seminarce naukowej. W czwartek było uroczyste otwarcie na naszym wydziale. Każdemu dawaliśmy torby ze skoroszytem, ulotkami i dwoma 20mml buteleczkami z likierem (oczywiście my którzy pomagali również). Potem przenieśliśmy się do dosyć wyszukanej restauracji. Dzika podali, żurek, i inne specjały. Do tego piwa i wódki ile kto chciał. Na szczęście nikt nie przesadzał. Towarzyskie spotkanie skończyło się o 1.00. Następnego dnia od 7.30 były wykłady (niektóre całkiem ciekawe) i prezentacje swoich firmowych dokonań. No cóż, niektórzy mieli miny nietęgie. A na pożegnanie, na koniec o 16.00 każdy dostał certyfikat z 0,2 litrowym załącznikiem (i znowu nam się poszczęściło).
Tak ogólnie to było zarąbiście. Wykłady ciekawe, i wyszło na to, że prowadzący zajęcia to tez ludzie. A spotkanie towarzyskie było towarzyskie, a nie jedna wielką popijawą.
Ja ostatnio gustuję w jakiejkolwiek czystej zmieszanej pół na pół z miętową gorzką żołądkową. Zero zapijania
_________________ We are The Borg, lower your shields and surrender your ships. Your biological and technological distinctiveness will be added to our own. Your culture will adapt to service us. Resistance is futile.
No no, dobry łyskacz też nie jest zły chociaż w sumie ja to prawie wszystko wypiję, co mi podsuną oprócz ziołowych kwestii typu martini i inne wermuty, no i ginu bo szyszkami śmierdzi.
_________________ We are The Borg, lower your shields and surrender your ships. Your biological and technological distinctiveness will be added to our own. Your culture will adapt to service us. Resistance is futile.
Problem tylko, by zdobyć forsę na dobrego łyskacza zdobyć... Nie tak dawno piłem Grant'sa - smakowało toto jak wódka zabarwiona karmelem czy czymś takim.
Tak mi się przypomniało, jak byłem mały i miałem takie niedobre lekarstwo popić. Zawczasu przygotowałem se sok jabłkowy w szklance. Wziąłem syrop do ust, połknąłem. Gapię się kfa i widzę dwie szklanki z sokiem jabłkowym. Chwyciłem pierwszą z brzegu, upiłem łyk. Więcej nie dałem rady, bo zaczęło mnie piec w gardle i zacząłem kaszleć. Cóż, to był Johnnie Walker, nie soczek
Wiek: 33 Dołączyła: 07 Kwi 2007 Posty: 681 Skąd: Kraków
Wysłany: 2009-11-11, 23:54
gducha napisał/a:
jestem po imprezie i stwierdzam, że żubrówka z sokiem jabłkowym ftw.
+ cynamon
_________________ ,,On jest popierdolony , nie daj się, mówię Ci
On nie wie ile ta muzyka znaczy dla Ciebie
Bo ta muzyka jest nieuleczalna
Bo ta muzyka to ułamek tarcia
Między naszym, ziemskim wymiarem
A czymś więcej, a czymś dalej! "
Chyba zacznę bawić się w rozrabianie spirytusu. Ostatnio zrobiliśmy zajebistą cytrynówkę. Wchodziła dobrze, smak gęsty, odrobinę słodki, A całość wyszła około dwa razy taniej niż zwykła czysta. No i wódkę to każdy potrafi sobie kupić (poza nieletnimi, którzy czasami mają z tym kłopoty), ale własną wódkę to mało kto potrafi sobie zrobić.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach