Forum metalowe Strona Główna  
  •  FAQ  •   Szukaj  •   Użytkownicy  •   Grupy  •  Rejestracja  •   Zaloguj  • 
 Ogłoszenie 
ZAPRASZAM DO REGULAMINU NOWYCH FORUMOWICZóW

Poprzedni temat :: Następny temat
gen. Pinochet

Czy popierasz przewrót Pinocheta i zmiażdżenie komuny w Chile?
Tak! Wolność, własność, sprawiedliwość!!!
75%
 75%  [ 6 ]
nie, jestem lewakiem i kocham gdy lud nie ma chleba
25%
 25%  [ 2 ]
Głosowań: 8
Wszystkich Głosów: 8

Autor Wiadomość
Swarzyc 
pyta leśna


Dołączył: 06 Wrz 2006
Posty: 42
Wysłany: 2006-09-08, 02:19   gen. Pinochet

http://www.korespondent.p...artykul&id=1920

Rozmowa z Wojciechem Klewcem, autorem książki pt. Proces pokazowy. Oskarżony Augusto Pinochet, byłym wysłannikiem Rzeczpospolitej do Chile.


Andrzej Orkowski: 11 września br. mija 33 rocznica... no właśnie czego? Krwawego zamachu stanu, przewrotu wojskowego, czy legalnego przejęcia władzy przez juntę wojskową pod przewodnictwem gen. Augusta Pinocheta w Chile?

Wojciech Klewiec: Na pewno było to zdarzenie krwawe, ponieważ w czasie walk zginęli ludzie. Najsłynniejszą ofiarą był prezydent Salvador Allende. Jego śmierć do dziś wywołuje niemało zamętu. Są tacy, którzy twierdzą, że zamordowali go faszystowscy siepacze, i inni, że popełnił samobójstwo.

Niemały kłopot ma w związku z tym na przykład Gazeta Wyborcza. Bywa, że jednego dnia podaje jedną wersję, a następnego drugą. Warto więc może powiedzieć, że w Chile, nawet lewica i rodzina tragicznie zmarłego prezydenta mówi dziś, że Allende popełnił samobójstwo. Czy 11 września w Chile doszło do zamachu stanu czy przewrotu? Wiem, że między jednym a drugim jest różnica, ale przyznaję, że nie wiem, na czym polega.

A. O.: Rzeczywiście, różnica jest dość trudna do zdefiniowania. Niektóre źródła podają oba zwroty jako niemal synonimy, a nawet sam gen. Pinochet mówi, że to nie było klasyczne południowoamerykańskie golpe. Może ograniczmy się więc do podkreślenia legalności lub nielegalności działań wojskowych z 11 września.

W. K.: W Chile ktoś żachnął się kiedyś, kiedy powiedziałem zamach stanu. To, co zdarzyło się 11 września, Chilijczycy, zwłaszcza życzliwi generałowi Pinochetowi, nazywają pronunciamiento czyli rebelią albo buntem. Zamach stanu to golpe de estado. Mam wrażenie, że precyzja sformułowań czy nomenklatury ma w tej sprawie duże znaczenie. Ktoś biegły tłumaczył mi, że pronunciamiento to rodzaj golpe de estado.

Zaczynało się od wystąpienia wojskowego, który ogłaszał (pronunciar), że buntuje się przeciw rządowi. Bez względu jednak na to, czy 11 września dokonano pronunciamiento czy golpe de estado postąpiono zgodne z prawem. Oczywiście jeśli zgadzamy się, że prawo w państwie demokratycznym stanowi parlament.

Kilkanaście dni przed przewrotem - nie bójmy się tego słowa - większość deputowanych chilijskich przyjęła uchwałę, która głosiła, że to Allende łamie prawo i wzywała wojsko do przywrócenia porządku konstytucyjnego.

A.O.: Jeśli to parlament wezwał wojsko, to dlaczego po prostu nie pozbawił Allende władzy? Byłoby chyba łatwiej i obyłoby się bez rozlewu krwi.

W. K.: Mam wrażenie, że po prostu nie mógł. Poza tym, proszę pamiętać, że Allende nie był osamotniony. Miał zwolenników, nie tylko w kręgach rewolucyjno-postępowych, ale wśród wielu cudzoziemców przebywających wówczas w Chile, przede wszystkim Kubańczyków, a także wśród wojskowych.

Jednym z oficerów życzliwych Allende był na przykład ojciec obecnej pani prezydent Michelle Bachelet, ponoć zamęczony po 11 września w więzieniu. Zwolennicy generała Pinocheta przedstawiają dowody, z których wynika, że ubiegł on komunistów i socjalistów przygotowujących się do przejęcia władzy totalnej i krwawej rozprawy z przeciwnikami. Odsunięcie Allende za pomocą jedynie środków dialogu było więc, jak sądzę, niemożliwe.

A. O.: No dobrze, ale co się takiego strasznego działo w Chile przed 11 września, że parlament zaapelował do wojska, by przejęło władzę? Przecież prezydent Allende był wybrany demokratycznie i – jak sam Pan mówi – miał duże poparcie. Cieszył się także dużym uznaniem na arenie międzynarodowej, co po przewrocie pokazały liczne protesty całego świata – protesty nie tylko polityków, ale i zwykłych ludzi, którzy zawiązywali różnego rodzaju komitety, organizowali wiece i manifestowali w obronie demokracji.

W. K.: Jeśli brak chleba uznać za zjawisko straszne, to właśnie z nim mieli do czynienia Chilijczycy w ostatnich miesiącach rządów prezydenta Allende. Podobnie jak w innych państwach obozu socjalistycznego nie można było też zdobyć wielu innych potrzebnych do życia rzeczy, na przykład papieru toaletowego. Pod sklepami ustawiały się kolejki, ze staczami. Zupełnie jak w czasach, gdy Polską rządzili starsi towarzysze działaczy SLD.

Do tego dodajmy inflację, która sięgała 500 procent, liczne akty przemocy politycznej, z zabójstwami włącznie, i inne przejawy działalności rewolucyjnej, jak zajmowanie siłą majątków ziemskich itp. Czy można więc dziwić się dziadkowi pisarki Isabel Allende, bratanicy prezydenta i czasem mylonej z jego córką, która tak samo się nazywa, że modlił się pod krzyżem w sypialni o przewrót wojskowy?

Teraz pewnie pan spyta, jak to się stało, że Chile pogrążyło się w chaosie w tak krótkim czasie. Piszę o tym w mojej książce pt. Proces pokazowy, więc żeby pana nie zanudzać może powiem tylko, że ciekawe wytłumaczenie dał mi niedawno Joan Garcés. Od niego dowiedziałem się właśnie, że prezydent Allende nie miał głowy do spraw związanych z pieniędzmi i gospodarką, że był to raczej, jak zrozumiałem, człowiek idei, który zabiega o bogactwo duchowe, a nie marności tego świata.

Ja to rozumiem, też nie mam serca do instrumentów finansowych i ekonomii. Ale ja nie jestem prezydentem. Prezydentem powinien być ktoś odpowiedzialny i gospodarny. Tych zalet Allende nie miał i dlatego (choć nie tylko dlatego) kraj znalazł się w tarapatach.

A. O.: A kim jest pan Garcés?

W. K.: To bardzo ciekawa postać, prawnik z Walencji i jeden z najbliższych współpracowników Allende. Był z nim w czasie ataku wojska na pałac La Moneda 11 września. Wyjechał z Chile potajemnie, dzięki pomocy ambasadora Hiszpanii, wówczas, za rządów generała Franco, zdawało się kraju sojuszniczego. Później pan Garcés stał się obrońcą praw człowieka i bardzo przyczynił się do zatrzymania generała Pinocheta w Londynie w 1998 roku.

Teraz kieruje Fundacją im. Allende w Madrycie i niedawno zmusił amerykański bank Riggs, w którym miał konto generał Pinochet, do przekazania kilku milionów dolarów na odszkodowania dla tzw. ofiar dyktatury wojskowej.

A. O.: Wracając do ówczesnej sytuacji w Chile, jak to naprawdę było z tym poparciem dla Allende?

W. K.: Na Allende głosowała jedna trzecia uczestników wyborów prezydenckich w 1970 roku. Później słupki poszły nawet jeszcze bardziej w górę, ale nigdy nie była to popularność, jaką na przykład w Polsce cieszył się w swych najlepszych latach prezydent Kwaśniewski. Jeśli oczywiście wierzymy sondażom.

Mówi pan o poparciu, jakim darzyła Allende tzw. międzynarodowa opinia publiczna. Nie wierzę, że masowe wiece w zakładach pracy przeciwko rządom wojskowych (czytałem nawet o protestach jakichś dojarek) były żywiołowe.

A co do przedstawicieli tzw. opinii publicznej, to zauważyłem, że kiedy dziś czyta się, co o przeciwnikach Allende pisały światowe gazety w latach 70., niepodobna uwolnić się od wrażenia, że prawie to samo skwapliwie mówią dziś o rządzie Polski różnym sprawozdawcom takie osobistości, jak Lech Wałęsa, Bronisław Geremek, Marek Edelman czy znany gejowski działacz Szymon Niemiec. A mówią, że demokracja i wolność są w niebezpieczeństwie, ponieważ, jak czasem ostrzegają wprost, grozi im faszyzm.

A. O.: Wspomniał pan o ofiarach dyktatury. Ile ich było właściwie? Różne źródła podają różną liczbę ofiar krwawej rozprawy...

W. K.: Niepokoi mnie, że często mówi pan o krwawej rozprawie dokonanej przez wojsko w Chile. W czasie zamachu 11 września zginęło bodaj tylu ludzi, ilu w Polsce przeciętnie umiera w wypadkach samochodowych podczas weekendu. No, może dwóch lub trzech weekendów. A przecież nie opisuje się tych tragedii w kategoriach jakieś potwornego rozlewu krwi, prawda?

Poza tym ludzie ginęli też w skrytobójczych zamachach dokonywanych przez rewolucjonistów, nierzadko zwolenników Allende, przed 11 września. A czy słyszał pan, że rządy Allende były krwawe? Powiedzmy więc jeszcze tylko, że przez 17 lat dyktatury zginęło około 3 tysięcy przeciwników generała Pinocheta i liberalnej polityki gospodarczej, jaką prowadził, nie licząc kilkuset ofiar lewicowych terrorystów.

Trzy tysiące to nie jest mało, ale ile ludzi zginęło z rąk postępowych działaczy w Kolumbii, w Peru, na Kubie, w Angoli, Wietnamie, Kambodży, Afganistanie, Polsce i tylu innych krajach? Kilkadziesiąt, kilkaset, kilka tysięcy razy więcej niż w Chile.

A. O.: Mussolini, Hitler, Franco, Salazar, Pinochet i inni dyktatorzy wrzucani są przez demokratyczne media i demokratycznych polityków do jednego worka z napisem faszyzm. Dzięki temu takie też postrzeganie dyktatora Chile utrwaliło się w oczach tzw. opinii publicznej. Co Pan na to?

W. K.: Nie wymienił pan Stalina, pewnie dlatego, że demokratyczne media i politycy, którzy stawiają znak równości między generałem Pinochetem a Hitlerem do dziś podziwiają wodza Związku Sowieckiego i uważają, że był ulepiony z innej gliny. Na tym właśnie polega istota postępowej uczciwości. Jak Joseph Ratzinger został w młodości wcielony do Hitlerjugend, co po pierwsze nie było tajemnicą, a po drugie przynależność do Hitlerjugend była przymusowa, to się go przedstawia jako niemal filar reżymu narodowosocjalistycznego.

Jak socjalista Günter Grass u schyłku życia wyznaje, że służył w Waffen-SS, a do narodowosocjalistycznego wojska, to znaczy do marynarki, zgłosił się na ochotnika, to Gazeta Wyborcza i jej podobne piszą o szokującym i nieznanym epizodzie z życia wielkiego pisarza, o młodzieńczej, naiwnej chęci, by wyrwać się z ciasnoty, z rodziny. Pana to szokuje? No właśnie, mnie również nie. Przeciwnie, podziwiam w wielkim pisarzu wierność socjalistycznym ideałom.

A co do wrzucania do jednego worka generała Pinocheta i Hitlera, to nie umiem powiedzieć, jakie cechy sprawiają, że ktoś dostrzega między nimi podobieństwo. Pierwszy był wrogiem socjalizmu, drugi socjalistą. Hitler doszedł do władzy w wyniku demokratycznych wyborów, jak Allende, a nie jak generał Pinochet. Naprawdę nie mam pojęcia, jak można dostrzec tu jakieś punkty styczności. Może łączy ich to, że budowali niezłe drogi?

To jest jakiś trop, ale na przykład Edward Gierek też budował drogi, a najlepsza, jaka dziś mamy w Polsce, nazywa się gierkówka. Więcej, za towarzysza Gierka powstał pierwszy w Polsce samochód dla każdej rodziny - fiat 126p. Wcześniej pomysł taki pojawił się w Trzeciej Rzeszy, autem dla każdej rodziny niemieckiej miał być volkswagen, protoplasta garbusa.

Dodajmy do tego, że nazwa politycznej formacji towarzysza Gierka, Polska Zjednoczona Partia Robotnicza, była niemal bliźniaczo podobna do nazwy hitlerowskiej NSDAP – Narodowosocjalistycznej Niemieckiej Partii Robotniczej. Dlaczego więc towarzysz Gierek nie kojarzy się komentatorom z Hitlerem, a generał Pinochet się kojarzy? Pewnie zachodzi tu jakieś tajemnicze zjawisko, którego natury nie umiem pojąć. Dotyczy ono również Salazara i Franco.

A. O.: Gdy 13 grudnia 1981 roku gen. Wojciech Jaruzelski ogłosił stan wojenny w Polsce opozycja okrzyknęła go polskim Pinochetem. Znów na zasadzie dziwnego skojarzenia, bo właściwie chyba tylko ze względu na to, że obaj nosili ciemne okulary. A może były i inne podobieństwa między stanem wojennym, a wydarzeniami w Chile?

W. K.: Tak, w jednym i drugim kraju władzę przejęła rada – po hiszpańsku junta - wojskowa, stąd pamiętne junta juje. Ale jaka opozycja, proszę pana, porównywała obydwu generałów? Ta, która stworzyła później Gazetę Wyborczą. Albo jej przyjaciele z kręgów oświeconych partyjnych, na przykład tow. Włodzimierz Cimoszewicz.

Zdaje się, że właśnie w GW kilka miesięcy temu czytałem jakieś jego zwierzenia, z których wynikało, że myślał, iż 13 grudnia skończy się u nas takimi przemianami, jakie zaszły w Chile. Ale się nie skończył. Po wojskowym zamachu Chile miało w handlu z Unią Europejską nadwyżkę, a my po 13 grudnia mieliśmy deficyt.

Odkryłem to kilka lat temu. Jak jest dziś? Nie wiem. Przewrót w Chile i stan wojenny w Polsce to wydarzenia, których nic nie łączy. Jeśli mi pan nie wierzy, to proszę zobaczyć, jak obydwa zamachy oceniali artyści. Widział pan jakiś zagraniczny i głośny film o okropieństwach stanu wojennego? Coś na miarę Zaginionego albo Domu dusz?

A. O.: Tylko Zabić księdza, ale z dzieł bardziej znanych kojarzę piosenkę New Year’s Day zespołu U2.

W. K.: No właśnie. A przecież gdyby generał Pinochet miał coś wspólnego z tow. Jaruzelskim, to chyba postępowa międzynarodówka zatroszczyłaby się o jakieś propagandowe dzieła sztuki wymierzone w polskich faszystów. Sęk w tym, że w 1981 roku tu byli komuniści, nie faszyści, jak ponoć w Chile. Faszyzm podobno mamy w Polsce dopiero dziś i widzi pan, jak opinia światowa czujnie reaguje.

A. O.: A czy w działalności opozycji w obydwu krajach także nie da się dostrzec podobieństw? U nas znalazła ona silne oparcie w Kościele, a jak to wyglądało w Chile?

W. K.: W Chile opozycja była tylko lewicowa, w Polsce nie tylko. Ale istotnie, były i podobieństwa: niektórzy chilijscy księża pomagali opozycjonistom. Wie pan, o ile jakaś lewicowa wrażliwość księży, przejawiająca się na przykład niechęcią do bogacenia się za wszelką cenę, może być zrozumiała (choć ja nie rozumiem, jak ksiądz może mieć poglądy lewicowe, a poza tym nie jestem pewien czy socjaliści nie kochają kapitału bardziej niż ludzie prawicy) o tyle w Chile, wśród duchownych rozpowszechniły się skłonności komunistyczne.

Teologia wyzwolenia zrobiła swoje. Także wśród hierarchów. Ale byli też na szczęście hierarchowie i kapłani szczerze popierający generała Pinocheta. Wśród nich duchowni z Polski, tacy jak księża Bruno Rychłowski i Michał Poradowski. Obydwaj pozostawali w zażyłości z juntą wojskową.

A. O.: Bardzo Pan oszczędny w słowach w tym temacie. Nie jest przecież tajemnicą, że - zwłaszcza purpuraci chilijscy – trzymali stronę bojowników o wolność i demokrację. Ks. Poradowski – znany antykomunista, mówił o tym bez ogródek i doświadczył tego na własnej skórze, kiedy Episkopat chilijski za jego działalność usiłował go wydalić z Chile. Więc jak to naprawdę było z poparciem Kościoła dla gorliwego katolika Augusta Pinocheta, którego ponoć sama Matka Boska uchroniła od śmierci?

W. K.: Ma pan na myśli zamach komunistycznych terrorystów z 1986 roku? Generał wierzy, że Matka Boża go uratowała. Podobnie jak i w to, że w dzieciństwie dzięki Matce Bożej odzyskał zdrowie – groziła mu amputacja nogi. Z poparciem kapłanów dla generała Pinocheta było różnie, ponieważ wśród chilijskiego duchowieństwa można było dostrzec nurty, które dziś, za niedoszłym premierem z Krakowa, określilibyśmy mianem toruńskiego i łagiewnickiego.

Byli więc tacy księża i hierarchowie, konserwatywni i zwróceni ku tradycji, którzy stanęli za generałem Pinochetem i tacy, nowocześni i otwarci, którzy byli mu przeciwni. Niechętnie wymądrzam się na ten temat, ponieważ dostępne są bez porównania lepsze źródła wiedzy, takie jak publikacje ks. Poradowskiego. Szczególnie polecam dwie: Wizyta duszpasterska Jana Pawła II w Chile i Kościół od wewnątrz zagrożony.

A. O.: Oprócz oskarżeń o ludobójstwo i związanego z nimi aresztowania generała Pinocheta, pomału wyciągane są na światło dzienne inne rzekome przestępstwa reżimu i jego przywódcy. Mówię np. o milionowych, tajnych kontach generała i jego rodziny, czy o ostatnich doniesieniach m.in. PAP, o odkryciu tajnej fabryki narkotyków. Dochody z produkcji narkotyków miały być podobno głównym źródłem sukcesu gospodarczego tego kraju. Czy to tylko króliki z kapelusza, czy też jest w tym ziarnko prawdy?

W. K.: Opowieści o fabryce narkotyków wydają mi się brednią. Może zmienię zdanie, jeśli pojawią się jakieś dowody. Dziś to tylko oskarżenia byłego współpracownika generała Pinocheta. Ale nawet jeśli tajemnicą sukcesu Chile są narkotyki, to dlaczego potęgami gospodarczymi nie są Kolumbia czy Afganistan? Albo Polska, która – jak słyszymy – amfetaminą stoi. A tajne konta? Kto ich nie ma, proszę pana? I czy to naprawdę aż tak wielka zbrodnia?

Zabawne, że niektórzy dziennikarze w Polsce emocjonują się tajnymi kontami generała Pinocheta, a pod nosem być może mają podobne sprawy, o wiele ciekawsze. Być może mógłby coś o nich powiedzieć pan Peter Vogel vel Piotr Filipczyński, bankier ze Szwajcarii, ułaskawiony swego czasu przez prezydenta Kwaśniewskiego.

A. O.: Jeśli popatrzeć na wskaźniki gospodarcze Chile lat 70. i 80. ubiegłego wieku to trudno nie zgodzić się z określeniem ks. Poradowskiego, który nazwał to w jednym ze swoich tekstów cudem. Pozwoli Pan że zacytuję fragment: Dzięki temu “cudowi” ekonomia w Chile, pod koniec rządów generała Pinocheta (1989) rosła 10% rocznie, a ludność 1,7%, stąd też kraj bogacił się, a poziom życia całej ludności szybko się podnosił, gdyż per capita w roku 1989 wynosiło 8,3%. Niestety, kiedy do władzy powróciła lewica (1990), per capita natychmiast spadło na 0,4%.

Ks. Poradowski chyba wie co mówi – spędził tam prawie 50 lat i był naocznym świadkiem tego co tam się działo. Skoro przed Pinochetem było tragicznie i po Pinochecie zaczynało być coraz gorzej, to skąd ten cud, jeśli nie z narkotyków?

W. K.: Oczywiście, że z narkotyków. I z handlu żywym towarem. No i bronią, o który pan nie pyta, choć – jeśli dobrze pamiętam - pojawiły się doniesienia, że Chile sprzedawało broń Chorwacji w czasie wojny w byłej Jugosławii. Generał Pinochet nie był już wówczas wprawdzie prezydentem, ale nadal to on rządził w wojsku. No, ale żarty na bok.

Zgadzam się, że przed generałem Pinochetem było w Chile smutno. Ale w czasie jego rządów wcale nie zawsze wszystko układało się wspaniale, w połowie lat 80. kraj znalazł się w poważnych trudnościach. Zbyt odważne jest też twierdzenie, że obecnie sytuacja tylko się pogarsza. Nie jest tak źle, zwłaszcza w porównaniu z innymi krajami Ameryki Łacińskiej, a już zupełnie dobrze w porównaniu z Polską. Nie jest źle dlatego, że choć u władzy są socjaliści, pozwalają gospodarce żyć według zasad, jakie wprowadził generał Pinochet. Przynajmniej pozwalają na razie.

Gospodarcze osiągnięcia rządu wojskowego, to w dużym stopniu wykorzystanie własnych możliwości. Kiedyś Chile eksportowało tylko miedź, dziś sprzedaje także m.in. owoce, łososia, celulozę i wino. Dochód narodowy na głowę wynosi 11,3 tys. dolarów - trzy razy więcej niż dziesięć lat temu. Władze wojskowe przeprowadziły reformę systemu emerytalnego, być może nie osiągnięto stanu doskonałości, ale na pewno gospodarce kraju nie grozi z tej strony takie niebezpieczeństwo, przed jakim stoją państwa europejskie, w tym Polska, w których otwarcie mówi się, że już niedługo może nie starczyć pieniędzy na wypłatę emerytur.

Osiągnięcia rządu wojskowego to w dużej mierze dzieło młodych ekonomistów wykształconych w USA, znanych jako Chicago boys, którzy wprowadzili liberalizm do gospodarki. Reformatorzy sprywatyzowali wiele zakładów pracy, ograniczyli biurokrację, nadali tytuły własności ziemi tysiącom chłopów.

Jak mówiłem, obecny rząd trzyma się kierunku wytyczonego w gospodarce przez wojskowych. Dlatego wskaźników wzrostu gospodarczego, bezrobocia i inflacji można Chile pozazdrościć. W innych dziedzinach życia kraju dzieje się jednak źle. Lewicowe rządy, obecny i poprzedni, dbają o odpowiednią liczbę kobiet w urzędach, zwalczają palenie papierosów, ale nie radzą sobie na przykład z przestępczością, która przybiera zastraszające rozmiary. Niemal codziennie w gazetach można przeczytać o jakimś zuchwałym napadzie czy strzelaninie, nie mówiąc o aferach łapówkarskich czy pedofilskich.

A. O.: Była premier Wielkiej Brytanii, Małgorzata Thatcher broniła generała Pinocheta w momencie, kiedy ten stał się więźniem politycznym eurodemokratów w Jej ojczyźnie. W słynnym przemówieniu w Blackpool mówiła: Tak naprawdę senator Pinochet stoi przed sądem nie z powodu czegokolwiek, co znajduje się w akcie oskarżenia sędziego Garzona. Senator Pinochet stoi przed sądem za to, że pokonał komunizm. Lewica nie może mu wybaczyć, że uratował Chile i pomógł uratować Amerykę Południową. Ma rację?

W. K.: Zgadzam się ze wszystkim, nie jestem tylko przekonany, czy generał Pinochet pokonał komunizm. Zwyciężył komunistów w 1973 roku, ale czy nastąpiło ostateczne rozwiązanie kwestii komunizmu? Nie sądzę. Od odejścia generała Pinocheta prawica w Chile nie wygrała żadnych wyborów. W innych krajach Ameryki Łacińskiej jest podobnie, trzyma się chyba tylko Kolumbia. Wielu przedstawicieli chilijskiej prawicy, którzy tyle generałowi Pinochetowi zawdzięczają, dziś wstydzi się go i najchętniej ukryłoby go pod korcem. Nie potrafię tego zrozumieć.

Nawiasem mówiąc, podobnie jest w Hiszpanii. Kiedy w Parlamencie Europejskim toczy się dyskusja o generale Franco, na rzeczową ocenę dyktatora zdobywa się tylko profesor Giertych. A przedstawiciele hiszpańskiej prawicy sprawiają wrażenie strwożonych. Kogo i czego się boją? Socjalistów i ich krzykliwej mowy dialogu, ich szkoły tolerancji. A w Polsce, czy komunizm został pokonany? Gdzie niby?

Nie chodzi tylko o to, że musimy na przykład znosić prof. Senyszyn, ale i o to, że niektóre partie uchodzące za prawicowe w gruncie rzeczy są socjalistyczne. Wygląda więc na to, że - jak mawiają postępowi rewolucjoniści - walka ciągle trwa. I że jeszcze trzeba poczekać na zwycięstwo.
 
progger 
Motherfucker



Dołączył: 21 Kwi 2006
Posty: 1477
Skąd: Ladeshut/Breslau
Wysłany: 2006-09-08, 11:00   

Acha fajnie... Nie można bronić Boga na tym forum ale zakładać tematy gloryfikujące morderców można. Coraz zabawniej...

Fajne ankieta przy okazji gościu. :D Przypomina mi trochę karykaurę irackiej karty do głosowania gdzie były dwie opcje

1. Saddam Husein
2. Zabijcie całą moją rodzinę a mnie torturujcie.

Fajna wizja historii przy okazji
_________________
http://www.last.fm/user/tomash33/ <- Przyznaj ze nie masz tak dobrego gustu Gość 8)
 
 
Niegłupi Jaś 
Motherfucker



Dołączyła: 29 Mar 2006
Posty: 3678
Skąd: Moja Jaskinia
Wysłany: 2006-09-08, 11:30   

Ciekawe ilu ludziom z forum będzie się chciało to czytać :) Czy aby na pewno kolega Swarzyc nie pomylił forów?
Jeszcze jedna myśl mnie zastanawia. Swarzyc tak bardzo bronił wcześniej Korwina-M. i podziela jego poglądy, że zastanawia mnie czy aby sam nie jest młodym Korwinem :D
_________________
"How could this go so very wrong
that I must depend on darkness
would anyone follow me further down
How could this go so very far
that I need someone to say
what is wrong
not with the world but me..."
 
Swarzyc 
pyta leśna


Dołączył: 06 Wrz 2006
Posty: 42
Wysłany: 2006-09-08, 21:45   

progger napisał/a:
Acha fajnie... Nie można bronić Boga na tym forum ale zakładać tematy gloryfikujące morderców można. Coraz zabawniej...


kat wykonujący wyrok na masowym mordercy NIE JEST mordercą tylko ręką sprawiedliwości.
Viva Pinochet - pogromca komunistycznych ścierw, waszych idoli.

Cytat:
Fajna wizja historii przy okazji


jest to historia obiektywna, a nie napisana przez lewackich yntelektualistów farsa.

[ Dodano: 2006-09-08, 21:47 ]
Niegłupi Jaś napisał/a:
Ciekawe ilu ludziom z forum będzie się chciało to czytać :) Czy aby na pewno kolega Swarzyc nie pomylił forów?


uwazasz ze metalowcy są durnymi analfabetami? nie mierz innych swoją miarą, jasiu

Cytat:
Jeszcze jedna myśl mnie zastanawia. Swarzyc tak bardzo bronił wcześniej Korwina-M. i podziela jego poglądy, że zastanawia mnie czy aby sam nie jest młodym Korwinem :D


gdzie ja tak broniłem niby Korwina? Korwin rządzi, nie inaczej, ale w mojej wizji państwa nie ma dlań miejsca :>
 
progger 
Motherfucker



Dołączył: 21 Kwi 2006
Posty: 1477
Skąd: Ladeshut/Breslau
Wysłany: 2006-09-08, 21:55   

A skąd Ty kurwa wiesz kto jest moim idolem?

A historia opisana NIDGY nie jest obiektywna....
_________________
http://www.last.fm/user/tomash33/ <- Przyznaj ze nie masz tak dobrego gustu Gość 8)
 
 
Niegłupi Jaś 
Motherfucker



Dołączyła: 29 Mar 2006
Posty: 3678
Skąd: Moja Jaskinia
Wysłany: 2006-09-08, 22:27   

Do kolegi Swarzyca:
Kończ Waść, wstydu (sobie) i nerwów (innym userom) oszczędź :P
_________________
"How could this go so very wrong
that I must depend on darkness
would anyone follow me further down
How could this go so very far
that I need someone to say
what is wrong
not with the world but me..."
 
progger 
Motherfucker



Dołączył: 21 Kwi 2006
Posty: 1477
Skąd: Ladeshut/Breslau
Wysłany: 2006-09-08, 22:38   

Ew. do modów kierujemy te słowa.
_________________
http://www.last.fm/user/tomash33/ <- Przyznaj ze nie masz tak dobrego gustu Gość 8)
 
 
Swarzyc 
pyta leśna


Dołączył: 06 Wrz 2006
Posty: 42
Wysłany: 2006-09-09, 01:19   

Niegłupi Jaś napisał/a:
Do kolegi Swarzyca:
Kończ Waść, wstydu (sobie) i nerwów (innym userom) oszczędź :P


LOL
brakuje chłopczykowi argumentów, to wycofuje się i pierdoli coś o wstydzie. jakie to reaktywne. zaoraj się i daj ludziom rozumnym możność wypowiadania się.

[ Dodano: 2006-09-09, 01:21 ]
progger napisał/a:

A historia opisana NIDGY nie jest obiektywna....


wybacz, ale przemyslenia 20letniego studenciny maja dla mnie wartosc rowna wartosci rzygowin zapijaczonego menela.
Jak juz, mogles zacytowac chociaz Frycka: "Nie istnieją fakty, lecz tylko interpretacje"
 
hatecrew
[Usunięty]

Wysłany: 2006-09-09, 03:27   

Jak dla mnie Pinochet jedna rzecz zrobil zle - nioe powinien oddawac wladzy w rece lewakow. Byl tez dla nich zdecydowanie zbyt lagodny.
 
Zephyr 
Administrator

Dołączył: 09 Paź 2005
Posty: 1582
Wysłany: 2006-09-09, 10:27   

progger napisał/a:
Acha fajnie... Nie można bronić Boga na tym forum ale zakładać tematy gloryfikujące morderców można. Coraz zabawniej...


skoro już robi się z tego forum okołomuzyczne to niech każdy ma prawo do wyrażania własnych myśli i poglądów .. nawet jeśli komuś one nie odpowiadają albo godzą w poszanowanie religyjno-ideologiczne to niech decyduje argumentacja ... a co do tematu boga to sprawa zamknięta ... nie będe nawet tamtej sytuacji komentował ;) ..to tyle .. sorry za offtop...
 
progger 
Motherfucker



Dołączył: 21 Kwi 2006
Posty: 1477
Skąd: Ladeshut/Breslau
Wysłany: 2006-09-09, 11:22   

Cytat:
wybacz, ale przemyslenia 20letniego studenciny maja dla mnie wartosc rowna wartosci rzygowin zapijaczonego menela.


To po ki chuj wpadasz na forum pełnym 20 letnich studencików? Z poważniejszych Cię wywalali za pierdolenie głupot? Mnie za bardzo nie ruszają słowa człowieka który nie potrafi sklecić zdania pisanego bez wtrącenia tam słow takich jak: lewactwo, socjalizm i komunizm. Naczytałes się chłpino ksiązek ale na nikim to wrażenia widać nie zrobiło więc przyszedłeś podzielić się swoją "wiedzą" i "inteligencją" z nami. Dziękujemy. Zrozumieliśmy że jestes my ignorantami, rzucamy się czytać wspaniałe dzieła austryiackiej mysli ekonomicznej. A Ty nieś swój kaganek oświaty dalej. Na pewno jeszcze wiele forów chciałoby dostąpic oświecenia z Twojej strony...

A swoją droga ciekawe. Pluje na komuchów a zachowue się tak samo. W komuniźmie kto nie w partii ten kułak, kto nie popiera w 100% szkoły austriackiej ten komuch, lewak i na stos...
 
 
Swarzyc 
pyta leśna


Dołączył: 06 Wrz 2006
Posty: 42
Wysłany: 2006-09-09, 11:32   

progger napisał/a:

To po ki chuj wpadasz na forum pełnym 20 letnich studencików?


zeby ich powkurwiac. poza tym nie schlebiaj sobie, jest tu parę starszych osób, którym do pięt nie dorastasz

Cytat:
Z poważniejszych Cię wywalali za pierdolenie głupot?


na forum Wolnosc Slowa okazalo sie ze nie ma wolnosci slowa, gdy zeszlo na tematy okolozydowskie :lol:

Cytat:
Mnie za bardzo nie ruszają słowa człowieka który nie potrafi sklecić zdania pisanego bez wtrącenia tam słow takich jak: lewactwo, socjalizm i komunizm


gdyz jestes za glupi by pojąć znaczenie tych terminów w szerszym aspekcie historyczno-społecznych widocznie. Jeśli mówię o komuniźmie i socjaliźmie, to używam słów "komunizm" i "socjalizm". Jeśli mówię o obecnej sytuacji społeczno-politycznej, również z upodobaniem używam słowa "socjalizm" gdyż termin ten najpełniej oddaje panujący obecnie paradygmat. Dokształć się.

Cytat:
. Naczytałes się chłpino ksiązek ale na nikim to wrażenia widać nie zrobiło więc przyszedłeś podzielić się swoją "wiedzą" i "inteligencją" z nami.


wlasnie po to, gdyż trzeba orać, orać, orać i siać, siać, siać!

Cytat:
Dziękujemy. Zrozumieliśmy że jestes my ignorantami, rzucamy się czytać wspaniałe dzieła austryiackiej mysli ekonomicznej. A Ty nieś swój kaganek oświaty dalej. Na pewno jeszcze wiele forów chciałoby dostąpic oświecenia z Twojej strony...


niewątpliwie. a teraz zrób coś dla siebie, i faktycznie się dokształć, dobrze ci radzę. chyba że chcesz się dalej ośmieszać.

Cytat:
A swoją droga ciekawe. Pluje na komuchów a zachowue się tak samo.


haha, knypie, nie masz pojęcia nawet co mówisz

Cytat:
W komuniźmie kto nie w partii ten kułak, kto nie popiera w 100% szkoły austriackiej ten komuch, lewak i na stos...


debilem jesteś, więc nie rozumiesz, że tu nie chodzi o popieranie jakiejś tam szkoły ekonomicznej, jakakolwiek by nie była, tylko trzech wartości - Wolności, Własności i Sprawiedliwości. Jeśli twierdzisz, że np. powinny być przymusowe ubezpieczenia, czy podatki obciążające dochód - to występujesz przeciw Wolności i Własności, i musisz się liczyć z konsekwencjami - złodziei się wiesza lub się do nich strzela. Nie ma kompromisów!
 
progger 
Motherfucker



Dołączył: 21 Kwi 2006
Posty: 1477
Skąd: Ladeshut/Breslau
Wysłany: 2006-09-09, 11:39   

Cała Twoja polemika opiera się na wyzywaniu mnie od debili. To świadczy o Twoim poziomie intelektualnym... Czy może to też wyczytałeś w książkach swoich austriackich mistrzów?
_________________
http://www.last.fm/user/tomash33/ <- Przyznaj ze nie masz tak dobrego gustu Gość 8)
 
 
Niegłupi Jaś 
Motherfucker



Dołączyła: 29 Mar 2006
Posty: 3678
Skąd: Moja Jaskinia
Wysłany: 2006-09-09, 12:10   

Chciałbym zwrócić uwagę modów, którzy ostatnio zajmują się pierdołami, na to ile kolega Swarzyc używa słów obraźliwych, jak ubliża innym userom, jakim tonem odpowiada na polemikę i ogólnie na jego wiejskie zachowanie ("orać, orać orać..."). Czy ktoś coś z tym zrobi do k.... nędzy????
_________________
"How could this go so very wrong
that I must depend on darkness
would anyone follow me further down
How could this go so very far
that I need someone to say
what is wrong
not with the world but me..."
 
LadySatan 
Administrator
Ekscelencja


Wiek: 37
Dołączyła: 13 Paź 2005
Posty: 3920
Skąd: NorthHell
Wysłany: 2006-09-09, 12:22   

Heh Jasiu.. no coz.. widac mało widzisz, pan Swarzyc zarejestrowal sie tu juz 3 raz, z czego za pierwszym razem go zbanowalam, za drugim miala zakaz pisania, przedtem usuwalam jego posty, edytowalam - jako jedyna chyba i i tak nic to nie dalo. Moze tak by zignorowac?

I nastepnym razem znim wydasz jakis osąd to sie dowiedz jak wygląda sytuacja :|
_________________
Serve in Heaven or rule in Hell

http://www.lastfm.pl/user/LadySatan/
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Wolne domeny internetowe | Szkolny mundurek - ankieta |

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template FIBlack modified by Falcone