Akurat co do tego się nie zgadzam Skoro się kocha to oczywiste że jakakolwiek inność nie przeszkadza, ale w przypadku gdy poznając się spotykamy się już z tą innością. Ale co np. w momencie gdy jest się z długowłosą blondyną lubującą się w szpilkach i kusych spódniczkach (bo się lubi takie kobiety) a któregoś dnia ni z tąd ni z owąd okazuje się że panna zgoliła się na zero albo zostawiła sobie tego mini irokeza (ja to zawsze nazywam 'dama z łasiczką' ), przywdziała wojskowe buty i spodnie moro, przebiła sobie oba sutki, wargę, brew, język i coś tam jeszcze i obwieściła że doznała olśnienia i chce być (sorki) "twardą suką". I co wtedy?
Jasiu.. nie popadajmy w skrajnosci Nie chodziło mi o az takie radykalne zmiany.. to raczej chyba rzadko sie zdarza. Ja kiedys tez ubieralam sie na czarno i wygladalam jak mroczna gotka, ale wyrosłam z tego i jakos nie przeszkadzało to mojemu facetowi. Zreszta jak juz zostao napisane wyzej, to kwestia indywidualna, bo dla jednych pewne rzeczy maja znaczenie, dla innych nie.
Dołączyła: 29 Mar 2006 Posty: 3678 Skąd: Moja Jaskinia
Wysłany: 2006-10-08, 17:07
LadySatan napisał/a:
Zreszta jak juz zostao napisane wyzej, to kwestia indywidualna, bo dla jednych pewne rzeczy maja znaczenie, dla innych nie.
W takim razie proponuję zrobić małą ankietkę, mianowicie:
Dla kogo wygląd partnera/partnerki nie ma znaczenia?
Proszę o szczere odpowiedzi
_________________ "How could this go so very wrong
that I must depend on darkness
would anyone follow me further down
How could this go so very far
that I need someone to say
what is wrong
not with the world but me..."
Dołączyła: 29 Mar 2006 Posty: 3678 Skąd: Moja Jaskinia
Wysłany: 2006-10-08, 17:13
No waśnie, takich ludzi nie ma. Wygląd nie jest, jak już pisałem, najważniejszy, ale jest ważny! I nie zgodzę się z tezą, że im związek dłuższy tym wygląd mniej istotny. Bo potem są zdrady, rozczarowania, rozwody etc... Jesteśmy społeczeństwem wzrokowców, kupujemy, jemy i dobieramy się w pary oczami. Naturalnie nie tylko, ale w coraz większym stopniu.
_________________ "How could this go so very wrong
that I must depend on darkness
would anyone follow me further down
How could this go so very far
that I need someone to say
what is wrong
not with the world but me..."
Dla mnie wygląd ma znaczenie. Nie związałabym sie z kims kto mi sie nie podoba/ nie pociaga, z wiadomych przyczyn. Aczkolwiek przy doborze partnera kieruje sie tez innymi kryteriami, bo co mi po przystojnym bezmozgowcu??
A to, ze z czasem trwania zwiazku wyglad lizy sie coraz mniej jest prawda. Nie mówie tu o czyms takim, ze partner zmienia sie całkowicie ( na niekorzysc), nia dba o siebie, ubiera sie w łachmany.. ale o tym, ze na dłuzsza mete wartosci powierzchowne nie maja miejsca bytu. A te rozwody sa nie dlatego, ze ktos przestaje nam sie podobac, tylko dlatego, ze nic poza wygladem nam sie nie podobalo.
Jak przez pol roku po zabiegu chodzilam z opatrunkiem na twarzy i z rana, to jakos moj facet mnie nie zostawil, a najpiekniej nie wygladalam.. wiec chyba jednak nie ma znaczenia
Dołączyła: 29 Mar 2006 Posty: 3678 Skąd: Moja Jaskinia
Wysłany: 2006-10-08, 18:33
Lady, opatrunek na twarzy to co innego. To konieczność i wiadomo że za jakiś czas już go nie będzie.
Na początku znajomości decyduje wygląd. To od niego zależy czy ktoś przyciągnie naszą uwagę czy nie (w większości przypadków). Później do głosu dochodzi charakter, którego poznawanie i odkrywanie może być pasjonującą przygodą i zabawą. Uważam też, że z biegiem czasu przestaje się zwracać uwagę na pewne niedostatki urody, wynagradzając je sobie właśnie dobranym charakterem i ujmującą osobowością. Jednakże będę bronił swojego twierdzenia, że nikt nie chce być z osobą która mu się nie podoba. Prędzej czy później to wyjdzie. Mówię tu zwłaszcza o facetach, kobiet chyba dotyczy to ciut mniej dlatego, że mężczyzna z natury nie jest stworzony do bycia pięknym Dlatego dla kobiet często liczą się przede wszystkim inne cechy faceta. Jednak z opiekuńczym i uprzejmym Quasimodo niewiele z pań chciałoby się związać jak myślę. Jeszcze pół biedy jak ktoś się urodził jaki się urodził. To nie od niego zależy że tatuś ma zęby jak mors i uszy jak kangur, a mama z facjaty wygląda jak glonojad I że on te rarytasy po nich odziedziczył Najgorsze jest jednak to, gdy ktoś ewidentnie się zaniedbuje. Do takiego zaniedbania zaliczam odwrotne przepoczwarzenie się (bo motyla w poczwarę), czyli zmiana ładnej dziewczyny w spluwającą co drugi krok pankówę (to przykład, bez urazy dla tej subkultury)
[ Dodano: 2006-10-08, 18:34 ]
Achas, dzienks Zbiru za poparcie
_________________ "How could this go so very wrong
that I must depend on darkness
would anyone follow me further down
How could this go so very far
that I need someone to say
what is wrong
not with the world but me..."
Podobnie jak Jasiu zachodzę w głowę, co pociąga niektórych facetów w mrocznych diwach, które nigdy słońca nie widziały, albo nabijanych ćwiekami od stóp do głów metalówach.
Są bardzo ok .. niestety 90 % tej zacnej populacji jest pusta jak butelka wódki po ruskiej libacji ...
Mysle, ze jak krecimy sie w danym srodowisku, to szukamy osoby o podobym pogladzie na swiat, ktora podziela nasze zdanie, jak juz wczesniej wspominano. W moim przypadku nie zwracam zbytnio uwagi na to jak kto sie ubiera i jak wyglada. Bardziej interesuje mnie charakter, osobowosc oraz to, co dana osoba soba reprezentuje. Jezeli ktos lubi swoj styl i jest do niego strasznie przywiazany to nie bedzie mi przeszkadzalo jezeli moj chlopak ubierze sie jak dres czy fan techno. Jego sprawa. W tym wypadku jednak wymagalabym takiej samej tolerancji. Nie nalezy zamykac sie w waskim kregu tepiacym reszte ludzi, ktorzy ubieraja sie inaczej niz czlonkowie danej subkultury. Troche bez sensu jest tez zmienianie sie pod wplywem drugiej osoby, aby jej zaimponowac, gdyz robi sie to w wiekszosci na sile. Wyglad razi znacznie mniej niz glupota ludzka, wiec dlatego nie przywiazuje do niego tak duzej uwagi jesli chodzi o krag subkultur.
_________________ Character is what you are in the dark
Dołączyła: 29 Mar 2006 Posty: 3678 Skąd: Moja Jaskinia
Wysłany: 2006-11-26, 17:25
Little Lady napisał/a:
Mysle, ze jak krecimy sie w danym srodowisku, to szukamy osoby o podobym pogladzie na swiat, ktora podziela nasze zdanie, jak juz wczesniej wspominano.
Zgadza się
Little Lady napisał/a:
W moim przypadku nie zwracam zbytnio uwagi na to jak kto sie ubiera i jak wyglada.
Sretetete
Little Lady napisał/a:
Jezeli ktos lubi swoj styl i jest do niego strasznie przywiazany to nie bedzie mi przeszkadzalo jezeli moj chlopak ubierze sie jak dres czy fan techno. Jego sprawa. W tym wypadku jednak wymagalabym takiej samej tolerancji. Nie nalezy zamykac sie w waskim kregu tepiacym reszte ludzi, ktorzy ubieraja sie inaczej niz czlonkowie danej subkultury.
To ja Cię podziwiam. Osobiście nie chciałbym, żeby moja luba ubierała się jak, za przeproszeniem, prostytutka, pracująca przy jednej z dróg krajowych. Z drugiej strony nie chciałbym również aby wyglądała jak chłop, z milionem kolczyków gdzie popadnie, w wojskowych porach i buciorach, ani jak jakiś raper zwisodup (ostatnio autentycznie nie potrafiłem odróżnić czy widzę chłopaka czy dziewczę).
Dlatego z kimś tak wyglądającym raczej nie mógłbym być, bo sam nie chciałbym jej drastycznie narzucać zmiany wizerunku, a taki imidż jak powyższe kompletnie by mi nie odpowiadał. Z doświadczenia wiem, że (jeśli chodzi o kobiety rzecz jasna ) można wyglądać ładnie i kobieco nie tylko w zwiewnych sukniach i szpilkach, ale także w glanach, bojówkach, ramonkach, a także w ciuchach sportowych i w tych do biegania po domu.
Przy okazji: nie tępię nikogo, no chyba że ludzką głupotę (ale o tym za chwilę ).
Little Lady napisał/a:
Troche bez sensu jest tez zmienianie sie pod wplywem drugiej osoby, aby jej zaimponowac, gdyz robi sie to w wiekszosci na sile.
Zgadza się. Dlatego pewne osoby do siebie pasują, a inne nie.
Little Lady napisał/a:
Wyglad razi znacznie mniej niz glupota ludzka, wiec dlatego nie przywiazuje do niego tak duzej uwagi jesli chodzi o krag subkultur.
Dokładnie!! Głupota męęęęęczy... :/
_________________ "How could this go so very wrong
that I must depend on darkness
would anyone follow me further down
How could this go so very far
that I need someone to say
what is wrong
not with the world but me..."
Jasiu wiadomo, ze sa granice i nikt nie tolerowalby dziewczyny, ktora wyglada jak prostytutka...nie przesadzajmy;> Mowie tutaj o ludziach, ktorzy ubieraja sie w normalny sposob.
_________________ Character is what you are in the dark
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach