Forum metalowe Strona Główna  
  •  FAQ  •   Szukaj  •   Użytkownicy  •   Grupy  •  Rejestracja  •   Zaloguj  • 
 Ogłoszenie 
ZAPRASZAM DO REGULAMINU NOWYCH FORUMOWICZóW

Poprzedni temat :: Następny temat
Exodus
Autor Wiadomość
Ceandric 
Motherfucker
tzw. metalowiec



Wiek: 36
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 2267
Skąd: z pokoju
Wysłany: 2006-10-25, 15:59   Exodus

Jako, że nie umiem pisac dobrych pierwszy postów, będzie krótko i treściwie: Exodus to zajebista kapela thrash metalowa prosto z USA. To jest moje zdanie. A wasze? :)
_________________
\m/

"Naród jest wspaniały, tylko ludzie chuje" - Józef Piłsudski

mod=master of disaster

http://www.lastfm.pl/user/Mikhael1504/

www.polski-bux.pl/?r=mikhael1504 <- ty troszkę zarobisz i ja troszkę zarobię
 
 
Pieśń i chwała
pyta leśna


Dołączył: 20 Cze 2006
Posty: 31
Wysłany: 2006-10-31, 21:39   Re: Exodus

Ceandric napisał/a:
To jest moje zdanie. A wasze?

Takie, że jest jeszcze zajebistsza. Kto nie lubi Exodusa, ten się nie zna, i tej wersji będe się trzymał.
A i niesługo u nas grają.
 
progger 
Motherfucker



Dołączył: 21 Kwi 2006
Posty: 1477
Skąd: Ladeshut/Breslau
Wysłany: 2006-11-11, 23:21   Re: Exodus

Pieśń i chwała napisał/a:
Kto nie lubi Exodusa, ten się nie zna, i tej wersji będe się trzymał.


Czyli się nie znam. W sumie nic nowego. Zdziwiłbym się gdyby mi ktoś powiedział ze się na czymś znam :?
_________________
http://www.last.fm/user/tomash33/ <- Przyznaj ze nie masz tak dobrego gustu Gość 8)
 
 
lilith 
krowojebca
fuck christian shit



Dołączyła: 18 Lut 2006
Posty: 719
Skąd: SinCity
Wysłany: 2006-11-12, 09:59   Re: Exodus

progger napisał/a:
Pieśń i chwała napisał/a:
Kto nie lubi Exodusa, ten się nie zna, i tej wersji będe się trzymał.


Czyli się nie znam. W sumie nic nowego. Zdziwiłbym się gdyby mi ktoś powiedział ze się na czymś znam :?


owszem, znasz się .....na muzyce progresywnej :), i to znasz się bardzo dobrze....
_________________
nie ma ludzi niebezpiecznych dla otoczenia. To otoczenie jest dla nich niebezpieczne - oni się tylko bronią.
 
Zbir 
Motherfucker
stuntman Mike



Wiek: 34
Dołączył: 07 Cze 2006
Posty: 2062
Skąd: death proof car
Wysłany: 2006-11-12, 11:24   Re: Exodus

progger napisał/a:
Pieśń i chwała napisał/a:
Kto nie lubi Exodusa, ten się nie zna, i tej wersji będe się trzymał.


Czyli się nie znam. W sumie nic nowego. Zdziwiłbym się gdyby mi ktoś powiedział ze się na czymś znam :?


znasz się na czymś 8) zdziwiony?
_________________
http://www.last.fm/user/kiszaj
 
Vlad 666 
srokojebca
The Heart Collector



Wiek: 24
Dołączył: 20 Gru 2006
Posty: 178
Skąd: Bydgoszcz, Poland
Wysłany: 2006-12-20, 20:51   

Po pierwsze BOGI, po drugie świetni ludzie (znamy się osobiście). Na dzień dobry, jako że jestem tu nowy, biografia Exo mojego autorstwa. Prać trzeba, prać!

EXODUS – Złączeni krwią

Ojcowie Założyciele (The Founding Fathers) to termin, którym określa się twórców Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej. Stworzyli oni podstawowy system praw, który obowiązuje do dziś – uzupełniony o miej lub bardziej sensowne poprawki. Przy zachowaniu odpowiednich proporcji, grupę Exodus śmiało można nazwać Ojcami Założycielami Thrash Metalu. Ich dziełem jest bowiem umiejętne wymieszanie wpływów brytyjskiej Nowej Fali Heavy Metalu z surową energią oraz agresją punka i wczesnego hardcore. Wszelkie próby zmieniania tej formuły prowadziły odtąd na manowce.

„Pięści już są w górze, tłuką wszystko wokół
Niszczą w rytm muzyki, pomiażdżone twarze
Nadszedł czas by walczyć o metal
Pióracze, przybądźcie i posłuchajcie
Metalowego rozkazu”
(„Metal Command”)

W 1979 roku w San Francisco gitarzysta Kirk Hammett i śpiewający perkusista Tom Hunting zakładają grupę Exodus. Szybko dołącza drugi gitarzysta, Tim Agnello. Skład uzupełnia basista Carlton Melson , już na początku 1980 zmieniony przez Geoff’a Andrews’a. Kapela grywa covery na szkolnych potańcówkach. Agnello wylatuje szybko, ze względu na kiepskie umiejętności. W grudniu 1980 roku dołącza nowy gitarzysta, Gary Holt. Ten początkujący muzyk po raz pierwszy trzymał w ręku wiosło zaledwie pół roku wcześniej, jednak szybkie postępy umożliwił mu interesujący system pracy. Całymi dniami popalał marihuanę i grał, grał, grał...
Powstają pierwsze utwory, mocno inspirowane dokonaniami Iron Maiden, Motorhead i Raven. Grupa gra dużo prób, sporadycznie występuje w barach prezentując głównie covery Brytyjczyków. W tym czasie muzycy dochodzą do wniosku, że pałker powinien skoncentrować się na swym instrumencie. Nowym członkiem grupy zostaje, z polecenia wspólnego znajomego Richa Burch’a, wokalista Paul Baloff (ur.1960). W tym składzie zespół nagrywa swoje debiutanckie demo, a właściwie taśmę z próby. Materiał ten odznacza się pewną wtórnością, bowiem zapatrzony w heavymetalowe wzorce (i kierowany przez wirtuoza Joe Satriani’ego) Hammett nie pozwalał na zbyt wiele Holtowi – entuzjaście hardcore’owej agresji. Holt: „Dodawał tyle dźwięków do każd**o mojego riffu, że ten przestawał być moim”. Grupa wychodzi na większe sceny, przy czym okazuje się iż ostrzejsze utwory dalece bardziej przypadają do gustu publiczności. Exodus zaczyna rządzić w Rejonie Zatoki (Bay Area). Dzieli deski z innymi raczkującymi grupami – jak Metallica, Anvil Chorus, Blind Illusion, Death Warning, Iron Assault, Brocas Helm. Spory udział w, lokalnym na razie, sukcesie zespołu ma niesamowicie ekspresyjny Baloff. Podczas koncertów prowokuje swoiste ekscesy – wraz z najwierniejszymi fanami tępią pozerów. Polega to m.in. na „krojeniu” i publicznym niszczeniu koszulek zespołów „pudel-metalowych”. Tłumaczy to prosto - „Kto przychodzi na koncert Exodusa w koszulce Poison?” Obnosi później swe trofea niczym Indianie (o przepraszam – Rdzenni Amerykanie) skalpy. Dla dopełnienia scenicznego szaleństwa tworzy krwawe i diabelskie, zaiste metalowe liryki. Porywają publikę nie mniej niż zachowanie frontmana. Są jednak minusy. Duet gitarzystów zdominował lider, Hammett, grający większość solówek. Świetne partie perkusji uwidaczniają przeciętną grę basisty. Z powyższymi usterkami Exodus sobie jeszcze poradzi...
Z pierwszą w sposób dość niespodziewany. W kwietniu 1983 roku Kirk Hammett otrzymuje od grającej właśnie trasę na Wschodnim Wybrzeżu Metalliki propozycję dołączenia do zespołu w miejsce wyrzuconego Dave Mustaine’a. Nie waha się zbyt długo, bowiem czeka bilet na samolot. Pierwszy występ 16 kwietnia w Nowym Jorku. Przedkładając grę w zakontraktowanej już Metallice nad realizację własnych ambicji, oficjalnie przekazuje funkcję lidera Holtowi. Trudno, aby Gary był z tego powodu niezadowolony. Zyskuje więcej przestrzeni w utworach, potrzebny jest „tylko” drugi, równie sprawny wioślarz. Nie spełnia oczekiwań Mike Maung, jedyny ślad po którym to fotka w prześmiesznym T-shircie, w jakim wystąpił w maju na „Metalmanii III”. Nadruk na jego koszulce sugerował, że ówczesny prezydent (ex-ultrakonserwatywny gubernator Kalifornii) Ronald Wilson Reagan to nikt inny, tylko Bestia 666. Następcą Mike’a zostaje na kilka dni Evan McCaskey (ex-Blind Illusion). Już na początku czerwca Exodus natrafia na muzyka, bez którego charakterystycznej, „od zawsze” mocno przerzedzonej czupryny wizerunku zespołu nie sposób sobie wyobrazić.
Człowiekiem tym jest Rick Hunolt. Błyskawicznie dopasowuje się do stylu gry Gary Holta i Exodus zyskuje nową jakość. Dwóch jakże różnych gitarzystów, współpracujących jakby byli jednym organizmem. Powstają nowe utwory, dzisiejsze klasyki. Zespół gra wciąż stare numery z epoki Hammetta, odpowiednio przearanżowane. Pod koniec roku nagrywa kolejną taśmę – „1983 Rehearsal”. To ostatnie nagrania z udziałem Andrews’a, którego zastępuje Rob McKillop. Klasyczny skład grupy zostaje ustalony. Coraz lepsza technika i sceniczne szaleństwa powodują, że Exodus jest obok Metalliki najpopularniejszym zespołem thrash metalowym w Kalifornii. Wciąż jednak brakuje kropki nad „i” – kontraktu płytowego.
Startująca później Metallica ma już debiutancki „Kill’em All”, przygotowuje materiał na drugi krążek. Kirk Hammett odwiedza od czasu do czasu ex-współtowarzyszy podczas ich prób. Z reguły przychodzi z konkretnym pytaniem – czy może wykorzystać wspólny riff w swoim nowym zespole. Holt i spółka nigdy nie odmawiają, wszak Metallica to kumple od grania i imprezowania... Oszukani czują się dopiero wówczas, gdy podczas koncertu, w numerze „Creeping Death” słyszą znajomo brzmiące „(...) die by my hand”. „Die By His Hand” to bowiem utwór, który planowali zamieścić na debiutanckim albumie. Tym samym trafia na półkę, grupa nie chce być posądzana o zrzynanie z dużo już popularniejszych kolegów. Hammett zjawia się z pytaniem już po fakcie...
Exodus wchodzi z początkiem 1984 roku do studia Turk Street. Producentem ich kolejnego dema został Doug Piercy (gitarzysta Anvil Chorus, później Heathen). Nagrano 9 utworów, jednak tylko trzy z nich zostały dokończone. W pozostałych brak wokali i solówek. Dlaczego? Po pierwsze, zabrakło pieniedzy. Po drugie, zespół otrzymał propozycję kontraktu od wytwórni Torrid Records, dla której debiut popularnej już grupy miał być wystrzałowym początkiem działalności. W tym samym roku, z producentem Markiem Whittaker’em, Exo rejestrują pełnoczasowy materiał. Niestety, wydanie albumu znacznie się opóźnia. Najpierw kontrowersje dotyczą tytułu. „A Lesson In Violence” zostaje zmienione na „Bonded By Blood”. Następnie miesiącami trwa oczekiwanie na okładkę. Gdy w końcu zamówiony obrazek jest gotowy, na jaw wychodzą finansowe problemy Torrid. Wytwórnia chciała zarobić dopiero na Exodusie i nie posiadała odpowiednich funduszy. Kłopot ten udało się rozwiązać przez koprodukcję z Combat Records, i w 1985 roku album pojawia się z nalepkami dwóch wytwórni. Dodać należy, że reedycja z 1989 roku posiada zmienioną (na gorsze) okładkę oraz dwa bonusowe numery nagrane na żywo w dniu 3 sierpnia 1989. Wróćmy jednak do roku 1985...
Po wydaniu płyty zespół wyjeżdża na pierwszą zachodnioeuropejską trasę jako support Slayer i Venom. Spotykają się z entuzjastycznym przyjęciem, choć Exodus nie jest jeszcze zbyt dobrze znany w Europie. Grają m.in. na raczkującym dopiero, klubowym festiwalu „Dynamo” w holenderskim Eindhoven. Z tego występu (27 października) pochodzi świetny bootleg „And Then There Were... 300”. Gary Holt: „Trudno powiedzieć, które tournee było najlepsze, ale chyba europejskie w 1985 roku, z Venom i Atomkraft. Na amerykańskiej części trasy grał Slayer w miejsce tych ostatnich, też było super. Ale pierwsza trasa w Europie, to było niesamowite. Pierwszy raz w całej Europie... Holandia...”

Po powrocie do domu, do zespołu docierają opinie na temat debiutanckiej płyty. Wspaniała muzyka, ale... „zbyt ostre wokale”, „zbyt satanistyczne teksty”, „z takim wokalistą nie podpiszą kontraktu z dużą firmą”. Gary Holt bierze to sobie, niestety, do serca. Tak bardzo chce osiągnąć komercyjny sukces, że zaczyna (oczywiście za plecami Baloff’a) pertraktować ze śpiewakiem lokalnej nadziei, Legacy, Steve Souzą (wcześniej w Metal Warrior). Rok 1986 zaczyna się od prób nowego materiału i demówki, ukazującej nieco inne oblicze Baloff’a. Mniej wrzeszczy, więcej śpiewa. Klamka zapadła jednak wcześniej. Paul zostaje usunięty z grupy. Oficjalny komunikat stwierdza, że nastąpiło to z powodu nieporozumień muzycznych, zaś nieoficjalny - nadużywania alkoholu. Oburzony wokalista rewanżuje się Holtowi, zgryźliwie mówiąc w wywiadach: „Tak, sporo piłem. Wszyscy sporo piliśmy, jednak to Gary’emu najczęściej urywał się film i trzeba było go wynosić.” Holt skomentował to po latach: „Miał dużo osobistych problemów, trochę gówna między nami też się pojawiło. Paul nie czuł nowego materiału, do którego zaczął dogrywać wokale. Miał nawet kłopot z nauczeniem się tekstów. Jego życie mocno się wówczas popierdoliło.”
Fani nie zaakceptowali takiego rozwiązania i Exodus na długo utracił uwielbienie w Bay Area. Nie trzeba dodawać, że podkopało to pozycję zespołu. W dodatku wymarzony, duży, kontrahent nie pojawiał się. Grupa przyjęła w końcu propozycję Combat Records i, tym razem już bez pośrednictwa niewydolnej Torrid, nagrała dla niej (ponownie z Markiem Whittaker’em za konsoletą) „Pleasures Of The Flesh”. Pierwotnie album nosić miał tytuł „Pedal To The Metal”. Następnie firmie nie spodobała się „kanibalistyczna” okładka, idealnie komponująca się z tytułem albumu. Zmieniono ją na bardziej bezpieczną. Płyta jest bardzo dobra, takoż została (w 1987 roku) przyjęta przez fanów i krytykę. Powtarza się jednak opinia, że album nie jest ani trochę lepszy od debiutu. Exodus nie zdołał przeskoczyć sam siebie.
W międzyczasie Paul Baloff walczy o swoje miejsce na scenie. Dołącza do Hirax, z którego wkrótce odchodzi zakładając własną grupę Piranha. Udane demo, wyprodukowane przez Jamesa Hetfielda, nie daje niestety upragnionego kontraktu z finansującą je wytwórnią Mechanic. Kolejne zmiany składu prowadzą do rozpadu grupy. Nieoczekiwanie z Heathen odchodzi wokalista David Godfrey-White. Wolne miejsce zajmuje nie kto inny, a nasz sympatyczny grubasek. Efektem jest arcyciekawe demo. Krótko po jego zarejestrowaniu Godfrey-White wraca, zaś Paul ponownie zostaje na lodzie. Wtedy zaczynają się poważne, trwające kilka lat, problemy wokalisty z alkoholem. Przez pewien czas pomieszkuje kątem u znajomych (m.in. u Raya Allena z „Tales From The Pit”), by na długo opuścić Bay Area i zająć w południowej Kalifornii handlem sprzętem do surfowania.
W 1988 Exodus po raz drugi gości w Europie, tym razem jako headliner. Supportami są Laaz Rockit i szwajcarski Drifter. Kolejny raz występują na Dynamo, które w międzyczasie urosło do dużego festiwalu pod gołym niebem. Exodus jest jedną z największych atrakcji imprezy, po nich gra już tylko Candlemass.
Kolejny album, wydany w rok później „Fabulous Disaster”, okazuje się dużym artystycznym i komercyjnym sukcesem. Muzycy rozwinęli styl, znany z poprzednich materiałów. Za znakomitą produkcję odpowiadają Holt, Hunolt i Marc Senesac. Souza czuje się już dużo pewniej, nie jest też już wyhukiwany podczas koncertów w Bay Area. Może być tylko lepiej? W tym samym 1989 roku, w trakcie amerykańskiej trasy z Anthrax i Helloween, zespół doznaje poważnego osłabienia. Tom Hunting doznaje załamania nerwowego. Oficjalne komunikaty mówiły arytmii serca i „rzadkim wirusie w żołądku”. To oznacza dla muzyka konieczność odpoczynku i przerwania na dłuższy czas kariery. Jako czasowy zastępca pojawia się Perry Strickland z Vio-lence. Ostatecznie za bębnami kotwiczy były techniczny grupy, John Tempesta. Do klasy Huntinga bardzo mu daleko, co nie przeszkadza grupie zarejestrować 14 lipca w hali Fillmore w San Francisco koncertu, który w dwa lata później pojawi się na oficjalnej koncertówce „Good Friendly Violent Fun”.
Wreszcie spełnia się marzenie. Exodus podpisuje kontrakt z gigantem fonograficznym, Capitol Records. Zespół czyni tak pomimo ważnej umowy z Combat, której winny jest jeszcze jeden album (rzeczona koncertówka). Otrzymuje za to okrągłą sumkę miliona dolarów. Osoba odpowiedzialna za podpisanie tej umowy (Tom Wally, późniejszy szef Interscope) szybko odchodzi jednak z firmy, zostawiając band bez poparcia w kierownictwie.
Nową płytę, „Impact Is Imminent”, produkują wspólnie Holt z Hunoltem. Zapowiadają, że przeogromny potencjał zespołu znajdzie odzwierciedlenie na tym albumie. Nic nie idzie jednak po myśli grupy. Jeszcze przed wejściem do studia rezygnuje Rob McKillop. Definitywnie kończy muzyczną karierę. Tym samym fenomenalna sekcja rytmiczna przestaje istnieć. Linie basu na albumie nagrywa... Holt. Brzmienie dalekie jest od ideału – suche, mało mięsiste. Perkusję obsługuje „kwadratowo” grający Tempesta. Wydanie płyty poprzedza singiel „Objection Overruled”. Dziś „Impact” uznawany jest za najsłabszy krążek w dorobku zespołu. Krytycy pisali: „kolejny album Exodusa ujrzał światło dzienne w 1990 roku, i to najciekawsze co można o nim powiedzieć”. Holt: „Jestem tylko gitarzystą. Dlatego partie basu na „III” są takie schematyczne, po prostu podążają za gitarami. Dobry basista, jak Jack, gra zupełnie inne rzeczy. Szkoda mi tej niedoróbki III, bo gitary są na tym albumie naprawdę świetne.” Tą niezbyt udaną płytą grupa zaprzepaściła szanse na objęcie „metalowego tronu”. Nie przeszkodziło im to w szybkim zwerbowaniu następcy McKillopa. Został nim niejaki Mike Butler z punkowej grupy Steve Stiletto.
Początek lat 90-tych to systematyczne podkopywanie pozycji thrash metalu jako gatunku. Z jednej strony atakuje śmierdzący tłustymi kłakami, niepraną flanelą i chińskimi trampkami grunge, z drugiej – pustogłowi „rzygacze” z modnych grup deathmetalowych, takich jak Cannibal Corpse czy Obituary. O nich się pisze, ich się promuje, ich płyty kupują otumaniani przez czasopisma fani. W 1992 roku ze swym nowym albumem Exodus stoi na straconej pozycji. Nie zaczęli bowiem ani porykiwać, ani też bezmyślnie hałasować. Powstała, przy pomocy producenta Chrisa Tsangridesa, najbardziej zróżnicowana płyta grupy. Riffy nie straciły na agresywności, lecz zostały (niestety!) wygładzone za sprawą produkcji. Ciekawym urozmaiceniem były dwa covery: „Bitch” The Rolling Stones (z udziałem sekcji dętej!) i „Pump It Up” Elvisa Costello. Albumowi nie pomógł brak promocji... Dobrze sprzedał się tylko w Japonii, gdzie ukazała się specjalna wersja z dwoma bonusami. Wkrótce wytwórnia informuje zespół o zerwaniu kontraktu. Na wieść o tym John Tempesta decyduje się odejść. Wkrótce dołączy do, robiących kasową furorę, White Zombie. Jego zastępcą na południowoamerykańską trasę z Motorhead (początek 1993) zostaje Chris Kontos. Niezły, siłowy perkusista z doświadczeniem w punkowych Verbal Abuse i Attitude Adjustment. Na kolejną, po Japonii, jedzie jednak Gannon Hall z Mordred.
Podczas owych tras „Zetro” staje się nieznośny. Jego chimeryczne usposobienie daje o sobie znać w największym stopniu od chwili dołączenia do grupy. Nie pomaga to w utrzymaniu jedności tracącego grunt zespołu. Zniechęca do dalszej walki pozostałych muzyków, pomimo propozycji z innej dużej wytwórni (Sire). Po powrocie do domu wokalista odchodzi. Wkrótce założy projekt o nazwie Dogface. Pozostali muzycy zaszywają się domowych pieleszach. Holt: „Chciałem mieć czas na wychowywanie córki, miałem dość biznesu muzycznego. Po prostu pragnąłem trzymać się jak najdalej od tego gówna. Nie było promocji „Force Of Habit”, trasy były źle zorganizowane. Musieliśmy zrobić sobie przerwę”.
W listopadzie 1993 roku Exodus już właściwie nie istnieje. Na wieść o śmierci dwóch przyjaciół grupy, Jimmy’ego Lapina i Ronnie’go Schwartza, grupa aktywuje się na jeden koncert w składzie Souza / Holt / Hunolt / Butler / Hunting. Nie tylko oni uświetnili swym występem pogrzeb dwójki maniaków. Zagrali także Forbidden, Machine Head, Laughing Dead, Release, Fuel oraz Colonel Flagg. Lapin był kumplem Gary Holta od siódmej klasy podstawówki, jak również autorem tytułu jednego z superhitów Exodusa – “Toxic Waltz”.
W 1994 roku nie ma już Exodusa. Muzycy zmuszeni zostali pomyśleć o znalezieniu pracy. Holt i Hunolt zatrudnili się w firmie zajmującej się pokryciami dachowymi. Dziś nie wspominają tego doświadczenia jako tragicznie złego, bowiem ich bezpośrednim przełożonym został niejaki Steve Souza, znacie gościa? Na pewno ubodło ich stwierdzenie w magazynie „Kerrang!”: w rubryce „co teraz robią” pod hasłem Exodus napisano „riffing in 1984, rooffing in 1994” (rifowanie 84, dachowanie 94). W sierpniu tegoż roku niestrudzony Paul Baloff postanawia wskrzesić zespół. Organizuje koncert pod tytułem „Bonded By Blood Revisited”. Na jego apel odpowiada tylko jeden muzyk z oryginalnego składu, Tom Hunting. Jednorazową grupę uzupełniają gitarzyści Robb Flynn (ex-Vio-lence, Machine Head) i Craig Locicero (Forbidden) oraz basista Moose (ex-Sacrilege B.C.). Dziś Holt uważa ten występ za największy wygłup Paula i Toma w ich muzycznej karierze.
W 1995 roku Holt, Hunting oraz młody basista Jack Gibson (szybko zastąpił Butlera, który odszedł do grupy American Heartbreak) tworzą projekt Wardance. Nie wydali płyty, lecz dwa utwory tej kapeli znalazły się na „Tempo Of The Damned”.
Na początku roku 1997 Holt decyduje się zebrać grupę ponownie. Zgadzają się Hunolt i Hunting. Nowym basowym zostaje Jack Gibson (grający wówczas także... ska w Planting Seeds), a wokalistą... Paul Baloff!!! Jak wspominał, wziął telefon od Gary’ego za żart i w pierwszej chwili zaniemówił. Exodus nagrywa swój „powrotny” koncert (marzec) z myślą o płycie. Takowa powstaje, pod tytułem „Another Lesson In Violence”. Gary Holt wspominał: „Spotkałem wtedy masę ludzi, których nie widziałem od czasu szkoły średniej. To niesamowite, tylu znajomych w jednym miejscu. I wszyscy radośni z okazji naszego powrotu”. W ciągu następnych 80 dni zespół gra aż 70 koncertów. Publika szaleje, także na festiwalu Dynamo w Eindhoven. Lider chwali świeżą krew w kapeli: „Jack jest świetnym basistą, a przy tym przyprowadza fajne panny. Wiadomo, jest z nas najmłodszy. Oprócz tego pali najwięcej zielska.” Ciekawostką jest fakt, że Exodus gra wyłącznie numery z pierwszych dwóch albumów.
Niestety, nie wszystkie sprawy mają się dobrze. Wytwórnia Century Media potraktowała zespół w sposób, który autentycznie ich załamał. Do tego stopnia, że postanowili ponownie zawiesić działalność. Traktuje o tym przykrym doświadczeniu utwór „Crime Of The Century”, który na mocy ugody między CM a Nuclear Blast, nie znalazł się na „Tempo Of The Damned”.
Niewiele w ciągu kolejnych czterech lat słychać o Exodusie. Pojawiają się kolejne „modne” gatunki – „symfoniczny” black metal, mallcore (czyli tzw. „nu”). Tymczasem sukces grupy HammerFall pobudza do powrotu wiele sław heavy i power metalu. W thrashu cisza przed burzą, która zaczyna się w Europie. W 2000 roku w wielkim stylu powraca Destruction. Kreator przypomina sobie, jak należy grać. W Ameryce impulsem do reaktywacji Wielkich okazuje się, paradoksalnie, bardzo nieprzyjemna sprawa.
Wokalista Testament, Chuck Billy (następca Souzy), zapada na rzadką odmianę raka krtani. Na leczenie nowotworu potrzeba funduszy, a te zapewnić ma benefis gwiazd thrashu pod nazwą „Thrash Of The Titans”. Zaproszenie przyjmują Testament (jakże by inaczej), Vio-lence (bez Flynna), Forbidden Evil, Legacy (z Souzą), Death Angel, M.O.D. i Exodus. Ten ostatni powraca w niezmienionym, w stosunku do 1997 roku, składzie. Podczas „Brain Dead” na sceną wkracza „Zetro”, by odśpiewać go wraz z Baloffem. Sielanka jednym słowem. Koncert okazuje się wielkim sukcesem artystycznym i kasowym. Niestety, w wyniku pewnych prawnych zawirowań, nie powstała oficjalna płyta dokumentująca to zdarzenie. Jest za to świetny bootleg Exo, jak również (rozprowadzana przez www.talesfromthepit.com) taśma video z zapisem całości.
Pierwszą dobrą, pokoncertową wiadomością jest zwycięstwo Chucka w walce z chorobą. Drugą – stuprocentowa reaktywacja Exodusa, Death Angel i M.O.D. Próbowały także Vio-lence i Forbidden, lecz szybko o nich ucichło. Powróćmy jednak do naszych bohaterów...
Pod koniec 2001 i na początku 2002 Exo grają kolejne koncerty. Zaczynają pisać materiał na nową płytę. Nie idzie im jednak najlepiej, gdyż Holt i Hunolt są poważnie uzależnieni od amfetaminy. Holt: „Duża część pomysłów powstała pod koniec okresu uzależnienia. Nie potrafiliśmy ich jednak wtedy zagrać zbyt dobrze.” „Jedyny środek, od którego byłem kiedykolwiek uzależniony. Najgorsze świństwo, jakie można sobie wyobrazić. Rujnuje ciało i duszę.”
Grubasek Baloff zrzuca zbędne kilogramy jeżdżąc na rowerze. Pragnie szaleć na scenie niczym za młodych lat. Nadmierny wysiłek okazuje się tragiczny w skutkach. 2 lutego 2002 wokalista doznaje rozległego zawału serca. Lekarze nie są w stanie uratować 41-latka. Fani pogrążają się w żałobie. Zespół przebąkuje o zakończeniu działalności. Dla Gary’ego śmierć przyjaciela okazuje się impulsem wyzwalającym z nałogu. Rzuca amfetaminę, jak dotąd skutecznie.
Inercja twa krótko. Holt informuje, że będą kontynuować działalność. Tego chciałby Paul, i od tej pory będą Mu dedykować swe poczynania. Na stanowisko powraca Souza, któremu mocno przeszkadzają zobowiązania wobec rodziny i stała praca. Przyznać też należy, że wokalista po prostu niezbyt wierzył w sukces finansowy zespołu. Grupa nadal koncertuje, przygotowując się do wejścia do studia nagraniowego.
W styczniu 2003 „Zetro” odchodzi z zespołu. Holt ogłasza poszukiwanie nowego frontmana. Konsternacja nie jest długa, bowiem skruszony Steve wraca w połowie lutego. Przemyślał wiele i, tym razem, zamierza poświęcić się kapeli. Tym chętniej, że pozostali muzycy zapowiedzieli zdecydowane ograniczenie spożywania alkoholu i całkowite odrzucenie twardych narkotyków. Grupa tworzy materiał na nowy album, zatytułowany „Tempo Of The Damned”. Po zarejestrowaniu płyty (produkcją zajął się Andy Sneap) Exodus wyrusza na światowe tournee, wszędzie wzbudzając przeogromny entuzjazm fanów. No, może nie wszędzie... Planowany na 16 października 2003 koncert Exodus / Nuclear Assault / Agent Steel (pozostałe supporty można sobie było darować) w Warszawie został odwołany. Powód? Próba przekrętu ze strony organizatora. Na koncertach sprzedawany jest limitowany minialbum „War Is My Sheppard”, recenzowany jakiś czas temu na naszych łamach.
Po powrocie z trasy muzycy zabierają się za promocję płyty, która w drugą rocznicę śmierci Paula Baloffa znalazła się na europejskich półkach sklepowych. Amerykańscy fani musieli czekać dłużej, dopiero 23 marca dostali w swe spragnione łapska ów genialny krążek.
Zespół wyrusza do Europy, tym razem zahaczając o Polskę. Warszawski koncert okazał się niezapomnianym przeżyciem dla wszystkich obecnych. I to pomimo niewysokiej klasy supportów – Re:aktor i Hatesphere.
Powrót do domu i przygotowania do japońskiej części trasy. W ostatniej chwili wyjazdu odmawia Zetro. Co więcej, wyłącza telefony. Holt: „Gdy, na kilka godzin przed odlotem do Japonii, zadzwonił do menedżera że nie jedzie z nami, nie było już odwrotu. Wyłączył telefon i nie mogliśmy go złapać. Zostawił nas na lodzie. Za nic nie przyjąłbym go z powrotem”. Zetro zostaje wyrzucony, gościnnie wokalami zajmuje się Matt Harvey z Exhumed. Nie tylko w Japonii, także w Ameryce Południowej. Oczywistym jest jednak, że nie nadaje się na stałego krzykacza. Poszukiwania trwają. Na czas wielkiej trasy z Megadeth za mikrofon chwyta Steev Esquivel (Skinlab, Defiance). Spisuje się średnio, ale jego pomoc okazuje się nieoceniona. W przeddzień koncertu w San Francisco ulega wypadkowi, który czasowo pozbawia go wzroku. Gościem zespołu zostaje... Chuck Billy z Testament (Pure Metal nr1/2005). Tournee okazuje się dużym sukcesem frekwencyjnym i kasowym. Exodus wydaje się być na fali wznoszącej.
W lutym wokalistą zostaje Rob Dukes, na zakończonej trasie pełniący rolę technicznego. Muzycy nagrywają demo z nowymi kawałkami. W tym momencie następuje jednak tąpnięcie. Nawrót choroby nerwowej wyklucza z prac Tom’a Hunting’a. Holt szybko znajduje następcę w osobie Paul’a Bostaph’a (ex-Testament, Slayer, Forbidden). Rick Hunolt zupełnie traci zainteresowanie muzyką. Przyczyną jest uzależnienie od amfetaminy, z którego nigdy (mimo optymistycznych komunikatów) się nie uwolnił. W dniu wejścia do studia fanów zespołu alarmuje wiadomość, że w nagraniach nie uczestniczy już Rick. Cała sprawa wyjaśnia się po zakończeniu sesji. Hunolt odchodzi, oficjalnie na własne życzenie. Jego następcą zostaje Lee Althus (Heathen, ex-Die Krupps), mający już pewien udział w nagraniu „Shovel Headed Kill Machine”.
Album, wyprodukowany podobnie jak poprzednik przez Andy Sneap’a, ukazał się 4 października. Od początku zyskał uznanie krytyków i fanów. Zespół ponownie wytoczył machinę promocyjną. W połowie listopada wylądował w Europie i wyruszył w długą trasę, zakończoną 18 grudnia w Belgii. Po drodze dwukrotnie wystąpił w Polsce. W Warszawie i Wrocławiu grali po Keep Of Kalessin, a przed... Hypocrisy.
Początek bieżącego roku to dla Gary’ego i spółki czas zasłużonego odpoczynku. Z pewnością nowi muzycy przećwiczą w tym czasie klasyczne utwory zespołu. Na koniec kwietnia zaplanowano minitrasę po Wschodnim Wybrzeżu USA, z supportującymi Cryptopsy i Immolation.


Wstępna wersja powyższej biografii ukazała się w numerze 3(16)/2004 magazynu Heavy Metal Pages. Obecne opracowanie uwzględnia, oprócz oczywistego wydłużenia o ostatnie dwa lata, poprawki naniesione przez muzyków zespołu. Jest więc pierwszą oficjalną biografią Exodus.

[ Dodano: 2006-12-23, 21:24 ]
Ło kurde, przeczytał to ktoś w ogóle?
_________________
THRASH 'TILL DEATH!!
www.metal.net.pl/pure.php

www.myspace.com/pure_metal_vlad
www.myspace.com/toxikmetal
www.myspace.com/maplecrossmusic
www.myspace.com/metakix
www.myspace.com/majsterkat
 
 
Arise 
pyta leśna



Wiek: 36
Dołączył: 14 Sty 2007
Posty: 25
Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: 2007-02-07, 17:44   

EXODUS,zepol ktory naprawde czuje w THRASHU Rock'n'Rolla.Kazda Ich płyte słucha sie z przyjemnościa,poczawszy od "Bonded By Blood" ( kult w THRASHU) az do najnowszej
" Shovel Headed Kill Machine" ( choc wydana w 92r. " Force of Habit" to nie do końca THRASH).Jezeli ktoś nie zna,a lubi posłuchac dobrej muzy,niech zabierze sie za ten zespoł.Osobiście polecam "Fabulous Disaster",no bo 1 jest obowiązkowa!
_________________
ARISE
 
Mat 
pyta leśna


Wiek: 36
Dołączył: 28 Lut 2007
Posty: 9
Skąd: Radom
Wysłany: 2007-04-15, 19:13   

wg mnie bardzo niedoceniona kapela i nie wiem jakim cudem to anthrax znalazl sie w "wielkiej czworce", a nie exodus.
 
Vlad 666 
srokojebca
The Heart Collector



Wiek: 24
Dołączył: 20 Gru 2006
Posty: 178
Skąd: Bydgoszcz, Poland
Wysłany: 2007-07-22, 15:20   

Promocja, młody człowieku, promocja. Lepszy menedżment po prostu. Exodus to zaniedbał i strat nie dało się odrobić. "Kultowość" Anthrax jest śmiechu warta, ale kasę zgarniali nieprzeciętną.
_________________
THRASH 'TILL DEATH!!
www.metal.net.pl/pure.php

www.myspace.com/pure_metal_vlad
www.myspace.com/toxikmetal
www.myspace.com/maplecrossmusic
www.myspace.com/metakix
www.myspace.com/majsterkat
 
 
jaqb 
Motherfucker
Prawdziwy Chuj



Dołączył: 25 Cze 2007
Posty: 1412
Skąd: Yoknapatawpha
Wysłany: 2007-07-22, 23:46   

To akurat prawda, Exodus bije Anthrax na łeb, zreszta nie tylko Exodus, Anthrax to chyba najbardziej przeceniany zespół thrashowy...

[ Dodano: 2007-07-22, 23:47 ]
Vlad, czemu mówisz "młody człowieku" do gościa 2 lata starszego? ;)
_________________
i never sleep, cause sleep is the cousin of death
 
Vlad 666 
srokojebca
The Heart Collector



Wiek: 24
Dołączył: 20 Gru 2006
Posty: 178
Skąd: Bydgoszcz, Poland
Wysłany: 2007-07-24, 23:55   

Bo mam trochę więcej lat, tylko się wtapiam w tłum :P
_________________
THRASH 'TILL DEATH!!
www.metal.net.pl/pure.php

www.myspace.com/pure_metal_vlad
www.myspace.com/toxikmetal
www.myspace.com/maplecrossmusic
www.myspace.com/metakix
www.myspace.com/majsterkat
 
 
jaqb 
Motherfucker
Prawdziwy Chuj



Dołączył: 25 Cze 2007
Posty: 1412
Skąd: Yoknapatawpha
Wysłany: 2007-07-27, 09:51   

Panie Vladku, a kiedy nowy PM?
_________________
i never sleep, cause sleep is the cousin of death
 
Aratar 
krowojebca



Wiek: 44
Dołączył: 29 Kwi 2007
Posty: 523
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2007-08-19, 01:26   Re: Exodus

Ceandric napisał/a:
Jako, że nie umiem pisac dobrych pierwszy postów, będzie krótko i treściwie: Exodus to zajebista kapela thrash metalowa prosto z USA. To jest moje zdanie. A wasze? :)


Równie krótko i treściwie: niezła, choć słabo znam, bo mam tylko jedną koncertówkę Another Lesson in Violence i nic poza tym nie słyszałem.
 
Ceandric 
Motherfucker
tzw. metalowiec



Wiek: 36
Dołączył: 25 Sty 2006
Posty: 2267
Skąd: z pokoju
Wysłany: 2007-12-14, 09:19   

Słyszał ktoś może "The Atrocity Exhibition... Exhibit A"? Album naprawdę świetny, Dukes wreszcie nauczył się śpiewać, na "Shovel Headed Kill Machine" miałem wrażenie że okropnie się chłopak męczy :) Chociaż i tak daleko mu do jadowitego wokalu Zetro...
_________________
\m/

"Naród jest wspaniały, tylko ludzie chuje" - Józef Piłsudski

mod=master of disaster

http://www.lastfm.pl/user/Mikhael1504/

www.polski-bux.pl/?r=mikhael1504 <- ty troszkę zarobisz i ja troszkę zarobię
 
 
Niszczuk 
jeżojebca
demigod



Wiek: 32
Dołączył: 31 Lip 2007
Posty: 979
Skąd: z Hangaru 18
Wysłany: 2007-12-15, 12:28   

"The Artrocity..." zajebistą płytą jest. kopiące dupę riffy + kopiący dupę wokal + kopiąca dupę perkusja... :D
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  


Wolne domeny internetowe | Szkolny mundurek - ankieta |

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Template FIBlack modified by Falcone