zbyt mocny i wytrenowany jak na mój gust, ostatnio razem przechodzi piwo, wino, tequila, wódka, szampan i to wszystko mieszane bez szczególnej kolejności i przemyśleń, prawie codziennie :/ zbyt duże ilości, dodać do tego tonę fajek, a nawet kaca potem nie ma ;/ ech...
i w wieku 30 lat wysiądzie Ci wątroba, ewentualnie nerki.
ja łeb mam dość mocny. choć to zależy od dnia. potrafię po pół litra, czterech piwach i winiaczu nie mieć nic ,a i potrafię się trzema setami upić. kobieca chwiejność ;]
Wiek: 33 Dołączyła: 07 Kwi 2007 Posty: 681 Skąd: Kraków
Wysłany: 2008-08-05, 23:51
A ja ostatnio nie wiem co się ze mną dzieje ,ale coraz gorzej Jak dawniej miałam mocny łeb i potrafiłam wypić dużo ,teraz coraz częściej odmawiam ,bo szybko mi się film urywa
_________________ ,,On jest popierdolony , nie daj się, mówię Ci
On nie wie ile ta muzyka znaczy dla Ciebie
Bo ta muzyka jest nieuleczalna
Bo ta muzyka to ułamek tarcia
Między naszym, ziemskim wymiarem
A czymś więcej, a czymś dalej! "
Im jestem starsza tym słabszy łeb. Nigdy się nie upijam tak by urwał mi się film [juz chyba to pisałam], ale teraz to już w ogóle mało pije, bo mam problemy z sercem :/
Wiek: 33 Dołączyła: 07 Kwi 2007 Posty: 681 Skąd: Kraków
Wysłany: 2008-08-31, 02:07
Ja mam problemy z piciem. Nie potrafię się uwalić tak jak dawniej , nie wiem czy to moja psychika,nie wiem. W każdym razie nie przeszkadza mi to już. Teraz mam zajebiście słaby łeb i wiem o tym , dawniej było inaczej.
_________________ ,,On jest popierdolony , nie daj się, mówię Ci
On nie wie ile ta muzyka znaczy dla Ciebie
Bo ta muzyka jest nieuleczalna
Bo ta muzyka to ułamek tarcia
Między naszym, ziemskim wymiarem
A czymś więcej, a czymś dalej! "
A tam, mnie nigdy nie ciągnęło do picia. Chociaż w młodości (tak stara jestem 19 lat) to się troche przesadzało. Dla mnie to żenujace schlać się jak świnia, żeby nie wiedzieć, co się dzieję. I wtedy zadaje sobie pytanie czy ludzie czasami używają mózgu.
Dla mnie to żenujace schlać się jak świnia, żeby nie wiedzieć, co się dzieję.
jak wyżej.
a co do tematu, to chyba średnio. ani razu jeszcze się poważnie nie najebałem, zawsze kończę pić kiedy jestem już bardzo wesoły ale panuję nad tym co robię ;p
chmm to prawda jest to żenujące, tym bardziej jak sie zacznie spawac(wymiotowac znaczy sie) dlatego podstawą jest samokontrola, trzeba wiedziec kiedy przystopowac, jak sie nie wie, potrzebny jest trzeźwy anioł stróż(albo diabeł zależy co kto ma)
łeb mam w miare wytrzymały, ale bywają dni, że odlatuje po paru piwach w kosmos, jakaś niemoc mnie dopada
Po piwach to też odlatuję (czyli u mnie to jest "o kreci mi sie w głowie"). Jakbym chciala tak pic to na pewno bym odleciała i juz nie wróciła dlatego zawsze piję w towarzystwie osób, którzy potrafią udzielać pierwszej pomocy.
Teraz to brak czasu...
Ale pamiętam czasy kiedy to piło się bimber... Popitki mało, więc sie obchodzilo bez niej, a później angina hihi. Ah te wspomnienia.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach